Jarosław Królewski prezes firmy Synerise kilka dni temu zapoczątkował akcję ratowania Wisły Kraków. "50 tysięcy dla Wisły Kraków" ruszyło w zeszły piątek i już teraz udało się zebrać 300 tysięcy złotych. 32-latek pochodzi z Gorlic i jest właścicielem krakowskiej firmy Synerise. To jedna z najdynamiczniej rozwijających się spółek na świecie w dziedzinie sztucznej inteligencji i big data. Jej wartość wyceniana jest na 75 mln dolarów.
Biznesmen, który wykorzystuje swoje znajomości, zdecydował się na pomoc Wiśle Kraków, która zmaga się z olbrzymimi problemami finansowymi. Do akcji dołączają kolejni przedsiębiorcy i już teraz znalazło się sześciu chętnych na wsparcie krakowskiego klubu. - Zbiórkę zaczęliśmy w piątek, a w świecie biznesu weekend właściwie nie istnieje. Poniedziałek był więc właściwie pierwszym dniem tej akcji i - z deklaracji, które otrzymałem i za które byłbym w stanie "oddać nerkę" - mogę zagwarantować, że na konto wpłynie przynajmniej 300 tys. zł. Zależałoby nam na tym, by pieniądze zostały wydane na rzeczy najważniejsze dla klubu - zdradził prezes firmy „Synerise" w rozmowie z Onet Sport.
Biznesmen dołączył do akcji Bogusława Leśnodorskiego, który stara się rozwiązać prawne problemy krakowskiego klubu. Okazuje się, że Jarosław Królewski zaangażował się także w szukanie inwestora. - Moją rolą jest zbiórka pieniędzy oraz poszukiwania inwestorów strategicznych dla Wisły, z mojego kręgu. Osobiście na tym etapie ani ja, ani moja spółka, nie jesteśmy w stanie zainwestować tak ogromnej kwoty. Natomiast mamy coś, o czym ludzie bardzo rzadko myślą: kapitał intelektualny i społeczność ludzi ideowych. Mamy jeden rewolucyjny pomysł w zanadrzu - dodaje biznesmen.