Wisła Kraków bez licencji na grę w ekstraklasie!

Wisła Kraków, decyzją Komisji Licencyjnej PZPN, została pozbawiona licencji na rozgrywanie meczów w ekstraklasie w obecnym sezonie! "Biała Gwiazda" jest coraz bliżej upadku.

Komisja Licencyjna PZPN poinformowała o zawieszeniu licencji Wisły Kraków. "Biała Gwiazda" musi teraz przedstawić umowę sprzedaży klubu panom Vanna Ly i Matsowi Hartlingowi, strukturę właścicielską spółki akcyjnej oraz dokumenty finansowe.

Jeśli licencja Wisły nie zostanie odwieszona na start rozgrywek za każdy mecz klub zostanie ukarany walkowerem. Trzy takie sytuacje spowodują, że Wisła Kraków zostanie wyrzucona z ligi!

Dotychczasowe wyniki drużyny zostaną utrzymane. Wszystko przez to, że drużyna Macieja Stolarczyka rozegrała więcej niż połowę meczów obecnego sezonu. Decydujące o tym było spotkanie 19. kolejki, kiedy krakowiacy pokonali na wyjeździe Wisłę Płock 2:1.

Pierwszy mecz w 2019 roku Wisła Kraków ma rozegrać 11 lutego. Będzie to wyjazdowe spotkanie z Górnikiem Zabrze. Po 20 kolejkach "Biała Gwiazda" zajmuje ósme miejsce w lidze z dorobkiem 29 punktów.

PZPN groził...

Groźba zawieszenia licencji pojawiła się w czwartek rano, gdy za sprawę zabrał się Polski Związek Piłki Nożnej. "W związku z naruszeniami kryteriów "A" Podręcznika Licencyjnego, jakich w ostatnich dniach dopuścił się Klub Wisła Krakow, jak również niemożliwością ustalenia sytuacji prawno-organizacyjnej Klubu, skierowałem do Komisji Licencyjnej PZPN wniosek o wszczęcie postępowania, co skutkować może zawieszeniem licencji" - napisał w oświadczeniu dyrektor Departamentu Rozgrywek PZPN, Łukasz Wachowski.

Do sprawy odniósł się również prezes PZPN, Zbigniew Boniek. 1 stycznia napisał na Twitterze: "Zlikwidować, zabronić,wyrzucić z rozgrywek to PZPN zawsze może. Natomiast jest to rzecz ostateczna, którą chcielibyśmy uniknąć,pozytywny sygnał ma przejść z Krakowa, jest jeszcze trochę czasu, do roboty."

W czwartek Boniek był już znacznie bardziej konkretny, a przede wszystkim surowy. "Niestety, zamiast sygnałów na razie same kłamstwa. Dosyć tego" - odniósł się do własnego wpisu.

Wisła Kraków, czyli nikt nic nie wie

22 grudnia Towarzystwo Sportowe "Wisła" poinformowało o sprzedaży klubu panom Vanna Ly oraz Matsowi Hartlingowi. By transakcja weszła w życie do 28 grudnia ci mieli przelać na konto klubu 12,2 mln złotych, by spłacić najpilniejsze długi klubu. Mieli, ale nie przelali, przez co - zdaniem TS-u - klub wrócił w jego posiadanie.

Innego zdania są nowi (?), niedoszli (?) właściciele. - Na jakiej podstawie puszcza się taki komunikat? Przecież prima aprilis mamy w kwietniu. To jest w pełni nielegalne. Są stosowne klauzule w umowie. Przecież w środę działacze TS Wisła wysłali do pana Hartlinga e-maila, że chcą jak najszybciej podpisać nową umowę z nami, tylko już bez pana Vanna Ly. Dlatego jestem zdziwiony, gdy kilka godzin później czytam komunikat, że jest nowy prezes i TS ma udziały - w rozmowie z portalem Dziennikpolski24.pl powiedział Adam Pietrowski, czyli osoba, która przyprowadziła do Wisły inwestorów i która w ostatnich dniach pełniła obowiązki prezesa klubu.

Sytuacja Wisły jest trudna i niezrozumiała nie tylko w kwestii jej właścicieli. Problemem jest też to, kto w tym momencie klubem zarządza. W środę TS wystosował oświadczenie, w którym poinformował o unieważnieniu umowy z Vanną i Hartlingiem oraz podał, że prezesem piłkarskiej spółki zostanie Tadeusz Czerwiński. Tę informację kilkadziesiąt minut później zdementował jednak Mateusz Miga, dziennikarz katowickiego "Sportu" piszący na co dzień o Wiśle. - Początkowo się zgodził [Czerwiński], ale potem - przed złożeniem podpisu - odmówił ze względów zdrowotnych. Może będą go jeszcze urabiać, ale nie widzę tego - napisał Miga.

- Chciałbym pomóc mojej ukochanej Wisełce. Niestety, wyszedłem niedawno ze szpitala. Nie czuję się na siłach, skacze ciśnienie. To jedyna przeszkoda - powiedział Dziennikowipolskiemu24.pl Czerwiński.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.