Czy Filip Mladenović opluł rywala? Piłkarz odpowiada: Może powiedziałem coś za dużo

- Tom Hateley to twardy facet, na pewno przyzna, że go nie oplułem. Po prostu rozmawialiśmy po męsku - tłumaczy po meczu z Piastem Gliwice obrońca Lechii Gdańsk Filip Mladenović.
Zobacz wideo

Sebastian Staszewski: Czy podczas meczu z Piastem Gliwice opluł pan Toma Hateleya?

Filip Mladenović: W życiu! Nie ma szansy, żebym kogokolwiek opluł. Nie jestem tak głupi.

Jedna z telewizyjnych powtórek pokazuje ruch, który można odczytać jako splunięcie.

- Hateley to twardy facet i na pewno przyzna, że go nie oplułem. Zaczęliśmy rozmawiać po męsku, może trochę za ostro i krzyknąłem coś w jego stronę. On też coś odkrzyknął i chwilę później obaj wróciliśmy do grania. Może powiedziałem coś za dużo, ale nikogo nie oplułem.

To co mu pan powiedział?

- To są boiskowe emocje. Hateley wie, że bywa ostro, ale nie posunąłem się do tak małych rzeczy, jak plucie. Nie interesuje mnie to, co piszą na Twitterze. Ja mam czyste sumienie.

Jesteście zaskoczeni porażką w meczu z Piastem? W tym sezonie zremisowaliście 1:1 w Gliwicach i wygraliście 2:0 w Gdańsku. Przed spotkaniem to Lechia była faworytem.

- Wiedzieliśmy, że Piast to dobra drużyna, ale to żadne usprawiedliwienie. Po czerwonej kartce Jarka mieliśmy ciężkie chwile… Przegraliśmy, ale moim zdaniem po przerwie pokazaliśmy dobry futbol. W dziesięciu graliśmy lepiej, niż w jedenastu. Szkoda, że czegoś nam zabrakło. Bramka padła po naszym błędzie, czerwona kartka też była niepotrzebna. Może zabrakło nam koncentracji? Mimo porażki wciąż mam nadzieję, że będziemy walczyć o zdobycie tytułu.

Okazja do zdobycia kolejnych punktów już w środę. W Szczecinie gracie z Pogonią.

- Wszystko szybko się dzieje, więc już musimy myśleć o meczu z Pogonią. Mamy jeszcze dużo spotkań i mistrzostwo nie zostało stracone. Teraz musimy tylko powrócić na nasz poziom.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.