Szefowie Lecha Poznań podjęli decyzję: będzie rewolucja. Latem klub wyda na transfery miliony euro

Według ustaleń Sport.pl szefowie Lecha Poznań podjęli decyzję: latem klub czeka rewolucja z prawdziwego zdarzenia. Bułgarską opuszczą prawie wszyscy zawodnicy, którym w czerwcu kończą się kontrakty lub wypożyczenia. Oznacza to odejście co najmniej dziesięciu piłkarzy.
Zobacz wideo

To będzie największa rewolucja kadrowa w ostatniej historii Lecha Poznań. O decyzji szefów Kolejorza jako pierwszy napisał portal Weszło.com. Również według naszych informacji już zapadły decyzje w sprawie przyszłości piłkarzy, którym w czerwcu kończą się umowy lub wypożyczenia. Latem prawie wszyscy opuszczą Bułgarską! Na celowniku Lecha znaleźli się też zawodnicy, którzy co prawda mają ważne kontrakty, ale ich gra nie spełnia oczekiwań. Już niedługo z Poznaniem pożegna się więc co najmniej dziesięciu lechitów. Finalny rachunek może być jeszcze dłuższy, bo do transferów przymierzają się świeżo upieczony reprezentant Robert Gumny i Christian Gytkjaer.

Brak wyników, brak stylu. Będą wielkie zmiany w Lechu Poznań

Początek 2019 roku nie należy do piłkarzy Lecha. W sześciu ekstraklasowych meczach zespół z Poznania aż czterokrotnie schodził z boiska pokonany. I to nie po meczach z potentatami. Od Kolejorza lepsi byli zawodnicy Zagłębia Lubin, Piasta Gliwice, Miedzi Legnica i Górnika Zabrze. Zespołowi Adama Nawałki, który otrzymał do dyspozycji najbardziej rozbudowany sztab w historii klubu, zarzuca się nie tylko brak wyników, ale przede wszystkim – stylu. A ten miał charakteryzować zespół prowadzony przez byłego selekcjonera reprezentacji Polski. Ostatnie występy lechitów przelały czarę goryczy. Jak ustaliliśmy, prezes Karol Klimczak, wiceprezes Piotr Rutkowski i kierowany przez niego pion sportowy doszli do wniosku, że latem musi zostać przeprowadzona rewolucja. I to taka, jakiej Bułgarska jeszcze nie widziała.

Poznań opuści co najmniej dziesięciu piłkarzy

Do swoich klubów powrócą Dimitris Goutas (Olympiacos Pireus), Vernon De Marco (Slovan Bratysława) oraz Rafał Janicki (Lechia Gdańsk). O przyszłość wciąż walczy wypożyczony z CSKA Moskwa Timur Żamaletdinow, który ma jednak dużą szansę, by pozostać w Poznaniu. Przygodę z Bułgarską najprawdopodobniej zakończą natomiast: Łukasz Trałka, Maciej Gajos, Nikola Vujadinović, Marcin Wasielewski oraz bramkarze: Matus Putnocky i Jasmin Burić. To jednak nie koniec możliwych zmian. Na celowniku znaleźli się lechici, którzy co prawda mają ważne kontrakty, ale w ostatnich miesiącach zawiedli. W tym gronie są m.in. Darko Jevtić i Mihai Radut, którym klub nie będzie robił żadnych problemów, jeśli tylko po wspomnianych piłkarzy zgłoszą się chętni. Ale i to nie jest niezbędne. W grę wchodzi też rozwiązanie umów.

Terapia szokowa. Cel: mistrzostwo

W Lechu nikt na temat wspomnianej rewolucji rozmawiać nie chce, ale nieoficjalnie można usłyszeć, że radykalna decyzja podyktowana jest chęcią mocnej zmiany kursu. O lechitach mówi się, że są przejedzeni, syci, bez apetytu na walkę o tytuły. Terapia szokowa polegająca na pozbyciu się co najmniej dziesięciu zawodników ma pobudzić tych, na których Lech chce oprzeć swoją przyszłość: Pedro Tibę, Włodymyra Kostewycza czy Macieja Makuszewskiego. Wzmocnieni nowymi piłkarzami – a Lech od kilku miesięcy dokładnie penetruje Ekstraklasę i 1 ligę w poszukiwaniu utalentowanych Polaków – mają dać klubowi upragnione mistrzostwo. Tego do tej pory nie dali Vujadinović czy Gajos, którzy kolejnej takiej szansy mieć nie będą.

Miliony euro na transfery

Pożegnanie się z tak dużą liczbą piłkarzy oznacza intensywne okno transferowe. Szczególnie że z Bułgarskiej może odejść jeszcze co najmniej dwóch zawodników, których Lech chętnie by zatrzymał. To świeżo upieczony reprezentant Polski Robert Gumny, który od pół roku przebiera nogami przed zagranicznym transferem i walczący o koronę króla strzelców ligi Christian Gytkjaer. Jego przedłużona niedawno umowa wygasa w czerwcu 2020 roku, a więc latem Lech będzie miał ostatnią okazję, aby na duńskim snajperze zarobić poważne pieniądze.

Co najmniej kilku zawodników zasili kadrę klubu. Na transfery Lech w czerwcu i lipcu może wydać 3 mln euro, czyli 13 mln zł. Właśnie tyle klub z Poznania przeznaczył na poprzednią rewolucję, która miała miejscem dwa lata temu, w 2017 roku. Wtedy poznaniacy otrzymali zastrzyk gotówki po sprzedaży Jana Bednarka, Tomasza Kędziory i Dawida Kownackiego. W zamian pozyskali aż ośmiu zawodników, w tym kosztownych: Gytkjaera, Niklasa Barkrotha czy Emira Dilavera. W klubie nie ma już dwóch ostatnich, a także Denissa Rakelsa i Mario Situma. Po nadchodzącym oknie może okazać się, że z tamtego zaciągu nie pozostanie nikt.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.