Lech Poznań mógł mieć gwiazdę Ekstraklasy, ale Adam Nawałka postawił weto. Kolejorz powalczy o europejskie puchary bez świeżej krwi

Tegoroczną rywalizację w Ekstraklasie Lech Poznań rozpoczął od przegranej. Trener Adam Nawałka znów postawił na sprawdzonych zawodników, których wielu kibiców Kolejorza już dawno skreśliło. Jego wiara w nich jest tak duża, że zimą 61-latek zrezygnował z transferów.
Zobacz wideo

Lech Poznań był jednym z najmniej aktywnych klubów podczas okna transferowego. Przebiła go tylko Lechia Gdańsk, która w styczniu i lutym nie pozyskała żadnego piłkarza. Wszystko za sprawą Adama Nawałki, który konsekwentnie odrzucał oferty ewentualnych wzmocnień.

Od jego akceptacji zależał na przykład transfer Jesusa Imaza z Wisły Kraków, który przez długi czas był na celowniku poznaniaków. Jeden z najlepszych piłkarzy Ekstraklasy nie trafił na Bułgarską, bo były selekcjoner reprezentacji Polski stwierdził, że na tej pozycji wystarczy mu Joao Amaral. Poza tym Nawałka miał zastrzeżenia do gry Imaza w obronie. Kilka tygodni później po skrzydłowego sięgnęła Jagiellonia Białystok. Tak samo jak po Zorana Arsenicia, który także był na liście Kolejorza, a którego szkoleniowiec również nie widział w zespole.

Do młodzieży świat należy

Wpływ na decyzje Nawałki może mieć jego chęć stawiania na młodzież. Na zgrupowanie do Turcji Lech zabrał aż dziesięciu młodych piłkarzy: Tymoteusz Klupsia, Karola Smajdora, Mateusza Skrzypczaka czy Filipa Marchwińskiego. Skrzypczak jest jednym z największych wygranych okresu przygotowawczego. W styczniu został przekwalifikowany ze środkowego obrońcy na defensywnego pomocnika i zdał niełatwy egzamin. Duże nadzieje trener pokłada także w Marchwińskim. Wiele wskazuje na to, że jeszcze w lutym otrzyma on szansę w lidze.

W Turcji trenował również Juliusz Letniowski, którego Lech wykupił z Bytovii Bytów. 20-latek był jedynym piłkarzem na którego sprowadzenie Nawałka naciskał. Spokojna zima to zapowiedź gorącego lata, które w Poznaniu będzie naznaczone rewolucją. Wie o tym trener, który postanowił zrobić przegląd wojsk, by następnie precyzyjnie wskazać ich słabe strony.

Nawałka wciąż wierzy w pechowca

Nawałka wierzy, że w piłkarzach, którzy są w kadrze Lecha, tkwi nieodkryty potencjał. Wielu z nich dawno temu zostało skreślonych przez kibiców. To między innymi Maciej Gajos, Rafał Janicki, Vernon De Marco czy Nikola Vujadinović. Mimo dużej fali hejtu, trener postanowił konsekwentnie dawać im szanse. W meczu z Zagłębiem Lubin na boisku nie pojawił się tylko Mihai Radut, o którym w Poznaniu mówi się „król treningów”. Podobnie jak o Vujadinoviciu, który od początku pracy Nawałki w Lechu ma pewne miejsce w podstawowym składzie. – Na treningach Nikola pokazuje duże umiejętności. Umie czytać grę, wyprowadzi akcję, gra lewą nogę. Trener jest tym zachwycony i zamierza na niego stawiać – słyszymy przy Bułgarskiej.

Inne zdanie mają jednak sympatycy Kolejorza, którzy w doświadczonym Czarnogórcu widzą wyłącznie partacza. Potwierdziło się to w meczu z Zagłębiem, gdy to właśnie 32-latek trafił w końcówce meczu do swojej siatki i pozbawił zespół trzech punktów. A to nie pierwszy taki przypadek z Vujadinoviciem w roli głównej. Nawałka jednak twardo broni swojego obrońcy. – Nie mam do niego zastrzeżeń pod względem mentalnym. Mobilizuje kolegów. Zdarzył mu się gol samobójczy, lecz ja go za to nie winię – powiedział w środę na konferencji prasowej.

Nie tylko Vujadinović zauroczył Nawałkę. W Turcji świetnie prezentował się także Kamil Jóźwiak. Pracownicy Kolejorza zapewniają, że obóz w Turcji był najcięższym od lat i musi przynieść efekty. Wiele godzin zawodnicy i sztab szkoleniowy pracowali nad taktyką, która jest konikiem Nawałki. To właśnie ona ma poprowadzić Kolejorza do europejskich pucharów.

Latem nadejdzie rewolucja

Na przeciwnym biegunie znajduje się inny obrońca, Dimitris Goutas. Grek wypożyczony z Olympiakosu Pireus w Poznaniu nie ma już przyszłości. Gdyby znalazł się chętny na jego usługi, Lech bez żalu skróciłby wypożyczenie. Do tej pory zgłosiła się jednak tylko Korona Kielce, która była gotowa pokryć mniej, niż połowę pensji piłkarza. Odsunięcie Goutasa to decyzja Nawałki. Trener nie zaufał 24-latkowi, który za kilka miesięcy powróci do ojczyzny.

Latem podobny los może czekać kolejnych stoperów: Rafała Janickiego (jest wypożyczony z Lechii Gdańsk, gdyby Lech chciał go wykupić musiałby zapłacić 400 tys. euro) i Vernona De Marco (jest piłkarzem Slovana Bratysława). W czerwcu zakończy się także wypożyczenie Timura Żamaletdinowa, którego pozyskanie z CSKA Moskwa to koszt 600 tys. euro. Dziś w Lechu wstrzymano jednak rozmowy kontraktowe, które poczekają co najmniej do kwietnia.

Chorwat zastąpi Gumnego?

Nie tylko ta czwórka może stać się ofiarą rewolucji, która nadejdzie latem. W czerwcu końca dobiegną kontrakty: Jasmina Buricia, Matusa Putnockiego, Macieja Gajosa, Łukasza Trałki i Vujadinoviciowi. Niepewna jest także przyszłość najlepszego strzelca Kolejorza Christiana Gytkjaera, którego umowa w czerwcu zostanie przedłużona, ale który latem prawdopodobnie będzie chciał opuścić Wielkopolskę. Podobnie jak Robert Gumny, którego wciąż obserwują silne zachodnie kluby. Jego w Poznaniu miałby zastąpić obrońca Hajduka Split Igor Tudor, którego według dziennika „Jutarnji” miał niedawno obserwować skaut Andrzej Juskowiak.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.