Ricardo Sa Pinto oburzony decyzją Komisji Ligi: Nie wiem, po co Remy w ogóle tam poszedł

- Ta sytuacja jest niewiarygodna. Moim zdaniem William Remy chciał trafić w piłkę, nie miał intencji celowo kopnąć rywala. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego otrzymał aż cztery mecze zawieszenia - mówi Ricardo Sa Pinto, trener Legii Warszawa.
Zobacz wideo

W środę Komisja Ligi zdecydowała o zawieszeniu Williama Remy'ego na cztery mecze. To kara za nadepnięcie na Javiera Hernandeza w meczu z Cracovią (0:2), które poskutkowało bezpośrednią czerwoną kartką. - Ta sytuacja jest niewiarygodna. Moim zdaniem William Remy chciał trafić w piłkę, nie miał intencji celowo kopnąć rywala. Rozmawiałem z zawodnikiem, który stawił się na posiedzeniu Komisji Ligi. Powiedział, że nie otrzymał możliwości wytłumaczenia sytuacji i odniesienia się do zarzutów. Nie wiem w takim razie, po co w ogóle on tam poszedł, skoro nie mógł się bronić. Na dodatek na posiedzeniu nawet nie pokazano mu materiału filmowego, który miał być odtworzony - nie krył oburzenia Sa Pinto na piątkowej konferencji prasowej.

- Nie zasłużyliśmy na zwycięstwo w ostatnim meczu. Chciałbym jednak wierzyć w sędziów i w system VAR, oczekuję prawdy w każdym meczu. To już nie pierwszy raz, kiedy, w moim odczuciu, zostaliśmy skrzywdzeni. Tak było m.in. w pucharowym spotkaniu z Piastem Gliwice, kiedy nie uznano nam prawidłowego gola - przypomniał portugalski szkoleniowiec. I od razu mówił dalej: - Zależy mi, by wygrywać w uczciwy sposób. My nie potrzebujemy pomocy ze strony arbitrów, nie chcemy jej. Oczekujemy jedynie, że spotkania będą prowadzone w sposób sprawiedliwy. Mam nadzieję, że w kolejnym nie stanie się nic, co pokrzyżuje nam szyki. Na razie traktuje się nas jednak gorzej od rywali. A ja tylko chcę, by sędziowanie było na jak najwyższym poziomie - podkreślił trener Legii:

Ricardo Sa Pinto: To Lech Poznań jest pod presją

W najbliższym meczu Legia zagra na wyjeździe z Lechem (sobota, godz. 18). - Kto zastąpi Remy'ego na środku obrony? Inaki Astiz albo Mateusz Wieteska mogą być rozwiązaniem tej sytuacji, ale nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji - odparł Sa Pinto. A na temat samego spotkania powiedział: - Oczekuję bardzo dobrego widowiska, dziewięć punktów różnicy między nami o niczym nie świadczy. Sfera psychiczna odegra w tym meczu olbrzymią rolę, być może nawet większą niż umiejętności piłkarskie. Lech Poznań jest pod presją, ponieważ potrzebuje zwycięstwa, by nadal walczyć o mistrzostwo Polski. My jednak również potrzebujemy trzech punktów. Dlatego chcę, żeby moi zawodnicy w Poznaniu zagrali mądrze - nie dawali rywalowi prezentów, nie popełniali prostych błędów i wykorzystali sytuacje bramkowe, które w tym meczu będą na pewno.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.