Wisła Kraków - Lech Poznań 0:1. Limit, pragmatyzm i stopniowe zmiany

Około dwadzieścia minut gry piłką, a później powrót do wyrachowanego futbolu. Kolejorz nadal notuje spore przestoje, ale coraz skuteczniej odbudowuje ustawienie i szybciej przechodzi z obrony do ataku.
Zobacz wideo

Wylany fundament

Cztery mecze pod wodzą trenera Nawałki, trzy zwycięstwa, trzy razy bez straconego gola. Chociaż o imponującym stylu nie ma mowy, to raz na jakiś czas da się dostrzec mgliste efekty pracy nowego sztabu. Póki co bez dalekosiężnych wniosków – lechici częściej wygrywają i właśnie na podstawie wyników można zbudować coś solidnego.

Dlatego na tym etapie nie ma w ogóle sensu przywiązywać wagi do tego, czy gra wygląda estetycznie, czy wręcz przeciwnie. Trudno, żeby w niecały miesiąc szkoleniowcowi udało się naprawić wszystkie problemy. Zdecydował się na leczenie doraźne i skoncentrował na czymś, czego zawodnicy potrzebowali zdecydowanie najbardziej.

W Poznaniu wreszcie widać namiastkę pewności siebie i odpowiedzialności za zespół – dokładnie tyle, ile jest potrzebne przed przerwą zimową. Wszystko inne można uznać za miły dodatek.

Procent piłki w piłce

Na samym początku spotkania można było odnieść wrażenie, że obie ekipy postawiły na całkiem podobną taktykę. W gruncie rzeczy chodziło o szybkie rozegranie na jeden kontakt i ograniczenie przestrzeni przeciwnikowi już w momencie wprowadzenia piłki do gry. Jeden warunek: miało się obyć bez wybijania na oślep.

Rzeczywistość zweryfikowała wstępne założenia. Wisła wytrzymała w takim układzie do zejścia z boiska Bashy (62. minuta, za niego Patryk Plewka), Lech odpuścił po dwudziestu minutach. Trzeba jednak przyznać, że pierwsza połowa stała na dość wysokim poziomie nie tylko pod względem jakości podań, ale przede wszystkim samego pomysłu na grę i jego realizacji.

Zanim poznaniacy zdecydowali się przejść do trybu „pragmatyzm”, warto zwrócić uwagę na kilka elementów, które bardzo pozytywnie wpływały na obraz gry. Różnicę można było dostrzec już w samym rozegraniu od linii obrony.

20-minutowy bonus

Wisła Kraków - Lech PoznańWisła Kraków - Lech Poznań Screen

Szeroko ustawieni stoperzy, Tiba schodzący na wsparcie. Zamiast długiego podania w kierunku ofensywy, Kolejorz podejmuje próbę gry po ziemi. Vujadinović zamiast natychmiast pozbyć się futbolówki, stara się wytrzymać napór rywala i precyzyjnie uruchomić kolegę z drużyny. Dzięki niemu Klupś i Wasielewski są w stanie wyprowadzić dobry atak zakończony uderzeniem w poprzeczkę tego drugiego.

Właśnie do ok. 20. minuty poznaniacy próbowali wyjść spod pressingu przeciwnika krótkimi podaniami. Dużą rolę odegrali Amaral i Klupś – pierwszy pokazywał się do gry Tibie w środkowej strefie, drugi był bardzo aktywny na skrzydle.

Wisła Kraków - Lech PoznańWisła Kraków - Lech Poznań Screen

Rogne również mógł wzbudzić zainteresowanie swoim wprowadzeniem piłki w 10. minucie. Przesuwając się bliżej centralnego sektora, zmniejszył odległości pomiędzy dwoma częściami formacji i tym samym upłynnił rozegranie. Jednocześnie jego miejsce zajął Vujadinović, a Kostewycz przesunął się bliżej środka. Dzięki temu duet Klupś-Wasielewski znalazł się w sytuacji 2v1 z Pietrzakiem. Ostatecznie przewaga nie została wykorzystana – za chwilę lukę uzupełnił Basha.

W związku z tym, jak łatwo można się domyślić, w dalszej części meczu pojawią się przynajmniej dwa problemy: odległości pomiędzy linią defensywy a środkiem pola i pressing.

Bez względu na okoliczności

Zmiana stylu nie wynikała z „widzimisię” trenera Nawałki, a warunków, jakie postawił rywal. Podczas gdy lechici próbowali wychodzić spod pressingu i grać odważnie, gospodarze „po prostu” to robili. Poznaniakom trzeba zwrócić honor, że w pierwszym kwadransie stworzyli nieco większe zagrożenie pod bramką Lisa, ale jeśli wziąć pod uwagę jakość podań i realizację założeń, wiślacy nie mieli sobie równych.

Pressing Wisły przede wszystkim nie był celem samym w sobie, a faktycznie miał doprowadzić do przechwytu. Halilović po podaniu Kostala o mały włos nie wykorzystał nieporozumienia na linii Putnocky-Tiba.

Wisła Kraków - Lech PoznańWisła Kraków - Lech Poznań Screen

Podobnie zresztą wyglądała kwestia rozegrania w okolicach 20.-30. metra przed bramką przeciwnika. Chociaż goście starali się zawężać pole gry i odcinać poszczególne strefy (tu: Trałka, Tiba i Amaral wyłączają trzy kierunki Wojtkowskiemu), to robili to w sposób bierny. W tym samym czasie Kort balansuje między liniami, istnieje też szansa przeniesienia ciężaru gry. Żaden z poznaniaków nie pokusił się o przechwyt.

Wisła Kraków - Lech PoznańWisła Kraków - Lech Poznań Screen

Przede wszystkim warto jednak wrócić do pressingu z pierwszej grafiki, kiedy Vujadinović wprowadza piłkę do gry. Jest on o tyle istotny, że podopieczni Stolarczyka praktycznie się nie cofali. Niejednokrotnie zostawali bardzo wysoko – gotowi do odbioru możliwie jak najwyżej i jak najszybciej. Wykorzystywali każdy moment zawahania gości. Powyżej widać, jak Wasielewski stara się uruchomić Klupsia, ale robi to na tyle nieumiejętnie, że futbolówka pada łupem Bashy. Następnie on i Kostal ściągają uwagę rywala, a Pietrzak wychodzi na czystą pozycję, z której może spokojnie dośrodkować na 11. metr (wrzutka z bocznego sektora pola karnego; defensywa Lecha ustawiona wąsko).

Nie był to jednorazowy przypadek, kiedy Biała Gwiazda łączyła ograniczanie stref z szybką reakcją. Przede wszystkim było to widoczne na flankach – Basha przesuwając się, nie odkrywał środka pola, bo w odwodzie pozostawali jeszcze Kort i Halilović. Zwłaszcza ten pierwszy wykonywał kawał dobrej roboty w doskoku i odbiorze.

Tryb „pragmatyzm”

Po wykorzystaniu 20-minutowego limitu na grę piłką, Kolejorz zdecydował się powrócić do bezpieczniejszej i przede wszystkim sprawdzonej opcji. Rozsądek wziął górę nad stylem, a trener podjął decyzją w odpowiednim momencie – Wisła nie zdołała wyjść na prowadzenie, mimo że coraz mocniej dominowała.

Dlatego poznaniacy zamienili krótkie zagrania wprowadzające, które kilkakrotnie skończyły się stratą i groźnym atakiem rywala, na większe pole do gry. Odległości pomiędzy linią obrony a środkową strefą zdecydowanie się powiększyły.

Wisła Kraków - Lech PoznańWisła Kraków - Lech Poznań Screen

Bardzo dobrze było to widoczne na szerszym planie, w momencie gdy futbolówka krążyła od jednego defensora do drugiego. Lechici nie mieli żadnych szans na uruchomienie Amarala, który nie wychodził do podania.

Mimo wszystko zmiana w strategii wyszła Kolejorzowi na dobre. Skoncentrował się na odbudowywaniu ustawienia po stracie, dzięki czemu był w stanie dusić w zarodku ataki przeciwnika. Jednocześnie zbiegło się to z zejściem z boiska Bashy – wówczas rozegraniu wiślaków zaczęło brakować dokładności, stracili spoidło ustawienia, a w efekcie wiele akcji bardzo szybko paliło na panewce.

To wszystko pokazuje, że trener Nawałka dość metodycznie wprowadza wszelkie zmiany. Z jednej strony jego Lech próbuje grać piłką, ale z drugiej – gdy pojawia się większe zagrożenie – wraca do sprawdzonej, chłodnej kalkulacji. Mało komu taki styl przypadnie do gustu, ale w tej chwili właśnie takie działanie można uznać za całkiem logiczne. Fundament został wylany, teraz czas na nowe konstrukcje.

Ikona Sportu 2018 czytelników Sport.pl to:
Adam Bielecki i Denis Urubko
9%
Bartosz Kurek
25%
Michał Kubiak
5%
Vital Heynen
3%
Kamil Stoch
17%
Stefan Horngacher
3%
Robert Lewandowski
4%
Robert Kubica
13%
Andrzej Bargiel
3%
Justyna Święty-Ersetic
5%
Michał Haratyk
0%
Adam Kszczot
2%
Wojciech Nowicki
0%
Anita Włodarczyk
3%
A. Kobus-Zawojska, M. Springwald, M. Wieliczko i K. Zillmann
0%
Reprezentacja Polski w amp futbolu
8%
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.