Lech Poznań. Adam Nawałka zapytany o zwolnienie: "To fakty medialne. Nie będę ich komentował"

- Nie będę komentował informacji, które pojawiają się w niektórych mediach, bo to tylko tzw. fakty medialne - mówi Adam Nawałka przed meczem z Koroną Kielce. Trener Lecha Poznań podkreślał, że nie czuje, by najbliższe spotkanie miało zdecydować o jego posadzie.
Zobacz wideo

Czterech piłkarzy podczas zgrupowania w Opalenicy, gdzie Lech przygotowywał się do meczu z Koroną Kielce, dowiedziało się, że ich kontrakty nie zostaną przedłużone. Według ustaleń mediów, latem ma dojść w Lechu do rewolucji, w wyniku której aż kilkunastu zawodników odejdzie z klubu. Atmosfera w szatni jest fatalna, bo do czterech porażek w sześciu ostatnich meczach doszło zobojętnienie „skreślonych” piłkarzy.

Niepewna jest też przyszłość Adama Nawałki, ponieważ władze klubu poważnie zastanawiają się nad wcześniejszym wypowiedzeniem podpisanej z nim umowy. Jak ustalił „Przegląd Sportowy”, umożliwia to zapis, w którym obie strony ustaliły, że w ciągu pół roku od momentu podpisania kontraktu, mogą go rozwiązać. Jeśli klub zdecyduje się na taki ruch, to zapłaci Nawałce około 450 tys. zł. odszkodowania. To niespecjalnie wysoka kwota biorąc pod uwagę zarobki jego całego sztabu – 300 tys. zł. miesięcznie.

Trener na konferencji prasowej został zapytany o każde z tych doniesień, ale nie chciał ich komentować tłumacząc, że to tylko „fakty medialne”. - Codziennie rozmawiam z dyrektorem sportowym o drużynie i szkoleniu. Na bieżąco analizujemy grę zawodników, a po zakończeniu rozgrywek podejmiemy decyzje personalne. Reszta to fakty medialne – mówił.

Chwila prawdy Adama Nawałki

Nadchodzą dwa kluczowe dla Nawałki mecze. W sobotę Lech zagra w Kielcach z Koroną, a już w następną środę z Pogonią Szczecin u siebie. Czasu na zwolnienie trenera między tymi spotkaniami może być za mało, nawet jeśli jego tymczasowym następcą zostanie Dariusz Żuraw, trener rezerw. Nawałka ma więc dwa mecze, żeby się uratować. – Każde spotkanie jest o życie. Każde tak traktuję i nawet na chwilę nie zmieniłem swojego nastawienia. Jak to się mówi potocznie: trener nigdy nie rozpakowuje swoich walizek. Kontrakt mam do 2021 roku, ale żeby go wypełnić potrzebne jest zadowolenie obu stron – mówił trener Kolejorza.

- Nasza sytuacja jest bardzo trudna i wszyscy zdają sobie z tego sprawę: zawodnicy, sztab i klub. Przeanalizowaliśmy poprzedni mecz, pojechaliśmy na zgrupowanie, z którego jestem bardzo zadowolony, bo czuję, że jesteśmy dobrze przygotowani, jeśli chodzi o mentalność. Widzę duże pokłady motywacji. Staramy się być ponad tymi wszystkimi publikacjami, nie skupiać się na nich, tylko na pracy – deklaruje Nawałka.

By mówić o motywacji, Nawałka posłużył się przykładem Christiana Gytkjaera, który w środę wrócił do Poznania ze zgrupowania reprezentacji Danii zaledwie godzinę przed treningiem, a i tak wziął w nim udział. – Nawet pytałem go czy nie potrzebuje odpoczynku. Powiedział, że nie bo trening jest taktyczny i chce wziąć w nim udział – opowiada trener.

„Coś do głowy dochodzi, jak się to wszystko czyta”

Niewiele o atmosferze w drużynie chciał też powiedzieć siedzący obok trenera Darko Jevtić, który wg. mediów jest jednym z zawodników żegnających się z klubem. – Coś do głowy dochodzi, jak się to wszystko czyta, ale na razie rozmów w sprawie kontraktu nie było. Jak będą to będą, ja mam umowę do 2020 roku i na tym się skupiam. Są piłkarze, którzy są w Lechu już od wielu lat, są z nim związani i walczą o pozostanie tutaj. Każdy sam, nie rozmawiamy o tym na poważnie. W szatni trochę żartowaliśmy z tych informacji i myślę, że to dobre podejście – mówił pomocnik.

Jego występ w meczu z Koroną jest prawdopodobny, bo kontuzjowany jest Joao Amaral. – Ma pęknięty mały palec u stopy, więc wydawało się, że po trzech-czterech dniach będzie w stanie trenować. Ból był jednak zbyt duży i w najbliższym meczu nie będzie go w kadrze – wyjaśnił Nawałka.

Poza Portugalczykiem z Koroną nie zagrają też Tomasz Cywka i Julian Letniowski. Początek meczu o godz. 20.30 w sobotę. Relację LIVE z tego spotkania można będzie śledzić na Sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.