Ekstraklasa. Czy Legia Warszawa doczeka się w końcu nazwy stadionu?

Legia Warszawa od blisko czterech lat nie ma marketingowej nazwy stadionu. Z pomocą chce przyjść teraz miasto, które deklaruje chęć podpisania z klubem umowy sponsoringowej i wsparcie finansowe szacowane na poziomie 4-5 mln zł rocznie.

- Nie chciałbym, żeby Legia szukała sponsora na nazwę stadionu. Ten mógłby się nazywać „Arena Warszawa” - mówił Rafał Trzaskowski jeszcze jako kandydat na prezydenta Warszawy podczas październikowej debaty, która odbyła się na stadionie Legii. W poniedziałek, kiedy prezentował harmonogram realizacji obietnic wyborczych, słowo Legia z jego ust jednak nie padło.

- Chcielibyśmy zwiększyć program wspierania tych najważniejszych klubów ekstraklasy, które budują markę Warszawy - powiedział Trzaskowski już jako prezydent Warszawy, nie precyzując, na czym to wsparcie miałoby polegać. No i kogo dotyczyć. Można się tylko domyślać, że piłkarskiej i koszykarskiej Legii oraz siatkarzy Onico, czyli dwóch stołecznych klubów, których drużyny grają w najwyższych klasach rozgrywkowych w Polsce.

Czy przedwyborcze obietnice nadal są aktualne?

W ratuszu jednak uspokajają. - Pan prezydent w poniedziałek wskazał 12 priorytetów, ale tych działań do zrealizowania jest więcej, całe mnóstwo. Również z obszaru sportu, też związanych z Legią - zapewnia nas Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy, która w gabinecie Trzaskowskiego odpowiadać ma właśnie za sport.

Kaznowska deklaruje, że miasto nadal chce podpisać z Legią umowę promocyjną dotyczącą nazwy stadionu. - Jesteśmy w tej chwili na etapie analizy prawnej. Ten pomysł, by obiekt przy Łazienkowskiej nosił nazwę „Arena Warszawa”, cały czas bardzo nam się podoba - zapewnia.

Legia Warszawa płaci najwięcej, a dostaje najmniej

Na roczne utrzymanie stadionu - łącznie z czynszem i podatkiem - Legia wydaje nieco ponad 10 mln zł. Nowa umowa sponsoringowa zapewniłaby choć część zwrotu kosztów. Konkretnej kwoty, którą miasto miałoby zapłacić klubowi za prawo do nazwy stadionu, nikt w ratuszu nie podaje. Nieoficjalnie mówi się jednak, że rocznie byłoby to 4,6 mln zł. Ta kwota zbilansowałaby wydatki Legii za czynsz (4,5 mln zł brutto) i podatek od nieruchomości (1,5 mln zł).

Z raportu Ernst&Young wynika, że stołeczny klub w ubiegłym roku zapłacił miastu 5,22 mln zł za korzystanie ze stadionu. Zdecydowanie najwięcej ze wszystkich, bo w ekstraklasie poza Legią tylko trzy inne kluby muszą płacić miastu: Wisła Kraków (2,6 mln zł), Lech (590 tys. zł) i Cracovia (500 tys. zł). Do działalności pozostałych (nie licząc Zagłębia Lubin, które wspiera spółka Skarbu Państwa) dopłacają samorządy.

Legia od władz miasta dostaje teraz 630 tys. zł rocznie za podobiznę warszawskiej syrenki z hasłem „Zakochaj się w Warszawie”, które znajdują się na spodenkach piłkarzy. Stadion marketingowej nazwy nie posiada od 2015 r., od kiedy wygasł trzyletni kontrakt z PepsiCo, na mocy którego klub dostawał od koncernu 6 mln zł rocznie. A stadion w przestrzeni publicznej funkcjonował jako Pepsi Arena, o czym informowały m.in. cztery neony nad wejściami czy napisy na balustradach między dolną i górną trybuną.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.