Do tej pory w każdym meczu sezonu 2018/19 sędziowie mogli skorzystać z systemu VAR. Jednak wszystkie spotkania 30. kolejki LOTTO Ekstraklasy zostaną rozegrane jednocześnie. Tym samym PZPN nie ma technicznej możliwości, aby na każdym meczu arbitrzy mogli korzystać z systemu VAR, dlatego piłkarska centrala wybrała cztery spotkania:
A to oznacza, że w meczach:
sędziowie nie będą mogli wspomóc się wideoweryfikacją. Dlatego zdanie Bońka, że "wybraliśmy mecze, które mogą decydować o MP i o spadku" nie jest prawdziwe. Po pierwsze, spotkanie Zagłębie - Wisła też jest decydujące dla układu grupy mistrzowskiej i spadkowej ekstraklasy, bo zespół z Lubina zajmuje piąte miejsce w tabeli i ma 44 punkty, czyli tylko o dwa "oczka" więcej niż Biała Gwiazda, która jest dziewiąta. Podobnie w przypadku spotkania w Poznaniu, gdzie Lech zmierzy się z Jagiellonią. Lech jest ósmy, czyli zajmuje ostatnie miejsce gwarantujące udział w grupie mistrzowskiej, ma tylko punkt przewagi nad Wisłą Kraków.
Po drugie, żaden z tych meczów nie decyduje bezpośrednio o mistrzostwie Polski, bo tego poznamy - najprawdopodobniej - dopiero po 37. kolejce. Ta sama kwestia tyczy drużyn, które walczą o utrzymanie.
Po 30. kolejce liga podzieli się dwie ośmiozespołowe grupy. Grupa "mistrzowska" będzie się biła o mistrzostwo Polski i o udział w europejskich pucharach, a w grupie "spadkowej" zespoły będą walczyły o utrzymanie się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Warto pamiętać, że rok temu doszło do podobnej sytuacji w trakcie ostatniej kolejki sezonu zasadniczego. Wtedy uznano, że skoro VAR nie może być dostępny wszędzie, to nie będzie go na żadnym stadionie i ostatnia seria gier odbyła się w bez możliwości wideoweryfikacji.