Ekspert o sytuacji w meczu Górnik - Legia: Nie wiem, dlaczego nie było karnego. Nie potrafię tego wytłumaczyć

- Nie wiem, dlaczego nie było karnego. Po prostu nie wiem. Tak samo, jak nie wiem, czemu nie było skutecznej interwencji VAR. Nie potrafię tego wytłumaczyć - o sytuacji z 34. minuty meczu Górnik - Legia (1:2) rozmawiamy z Rafałem Rostkowskim, byłym sędzią międzynarodowym.
Zobacz wideo

Była 34. minuta, Legia miała rzut rożny. Piłkę z narożnika boiska dośrodkował Iuri Medeiros, z własnego pola karnego próbował ją wybić Paweł Bochniewicz, a po nim jeszcze Adrian Gryszkiewicz, który chwilę wcześniej nadepnął na stopę Carlitosa. - Zahaczony, zahaczony... Spodziewam się, że będzie VAR, a po nim wskazanie na 11. metr - mówił komentujący to spotkanie w Canal+ Grzegorz Mielcarski. Sędzia Mariusz Złotek jednak ani nie podszedł do VAR, ani nie podyktował rzutu karnego - po chwili wskazał na wznowienie gry od rzutu z autu. Po przerwie opinię zmienił także Mielcarski: - To był przypadek. Obrońca skupiony był tylko na piłce, która spadała mu na głowę i nie była w zasięgu Carlitosa. Gryszkiewicz nie patrzył na nogi, nie patrzył na ustawienie Carlitosa. Dlatego wycofuję się z tego, że uznałem to za rzut karny - powiedział ekspert NC+.

Rafał Rostkowski: Nie wiem, dlaczego nie było karnego

Sytuacja wzbudziła jednak wiele kontrowersji, dlatego zadzwoniliśmy do Rafała Rostkowskiego i poprosiliśmy o jej ocenę: - Nie wiem, dlaczego nie było karnego. Po prostu nie wiem. Tak samo, jak nie wiem, czemu nie było skutecznej interwencji VAR. Nie potrafię tego wytłumaczyć - mówi były sędzia FIFA. Po czym dalej rozwija: - Sytuacja jest czarno-biała. I nie ma znaczenia, że obrońca być może skupiony był tylko na piłce. Ewentualna przypadkowość faulu nie ma tu żadnego znaczenia, przepisy zmieniły się dawno temu i od wielu lat liczy się skutek, czyli faul, a nie intencja faulującego. To tak, jak w wypadkach drogowych: jeśli ktoś uderzył inny samochód, podjeżdżając do niego z tyłu, to jest winny co najmniej tego, że nie zachował należytej ostrożności. Czas i skuteczność hamowania nie zwalnia go z odpowiedzialności. Liczy się skutek. A tutaj skutek był taki, że obrońca mało tego, że faulował przeciwnika, to jeszcze faulował nierozważnie. Korkami w kostkę. Czyli nie tylko powinien być rzut karny, ale i żółta kartka - kończy Rostkowski.

Legia w niedzielę długo przegrywała w Zabrzu (od 28. minuty, kiedy gola strzelił Igor Angulo), ale w końcówce nie tylko zdołała doprowadzić do remisu (w 76. minucie rzut karny, podyktowany po zagraniu ręką Angulo, wykorzystał Carlitos), ale cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry zdobyła także zwycięską bramkę (Carlitos po podaniu Medeirosa). Dzięki tej wygranej wciąż ma trzy punkty straty do liderującej Lechii Gdańsk. Górnik jest 14. w tabeli.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.