Wisła Kraków znajduje się na skraju upadku. Nowi inwestorzy nie zapłacili wymaganych pieniędzy za przejęcie klubu, który wrócił w ręce Towarzystwa Sportowego Wisła. Nowym prezesem został Rafał Wisłocki, który poszukuje inwestorów, którzy mogliby uratować Wisłę przed upadkiem. Jednak Mats Hartling przekonuje, że umowa weszła w życie. Stwierdził, że Vanna Ly przekazał złotówkę Marzenie Sarapacie, a świadkiem tego miał być Adam Pietrowski. Problem w tym, że Pietrowski zaprzecza, jakoby to widział.
Hartling nie rezygnuje jednak z prób przejęcia klubu. Paweł Paczul z portalu Weszło.com opublikował maile, jakie wysłał do Wojciecha Kwietnia. Kwiecień to krakowski biznesmen i właściciel sieci aptek. Jest bardzo dobrze zorientowany w sytuacji Wisły Kraków i choć sam nie ma takich funduszy, by uratować Wisłę Kraków, to mógłby zostać jednym z inwestorów.
Hartling w mailu opisał Kwietniowi problemy, jakie zaszły przy kupnie klubu. Kontrakt z Vanną Ly urwał się 27 grudnia, gdy rzekomo doznał zawału. Potem kontaktował się mailowo z jego żoną, a szczegóły tej korespondencji opisaliśmy na Sport.pl. Istnieją podejrzenia, że za żonę podawał się sam Vanna Ly!
Hartling zaproponował Kwietniowi wspólne przejęcie klubu. Obaj mieliby po 50 procent akcji. Jednak tutaj oferta zaczyna robić się coraz bardziej kuriozalna. Kwiecień miałby pożyczyć 8,6 mln złotych na okres do czterech miesięcy. Obligacje miałyby trafić na giełdę w Wiedniu, a na ich sprzedaży można by zarobić 20-25 mln euro. Dzięki temu można by spłacić pożyczkę Kwietnia, klubowe długi i stworzyć odpowiedni kapitał na przyszłe transfery do Wisły Kraków. Według Hartlinga Wisła ma na świecie 4,6 mln fanów, a dodatkowo trzeba doliczyć inwestorów giełdowych. 20 mln euro miałoby zostać zebrane, jeśli 10 tysięcy osób kupiłoby obligacje po 2 tysiące euro. W przyszłości akcjonariusze mieliby zarobić na zakupionych przez siebie obligacjach. W ten sposób Hartling chce przejąć 50 procent udziałów w Wiśle, nie wykładając ze swojej kieszeni nawet złotówki.