Sławomir Peszko dołączył do nowego zespołu w Turcji, gdzie Wisła Kraków przygotowuje się do startu rundy wiosennej w ekstraklasie. Peszko ma grać w Krakowie za połowę wynagrodzenia. - Przede wszystkim nie przyszedłem zarobić na Wiśle, tylko jej pomóc. Jakieś pieniądze na utrzymanie dostanę, ale… Też nie jest tak, że w Lechii dostawałem wypłatę regularnie. Dziś w większości klubów są tego typu problemy. Jeśli będę musiał czekać na pieniądze, to nie będzie to dla mnie problemem - mówi Sławomir Peszko w rozmowie z katowickim "Sportem".
I dodał: - Kuba i ja przez tyle lat borykaliśmy się z tym, że na pewno sobie z tym szybko poradzimy. Ale przecież Kuba nie musi niczego tutaj udowadniać jako piłkarz. Ja też. Przychodzimy tutaj, bo chcemy pomóc Wiśle. Kuba finansowo i sportowo, ja tylko w tym drugim aspekcie. Nie mam potrzeby niczego udowadniać.
Sławomir Peszko przyznał również, że jest w dobrej dyspozycji, mimo tego, że w ostatnich miesiącach nie grał w Lechii Gdańsk. - Cały czas trenowałem z drugim zespołem Lechii. Starałem się też przekazać swoje doświadczenie młodym zawodnikom, bo w drużynie było sporo 17- i 18-latków. Przykładałem się do każdego treningu, zagrałem też parę meczów w rezerwach. Od stycznia zacząłem treningi w drugim zespole. Prawdopodobnie po powrocie Lechii ze zgrupowania zostałbym przywrócony do pierwszej drużyny - twierdzi Peszko.
Sławomir Peszko jest w Wiśle Kraków zaledwie kilka dni, a już teraz stał się jasnym punktem wiślackiej szatni. Wspomniał o tym choćby chorwacki napastnik krakowskiego klubu, który nadał skrzydłowemu pewien przydomek... - Atmosfera jest dobra, w końcu przyjechał Atmosferić, - powiedział napastnik Marko Kolar, czym nawiązał do pewnego mema, który w czasie mundialu robił prawdziwą furorę w Internecie.
33-latek pozostaje obecnie zawieszony w zespole Lechii Gdańsk. Peszko w październiku zeszłego roku pokłócił się na jednym z treningów z asystentem trenera Piotra Stokowca i od tego czasu jest odstawiony od pierwszej drużyny lidera Ekstraklasy. - Sławek chce pokazać, że umie grać w piłkę. Ja nie widziałem jeszcze takiego hejtu, jaki zrobił się na Sławka po mundialu. To było niezasłużone. Dostał głupią czerwoną kartkę, odcierpiał horrendalną karę, odczekał spokojnie swoje, a teraz mega chce grać. Ma 33 lata, jest zdrowy, nic mu nie dolega, a jego doświadczenie jest Wiśle potrzebne. Mając Błaszczykowskiego i Peszkę na bokach, Wisła się wzmocniła w porównaniu do tego, co było jesienią - przekonywał były reprezentant Polski.