Co musi zrobić Adam Nawałka na początku pracy w Lechu Poznań?

Adam Nawałka ma sporo problemów do rozwiązania. Obejmuje zespół w środku sezonu, więc reagować musi natychmiast. Kolejorz zajmuje ósme miejsce w tabeli Ekstraklasy i do liderującej Lechii Gdańsk traci dziesięć punktów. Nowy trener na razie nie chce mówić o trofeach, bo skupia się na ciężkiej pracy.

Wybrać jedną taktykę

Lech Poznań grał już w tym sezonie z trójką środkowych obrońców i w klasycznym ustawieniu czwórką. Na początku sezonu jego akcje oskrzydlali wahadłowi, którzy później, głównie w wyniku kontuzji, ustąpili miejsca bocznym pomocnikom. Najczęściej Christian Gytkjaer był jedynym napastnikiem, ale zdarzały się mecze, w których mógł liczyć na wsparcie kogoś jeszcze. Zmieniali się też bramkarze i środkowi obrońcy. Panował chaos, totalny misz-masz.

Adam Nawałka o tym wszystkim wie, bo przeprowadził już o wiele bardziej szczegółową analizę. - Chcemy grać czwórką obrońców. Nad tym będziemy w najbliższym czasie pracować, a dopiero w dalszej perspektywie rozpatrujemy przejście na trzech defensorów. Na razie stawiamy na czwórkę. Jeśli chodzi o atak: możemy grać zarówno dwoma napastnikami, jak i jednym podwieszonym piłkarzem za środkowym napastnikiem. Wszystko zależy od naszej koncepcji na dany mecz – mówił nowy trener Lecha na konferencji prasowej.

Wyznaczyć kapitana

Pomimo, że jest końcówka listopada, to wciąż nie wiadomo, kto jest kapitanem Lecha Poznań. Ivan Djurdjević od początku sezonu uznał, że najlepiej będzie dawać opaskę kilku piłkarzom po kolei i na koniec wybrać tego najlepszego. W jego wyborach trudno było znaleźć jakiś klucz. Kapitanem Kolejorza mógł być młody Polak, ale też doświadczony piłkarz z zagranicy. Zawodnik, który niedawno dołączył do klubu, albo ktoś, kto jest przy Bułgarskiej od dobrych kilku lat. Szukanie najlepszego kandydata i tak skończyło się niepowodzeniem.

Serb po meczu z Legią stwierdził, że Lechowi wciąż brakuje liderów. Wskazał ich odgórnie i opaska kapitańska wróciła na ramię Łukasza Trałki, a jego zastępcami zostali Jasmin Burić, Thomas Rogne i Pedro Tiba. Po odejściu Djurdjevicia, Dariusz Żuraw raz jeszcze zaproponował, by kapitanem był defensywny pomocnik. Wobec odmowy Trałki, wyznaczył Tibę. Portugalczyk słabo spisuje się w tej roli i podczas dwóch ostatnich meczów zawinił przy dwóch straconych golach.

Zespół potrzebuje lidera i Adam Nawałka o tym wie. – To ważny aspekt. W najbliższych dniach będę obserwował, jak piłkarze zachowują się na boisku i poza nim. Wtedy wskażę najlepszego kandydata – powiedział.

Odbudować piłkarzy mentalnie

Współpraca nowego sztabu z trenerem mentalnym, Pawłem Frelikiem jest jasnym sygnałem, że Nawałka nie ma zamiaru tego aspektu bagatelizować. Przed rozpoczęciem sezonu Ivan Djurdjević z wiceprezesem Piotrem Rutkowskim dosadnie stwierdzili, że ten zespół jest w mentalnej ruinie. Piłkarzy miała natchnąć charyzma Serba. Nie wpłynęła na nich nawet odrobinę.

Znamienne były też słowa z konferencji prasowej Dariusza Żurawia, który po objęciu zespołu powiedział, że dopiero po kilku dniach zawodnicy znowu zaczęli ze sobą rozmawiać i żartować. Atmosfera, którą zastał w szatni była dużo gorsza od tej, którą zostawił Nawałce.

I nowy trener Lecha też to zauważył. W rozmowie z dziennikarzami przyznał, że widział poprawę drużyny w ostatnim meczu przeciwko Wiśle Płock. Wciąż jednak sporo można poprawić. – Zachęcimy piłkarzy do treningów mentalnych, ale nie będziemy ich do tego zmuszać. Sami podejmą decyzję, ale jestem przekonany, że jeśli się zdecydują na uczestnictwo w takich zajęciach, to efekty przyjdą bardzo szybko – mówił Nawałka.

Były selekcjoner reprezentacji podkreślił jednak, że najważniejsze w kontekście dobrej atmosfery jest regularne zwyciężanie. – Gdy są wyniki, atmosfera zawsze jest dobra – podsumował.

Oddzielić ziarno od plew

- Trener jest znakomicie przygotowany do pracy w Lechu Poznań. Dokonał analizy naszych młodych piłkarzy z akademii i gdy podzielił się swoimi wnioskami byliśmy w szoku. My tych chłopców znamy już od dawna, a nasze spostrzeżenia pokrywały się z tymi trenera Nawałki – mówił Tomasz Rząsa.

Skoro nowy trener Kolejorza zna nawet juniorów, to problemy z jakimi zmaga się pierwsza drużyna może zapewne wyrecytować obudzony w środku nocy. W najbliższych dniach powinien przyjrzeć się poszczególnym piłkarzom i stwierdzić, którzy z nich nie mają już nic do zaoferowania, a z kogo da radę coś jeszcze wycisnąć. W ostatnich tygodniach dużo lepiej spisuje się Darko Jevtić, który wpadł w kryzys pod koniec poprzedniego sezonu. Nawałka liczy zapewne na podobną reakcję reszty drużyny. Co więcej, zimą do klubu może wrócić kilku wypożyczonych piłkarzy, a części z tych, którzy są w zespole kończą się kontrakty.

Nie bez przyczyny podczas pierwszej konferencji prasowej, Adam Nawałka najwięcej mówił o etosie pracy. Pierwsze dni będą dla piłkarzy Lecha bardzo wymagające. Boiska treningowe zmienią się w poligon, by nowy trener mógł wskazać najsłabsze jednostki. – Mam zasadę, że najcięższe treningi mamy zawsze na początku. Do środy mamy zaplanowane po dwie sesje treningowe dziennie – mówił nowy trener.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.