Mordowanie meczów. Taktyczne podsumowanie weekendu

Stara prawda, że atakiem wygrywa się mecze, a obroną mistrzostwa, pozostaje w piłce żywa. Coraz śmielej zmierzająca po tytuł Lechia pewną defensywą i minimalnym wysiłkiem z przodu zdobyła kolejne trzy punkty. W podobnych okolicznościach Lech odprawił z kwitkiem Legię. O tych (i nie tylko) meczach piszemy w kolejnym Taktycznym Podsumowaniu Weekendu.
Zobacz wideo

Mordowanie z wyboru (Lechia - Wisła 1-0)

Krakowska Wisła coraz boleśniej przekonuje się, że gra w piłkę nożną bez skutecznego napastnika jest czymś bardzo niewdzięcznym. Nawet, gdy (rzadko bo rzadko) gościom udawało się przedrzeć w okolice pola karnego, przy dobrze zagęszczających okolice własnej bramki piłkarzach Lechii, potrzebny był ktoś, kto choć trochę będzie w stanie przepchać się w tych trudnych warunkach, ewentualnie oddać strzał w nie najlepszej sytuacji. Nadal jednak krakowanie wyglądali całkiem sprawnie w rozprowadzaniu piłki, a przede wszystkim w destrukcji. Dużo pracował w niej Błaszczykowski, doskonale zagrał Basha (16 odbiorów!), przez co Lechia z gry miała w skali całego meczu niewiele. Nadal jednak z zimną krwią wykorzystała jedyny poważniejszy błąd krakowian, a kiedy trzeba było bronić wyniku, zrobiła to bez większego wysiłku. Podobać się mógł przede wszystkim bardzo skuteczny doskok pressingowy jeszcze na połowie rywala, skutecznie zatrzymujący potencjalne szybkie akcje Wisły. A kiedy przyszło się bronić przed atakiem pozycyjnym, gdańszczanie pracowicie przesuwali się, blokując Wiślaków aż do znudzenia. Znudzenia może także i widzów, ale niezagrożone trzy punkty pozostały nad morzem.

Liczba meczu: 0 - tyle celnych strzałów oddała w tym meczu Wisła

Wisła próbuje wyprowadzić kontrę, Basha odzyskał piłkę, ale jest natychmiast naciskany. Szuka podania do przodu, ale do jego adresata natychmiast doskakuje dwóch rywaliWisła próbuje wyprowadzić kontrę, Basha odzyskał piłkę, ale jest natychmiast naciskany. Szuka podania do przodu, ale do jego adresata natychmiast doskakuje dwóch rywali screen

Mordowanie z konieczności (Lech - Legia 2-0)

Adam Nawałka postanowił w tym meczu wrócić do korzeni. Postawił na stabilność w defensywie, obronę praktycznie całą drużyną, zaś w ofensywie na sprawdzoną od lat w naszej lidze metodę "z przodu zawsze coś wpadnie". Owo "coś" wturlało się do bramki już w pierwszych minutach, więc przez resztę meczu Lech mógł skupić się na cierpliwym bronieniu niewielkiej przewagi. I trzeba oddać, że robił to bardzo skutecznie. Najbardziej ofensywna dwójka rzadko przeszkadzała rywalom wyżej, gospodarze często bronili się całym zespołem na własnej połowie, dając sobie wprawdzie niewiele okazji do kontr, ale też nie były one priorytetem. Drugiego gola Lech również zdobył z niegroźnej z pozoru sytuacji, w której Nagy sprokurował karnego. Legia z kolei po raz kolejny całkiem nieźle prezentowała się w pressingu. Zdarzały się momenty chaosu, jednak nadrabiano go dużą intensywnością. Udało się tym samym niemal zupełnie pozbawić Lecha możliwości kreowania sytuacji z gry. Z piłką Legia wyglądała już jednak dużo gorzej. Nie było widać pomysłu na pokonanie sprawnie przesuwających się rywali. Kiedy ci zamykali Legionistów na boku, zamiast szybkich przerzutów, mnożyły się mało skuteczne przepychanie akcji tą samą stroną. Przy próbach przyspieszenia akcji często brakowało wystarczającej liczby opcji rozegrania po pierwszym penetrującym podaniu. Albo spowalniało to atak, albo kończyło się niedokładnym rozegraniem, po części wynikającym z braku umiejętności, ale po części z konieczności poniesienia zbyt wielkiego ryzyka.

Liczba meczu: 4 - tyle razy Lech celnie podał w pole karne

Legia odzyskuje piłkę przy linii bocznej, zagranie do Cafu, ten zamiast szybkiej zmiany strony inicjującej kontrę, daje się zamknąć trzem rywalom.Legia odzyskuje piłkę przy linii bocznej, zagranie do Cafu, ten zamiast szybkiej zmiany strony inicjującej kontrę, daje się zamknąć trzem rywalom. screen

Mordowanie siebie samego (Borussia Dortmund - Bayer 3-2)

To, co bardzo skutecznie udaje się Bayerowi w starciach z względnie słabymi rywalami, na tle mocniejszych rywali nie jest już tak skuteczne. Z perspektywy całości meczu goście mieli dużą przewagę w posiadaniu piłki (ponad 65 procent), wykreowali blisko dwa razy więcej ataków i spędzili z piłką przy nodze blisko dwa razy więcej minut od przeciwników. Kiedy jednak przyszło do tworzenia sobie szans, różnica nie była już taka widoczna. Owszem, Bayer bardzo sprawnie dociera na 25-30 metr od bramki rywala, jednak przy bardziej efektywnej defensywie rywali niekoniecznie jest w stanie to wykorzystać. Goście zanotowali 711 celnych podań, jednakże tylko 6 z nich to piłki prostopadłe. Borussia zanotowała ich 5, mając dwa razy mniej zagrań. Gospodarzom sukces przyniosło przede wszystkim umiejętne przyspieszenie akcji w kluczowych momentach i niezwlekanie z decyzją o strzale. Według modelu expectedgoals przewaga Dortmundu w jakości stworzonych sobie sytuacji z gry była minimalna. Gdyby Bayerowi udało się objąć w tym meczu prowadzenie, być może grając w ten sposób zdołaliby utrzymać wynik. Do jego odrabiania sprawdziło się to jednak niezbyt dobrze.

Liczba meczu: 12 - tyle razy Bayer utrzymywał się przy piłce dłużej niż 45 sekund

Więcej o:
Copyright © Agora SA