Wisła Kraków. Transfer gwiazdy odwołany w ostatniej chwili! Wraca do Krakowa

Nagły zwrot akcji w sprawie transferu skrzydłowego Wisły Kraków Martina Kostala. 22-letni Słowak w czwartek pojawił się w Białymstoku, gdzie miał przejść badania medyczne przed podpisaniem umowy z Jagiellonią. W ostatniej chwili został jednak zawrócony do Krakowa.

Transfer Martina Kostala z Wisły Kraków do Jagiellonii Białystok wydawał się formalnością. Prezes Rafał Wisłocki kilka dni temu zaakceptował propozycję klubu z Podlasia, który za 22-latka zaoferował 350 tys. euro (1,5 mln zł), a także wypożyczenie obrońcy Lukasa Klemenza. Była to najkorzystniejsza oferta, jaka wpłynęła na Reymonta. Poza Jagiellonią Kostalem interesowała się Lechia Gdańsk i Ferencvaros Budapeszt. Najbardziej zdeterminowany był jednak zespół prowadzony przez trenera Ireneusza Mamrota. Jeszcze w czwartek w godzinach porannych wydawało się, że transakcja dojdzie do skutku. Później nastąpił nagły zwrot akcji.

Dyrektor sportowy nakazuje powrót do Krakowa

W czwartek Kostal zjawił się w Białymstoku, gdzie miał przejść testy medyczne i podpisać kontrakt z wicemistrzem Polski. Tym samym Słowak dołączyłby do niedawnego kolegi z Reymonta Zorana Arsenicia, który także związał się z Jagiellonią. Prawdopodobnie jednak do tego nie dojdzie. Jak ustaliliśmy, tuż przed badaniami z piłkarzem skontaktował się dyrektor sportowy Wisły Arkadiusz Głowacki, który nakazał mu natychmiastowy powrót do Krakowa.

Według naszych ustaleń powodem takiej decyzji nie była ani lepsza oferta transferowa, ani doniesienia o potencjalnym inwestorze. Działanie Wisły było spowodowane próbą zmiany warunków transakcji. Podobno te ze stroną białostocką chciał modyfikować agent Kostala. Rozmowy miały dotyczyć rozliczenia, które ten wolał mieć bezpośrednio z Jagiellonią (było to spowodowane obawą, że w trudnej sytuacji Wisły musiałby długo czekać na należności).

Gdy informacje o tym dotarły do Krakowa, wiślacy od razu postanowili zareagować. Kostal z menadżerem wsiedli więc do samochodu i ruszyli w pięciuset kilometrową drogę powrotną.

Rekord, który jednak nie padnie?

Pierwsza oferta Jagi została złożona na początku stycznia. Prezes Cezary Kulesza zaoferował za piłkarza 300 tys. euro. Do tej pory właśnie tyle białostocki klub płacił maksymalnie za transfery. Tyle kosztowali: Mile Savković, Martin Pospisil, Nemanja Mitrović czy Cillian Sheridan. Propozycja została jednak odrzucona. Kilka dni później Jagiellonia przesłała nowe warunki pozyskania Kostala. Tym razem na konto „Białej Gwiazdy” miałoby trafić 350 tys. euro, czyli 1,5 mln zł. Jeśli transakcja doszłaby do skutku, byłby to rekordowy zakup w 99-letniej historii Jagiellonii. W tej chwili transfer stoi pod olbrzymim znakiem zapytania. Jak potwierdził Sport.pl Kulesza, klub natychmiast rozpocznie rozmowy innymi skrzydłowymi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.