W środę w siedzibie Ekstraklasy doszło do spotkania przedstawicieli wszystkich klubów ligi. Jednym z kluczowych tematów dyskusji był system rozgrywek, w jakim przez kolejne sezony powinni rywalizować piłkarze. To następny rozdział poszukiwań optymalnego formatu ESA. Obecny - ESA-37 - obowiązuje od sezonu 2013/14 i od tego czasu przeszedł kilka ewolucji. Kluczową było zniesienie podziału punktów po rundzie zasadniczej. Nie oznacza to jednak, że wątek został wyczerpany. Wręcz przeciwnie - jak dowiedział się Sport.pl, Rada Nadzorcza Ekstraklasy wystosowała do zarządu wniosek o analizę innych możliwych rozwiązań. Ma ona pomóc w podjęciu decyzji dotyczących przyszłości ligi. A te miałyby zapaść w październiku.
Obecny system rozgrywek będzie obowiązywał co najmniej do 2021 roku. Zmian w ESA-37 nie będzie więc ani w trakcie trwającego sezonu, ani w dwóch kolejnych. Na ubiegłorocznym spotkaniu z klubami poza tym rozwiązaniem pod uwagę wzięto tylko jedno inne - ESA-34 (to oznaczałoby powiększenie ligi do osiemnastu drużyn). Status quo zostało jednak zachowane, a działacze skupili się na zaostrzeniu przepisów licencyjnych i zmianie warunków spadków i awansów. Rok później temat wrócił na wokandę. Za kilka tygodni Ekstraklasa rozpocznie konsultacje z telewizjami, które za dwa lata staną do przetargu o ligę. To one jako pierwsze przedstawią zdanie na temat optymalnego systemu rozgrywek. Przedstawiciele broadcasterów mieli już sygnalizować zadowolenie z obecnego formatu, który generuje emocje, m.in. dzięki dwóm finiszom. ESA-37 w swojej ostatniej fazie gwarantuje także kolejne mecze pomiędzy najlepszymi zespołami, które w klasycznym systemie ligi nie miałby miejsca w takiej liczbie. Było to jedno ze źródeł rekordowego kontraktu na prawa telewizyjne. Wartość dealu z Canal+ i TVP przekracza 250 mln zł za sezon. W tym samym czasie, gdy ESA będzie rozmawiać z telewizjami, firmy zewnętrzne przeprowadzą analizy możliwych do wprowadzenia systemów.
Mimo wymiernych zysków nie brakuje krytyków obecnego modelu rozgrywek. To między innymi prezes PZPN Zbigniew Boniek, trener Cracovii Michał Probierz czy szkoleniowiec Piasta Gliwice Waldemar Fornalik. - Wymarzona liga to ESA-34, bez podziału punktów i rundy play-off - mówił w grudniu w rozmowie ze Sport.pl Fornalik. Dlatego też Ekstraklasa zdecydowała się poszukać alternatywnego rozwiązania. W grę wchodzi m.in. wspomniana przez Fornalika ESA-34 bez rundy finałowej, ale z koniecznością powiększenia ligi. Za tym rozwiązaniem jest m.in. Boniek. Są tu jednak dwa haczyki: pierwszy to więcej klubów do podziału pieniędzy, drugi: niewiele drużyn z 1 ligi spełnia dziś zaostrzone wymogi licencyjne. Na ten moment problemy z uzyskaniem licencji mieliby Raków Częstochowa czy ŁKS Łódź.
Możliwy jest powrót do ESA-30, choć ta opcja jest mało prawdopodobna, bo ogranicza liczbę rozgrywanych meczów, a to sprawia, że produkt staje się mniej atrakcyjny dla telewizji. Analizowany będzie za to model czeski (35 meczów z podziałem na trzy grupy finałowe). Pod uwagę brany będzie też system używany m.in. przez Eredivisie (34 mecze fazy zasadniczej, następnie zespoły z miejsc 4-7 grają w play-offach o start w eliminacjach Ligi Europy).
- Obecny system ma wiele zalet. Przede wszystkim rozgrywki są zacięte i emocjonujące. Są też największe w historii wpływy z tytułu praw mediowych, co jest ważnym argumentem z punktu widzenia klubów - mówi Sport.pl przewodniczący Rady Nadzorczej Ekstraklasy Karol Klimczak. - Widzimy również, że kolejne kraje z naszego regionu przyjmują podobne rozwiązania: Czechy, Serbia, Ukraina, Rumunia, Dania czy Austria odeszły od klasycznego modelu rozgrywek ligowych. Dlatego jeśli mielibyśmy poważnie rozważać jego zmianę, to tylko pod warunkiem, że będziemy mieć pewność, że liga i kluby na tym zyskają, a nie stracą. Jesteśmy otwarci na zmiany, ale zanim podejmiemy jakąś decyzję w tej kwestii, chcemy mieć analizę oraz badania innych systemów rozgrywek - potwierdza nasze informacje Klimczak.
W harmonogramie, do którego dotarliśmy, kolejnym krokiem jest zebranie wszystkich głosów (telewizje, firmy zewnętrzne, sponsorzy) i zestawienie ich z możliwymi opcjami. Te do końca września mają być przedyskutowane z głównymi zainteresowanymi, czyli klubami. Wtedy też przygotowana zostanie rekomendacja zarządu Ekstraklasy. Ostateczna decyzja ma zapaść na zaplanowanym w połowie października spotkaniu. Wtedy też dowiemy się, w jakiej formule będziemy oglądać ligę przez co najmniej trzy koleje lata. Wpływ na takie założenie prac ma znajomość kalendarza rozgrywek UEFA na sezony 20021-24, którym Ekstraklasa dysponuje. Ten właśnie ten aspekt może być jednym z kluczowych przy wyborze optymalnego systemu.