Dwa tygodnie temu temu Genoa sprzedała Krzysztofa Piątka do Milanu, ale już kupiła kolejnego Polaka. Jagiełło podpisał 4,5 letni kontrakt, jednak dopiero latem trafi do Włoch. Zagłębie Lubin zarobi na transferze 1,5 miliona euro.
Filip Jagiełło: - Nie musiałem dzwonić, bo spotkaliśmy się w Mediolanie, tuż po tym jak podpisałem kontrakt. Powiedział mi, że Genoa to bardzo przyjemne miasto do życia, a klub jest poukładany. Z niczym nie ma problemu. Włosi to Południowcy, ale z organizacją nie mają kłopotów. Po kilku godzinach spędzonych w klubie mam podobne wrażenie.
- Miasto jest naprawdę piękne: szczególnie architektura, wąskie uliczki, no i ośrodek treningowy też robi wrażenie. Cieszy mnie fakt, że jest położony w środku miasta, co raczej się rzadko zdarza.
- Na samotność nie będę narzekał, bo przylecę z dziewczyną. Poza tym poznałem kilka dni temu Karola Linettego i Bartka Bereszyńskiego, bo mamy wspólnego menadżera. Zjedliśmy razem kolację. Zapewnili, że mi ze wszystkim pomogą, jakbym miał jakiś problem.
- Szczerze? Nie mam zielonego pojęcia. Wszystkie oferty trafiają najpierw do moich menadżerów. Oni mi przedstawili propozycję Genoi, a ja niemal od razu byłem do niej przekonany.
- Jeszcze nie. Dopiero latem ich poznam dobrze.
- Włosi na dzień dobry zaproponowali żebym dokończył sezon w Polsce i dopiero latem się przeprowadził. To samo doradzali mi agenci. Też uważam, że to rozsądne posunięcie, więc wszystkie strony są szczęśliwe. Transfer zimą jest obarczony większym ryzykiem.
- Już kilka dni temu zacząłem lekcje, by nie mieć kłopotów z komunikacją w nowym miejscu. Ale prawda jest taka, że w Genoi jest wielu cudzoziemców, więc w szatni mówi się też po angielsku, z którym nie mam problemów.
- Nie. Ich nazwiska nie mają dla mnie większego znaczenia. Jadę po swoje, by udowodnić, że jestem od nich lepszy. Chcę zostać zawodnikiem pierwszego składu. Tylko to mnie interesuje. Chcę, żeby Genoa była tylko przystankiem w mojej karierze.
- Nad pracą w defensywie i siłą fizyczną. Serie A nazywana jest uniwersytetem gry defensywnej, więc dobrze trafiłem. Myślę, że wiele mogę się nauczyć pod kątem taktycznym.
- Szczerze mówiąc, to nie szczególnie. Jak byłem dzieciakiem to jarałem się Ronaldinho i Barceloną, ale Brazylijczyk nie grał stricte na mojej pozycji, więc nie mogę powiedzieć, że się na nim wzoruję. W ostatnich dwóch latach bardzo mało oglądam meczów. Właściwie tylko te najważniejsze – jak finał Ligi Mistrzów czy mundialu.
- Jestem domatorem. Lubię spędzać czas z rodziną i dziewczyną. W wolnej chwili włączam playstation i gram w FIFĘ i Battlefielda, lub z dziewczyną oglądamy coś na Netflixie.
- Awans z Zagłębiem do górnej ósemki w LOTTO Ekstraklasie. Nie będzie to łatwe zadanie, ale mamy za sobą świetny obóz przygotowawczy i będziemy walczyć ze wszystkich sił.
Potem chcę pojechać na Euro U-21. Mamy naprawdę fajną ekipę i jedziemy o coś powalczyć. O konkretny cel mnie nie pytaj, ale mierzymy wysoko. Jednak kluczowy będzie pierwszy mecz. Trzeba go wybrać, bo historia uczy, że jak na dzień dobry nie zdobędziesz trzech punktów, to zaczynają się schody.