Legia Warszawa - Wisła Kraków. Legia jeszcze nigdy nie była tak "wiślacka", a to... oznacza kłopoty. [W polu K]

Już w niedzielę spotkanie na szczycie polskiej Ekstraklasy. Hit Legia - Wisła już dawno nie był tak prestiżowym spotkaniem, a Legia nigdy nie była aż tak "wiślacka". Transfer z Krakowa do Warszawy oznacza jednak... kłopoty. Statystyki pokazują, że Wisła będzie starała się zagrażać w ataku pozycyjnym, a Legia znów może liczyć na stałe fragmenty gry.

W niedzielę czeka nas hit polskiej Ekstraklasy, bo druga w tabeli Legia Warszawa zagra z trzecią Wisłą Kraków. Na początku XXI wieku spotkania tych dwóch drużyn elektryzowały wszystkich polskich kibiców, bo zawsze były meczami o prestiż i "panowanie" w kraju. Problemy finansowe Wisły Kraków i słabsze wyniki sprawiły jednak, że przydomek "Derby Polski" odnosi się teraz do rywalizacji Legii Warszawa z Lechem Poznań. W tym sezonie sytuacja jest jednak inna, bo Wisła Kraków to prawdopodobnie najładniej grająca drużyna w kraju i mimo problemów, zespół Macieja Stolarczyka ciągle utrzymuje się w czubie tabeli. 

Legia Warszawa jeszcze nigdy nie była tak "wiślacka". W całej historii obu klubów nie znalazło się nawet 50 piłkarzy, którzy graliby w obu klubach. Co więcej, w XXI wieku było ich zaledwie czternastu, a w tym momencie w składzie Legii Warszawa jest aż czterech byłych piłkarzy Wisły Kraków.

Okazuje się jednak, że transfer wyróżniającego się piłkarza z Wisły do Legii nie zawsze jest sprawą łatwą, o czym przekonał się zarówno Radosław Cierzniak, jak i król strzelców z poprzedniego sezonu Carlitos. O problemach po zamianie Krakowa na Warszawę dużo powiedzieć może także Krzysztof Mączyński (ostatnio zesłany do rezerw). Jak do tej pory nieźle wiedzie się za to Pawłowi Stolarski, który jest wychowankiem Wisły Kraków, ale do Wojskowych trafił z Lechii Gdańsk. 

Cierzniak wywalczył pierwszy skład, ale z Wisłą nie zagra

Radosław Cierzniak w sezonie 2015/2016 wrócił do polskiej Ekstraklasy po kilku latach gry w Szkocji i na Cyprze. Bramkarza zakontraktowała Wisła Kraków i wydawało się, że klub zrobił niezły interes. Cierzniak wystąpił aż 21 meczach i wielokrotnie ratował drużynę od utraty bramki. 

Jego umowa obowiązywała jednak tylko do końca sezonu i jeszcze w zimowym oknie transferowym kontrakt z piłkarzem podpisała Legia Warszawa. Sprawa obiła się nawet o Izbę ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych, działającą przy Polskim Związku Piłki Nożnej, która rozwiązała kontrakt z piłkarzem, a Cierzniak mógł dołączyć do Legii jeszcze w marcu 2016 roku. 

Okazało się jednak, że zamieszanie mocno odbiło się na piłkarzu, który nie przebił się do pierwszego składu, a  wywalczenie "bluzy z numerem 1" zajęło mu dokładnie 2,5 roku. 

Cierzniak nie będzie miał jednak okazji zagrać z Wisłą, bo doznał kontuzji. Jak twierdzi Przegląd Sportowy, piłkarz doznał urazu łydki i do bramki Legii wróci Arkadiusz Malarz.

CierzniakCierzniak Sport.pl

Trzeba przyznać, że Cierzniak wygląda w bardzo dobrze w naszej lidze i pokazują to również jego statystyki. Piłkarz zagrał już 482 minuty i wpuścił zaledwie dwa gole. Obronił dodatkowo 12 strzałów, co daje mu skuteczność na poziomie 82%. Rezerwy tkwią u niego w grze nogami, bo Cierzniak w ciągu 90 minut ma średnio 28 prób podań, z czego zaledwie 22 (średnio 79%) jest celnych i jest to jeden z niższych wskaźników wśród bramkarzy w naszej lidze.

Carlitos bez wsparcia i przygotowania

Trudne wejście do Legii Warszawa miał także Carlitos, który przed sezonem trafił do mistrzów Polski właśnie z Wisły Kraków. Król strzelców z 24 bramkami, miał być idealnym wzmocnieniem Legii przez kwalifikacjami Ligi Mistrzów, ale zamiast panować, był cieniem samego siebie sprzed kilku miesięcy. A więcej niż o jego strzeleckiej formie, mówiło się o braku przygotowania i złym prowadzeniu.

– Szczerze mówiąc to nawet nie wiem, co tam u niego słychać. Nie miałem z nim żadnego kontaktu od 20 maja, kiedy pożegnaliśmy się po ostatnim meczu. Z tego, co jednak docierały do mnie sygnały z Warszawy, to przyjechał do Legii zupełnie nieprzygotowany. U mnie to wyglądało zupełnie inaczej. Dostałem czas na przygotowania, żebyśmy wspólnie z trenerami mogli zobaczyć, jak zachowuje się mój organizm w ciężkim treningu. Jeśli natomiast chodzi o Carlitosa, to chyba zrobiono mu w Legii krzywdę, wrzucając go od razu na głęboką wodę – mówił w czwartek Paweł Brożek w rozmowie z Gazetą Krakowską.

Ekstraklasa. Paweł Brożek: Carlitos? Jedni ciężko pracują, inni jedzą pizzę i piją piwo

Problemem Carlitosa jest jednak to, że Kiko Ramirez całą grę Wisły Kraków ustawił właśnie pod 28-letniego piłkarza i niemal każdy piłkarz Białej Gwiazdy miał w głowie, że zagranie w odpowiednim momencie do Carlitosa będzie oznaczało duże zagrożenie dla rywali. W Legii Warszawa Hiszpan jest tylko częścią układanki, w której musi porzucić swoje strzeleckie ambicje i bardziej zaangażować się w grę całego zespołu. W Wiśle miał z kolei przyzwolenie na bardziej samolubną grę, a że strzelał, to nikt nie miał do niego większych pretensji. No może poza Jesusem Imazem, który z Carlitosem rozumiał się najlepiej, ale często miał też najwięcej pretensji.

W rezultacie Carlitos po 11 kolejkach ma zaledwie trzy bramki w lidze i jedynie trzy asysty, co jak na razie można nazwać sporym rozczarowaniem.

Ricardo Sa Pinto stawia na młodych

 Nowy trener Legii Warszawa wyraźnie postawił na młodszych zawodników, ale tacy piłkarze jak Arkadiusz Malarz, Michał Pazdan, Kasper Hamalainen Mirosłav Radović, czy Inaki Astiz wylądowali na trybunach lub ławce rezerwowych. W Legii grają jednak piłkarze, którzy na obecną chwilę może nie są lepsi, ale na pewno bardziej perspektywiczni. Wydaje się, że celem Legii jest zatem promowanie takich piłkarzy jak Mateusz Wieteska, Sebastian Szymański czy Paweł Stolarski, który również ma swoją przeszłość w Wiśle Kraków.

Prawy obrońca bardzo dobrze zadomowił się w drużynie mistrzów Polski i rozgrywa całkiem dobry sezon. Jeśli jednak porównamy Pawła Stolarskiego do jego niedzielnego vis a vis z Wisły Kraków, czyli Jakuba Bartkowskiego, to młody Polak wygląda w tym porównaniu bardzo przeciętnie.

Prawi obrońcyPrawi obrońcy Sport.pl

Jeśli przeanalizujemy jednak dokładnie statystyki Instata, to okaże się, że Jakub Bartkowski rozgrywa swój prawdopodobnie najlepszy sezon w karierze i jest zdecydowanie najlepszym prawym obrońcą polskiej Ekstraklasy. Zawodnik nie tylko jest pewny w defensywie, ale daje także dużo w akcjach ofensywnych. Z kolei Paweł Stolarski bardziej skupia się na grze defensywnej i na razie nie pokazuje jeszcze pełni swojego potencjału ofensywnego, a że biegać do przodu potrafi, to pokazał już w barwach Lechii. 

Wisła z gry, Legia ze stałego fragmentu

Warto zauważyć, że zarówno Legia, jak i Wisła zupełnie inaczej podchodzą do swojej gry. Wisła Kraków stara się kreować dużo szans na strzelanie bramek w ataku pozycyjnym, co dobitnie pokazują statystyki, bo Biała Gwiazda jest najlepsza w lidze w tym elemencie. Legia z kolei jest najgorsza w lidze, jeśli chodzi o bramki strzelane z tzw. otwartej gry.

Otwarta graOtwarta gra Sport.pl

Zawodnicy Ricardo Sa Pinto częściej odnajdują się jednak w stałych fragmentach gry i w tym elemencie są najlepsi w lidze, a Legia strzeliła już w ten sposób dziesięć bramek. Trzeba jednak przyznać, że Wisła Kraków nie odstaje, bo w ten sposób strzeliła już sześć bramek, co jest piątym wynikiem w lidze

Gole po stałych fragmentachGole po stałych fragmentach Sport.pl

Hit Ekstraklasy już w niedzielę o godzinie 18. Relacja na żywo w Sport.pl - To jest Twój Live. 

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.