Górnik Zabrze - Lech Poznań. Dopiero ten mecz pokaże, czy Lech uporał się z kryzysem

W Poznaniu nikt nie wie czy to już koniec kryzysu, z którym w ostatnich tygodniach zmagał się Lech. Testem dla Kolejorza ma być spotkanie z Górnikiem Zabrze. Ivan Djurdjević nadal ma do rozwiązania kilka problemów, ale - jak twierdzi - zna ich przyczynę.

Kibice Lecha Poznań wciąż są nieufni. Wprawdzie ich drużyna wygrała ostatnie dwa mecze, ale styl w jakim to zrobiła, nie rozwiał wątpliwości dotyczących formy, przygotowania fizycznego i wyboru najlepszego ustawienia. Kolejorz potrzebował dogrywki, by pokonać ŁKS Łódź w Pucharze Polski, a z Miedzią Legnica mało nie zremisował, mimo że na kwadrans przez końcem prowadził 2:0.

Problemów nadal jest sporo

Wyliczanie należy zacząć od kontuzji, które na początku sezonu notorycznie trapią piłkarzy Lecha. To punkt wyjścia do kilku innych spraw, jak choćby częste zmiany ustawiania. Kolejorz wciąż nie ma jednej formacji, którą wyćwiczyłby do perfekcji. – Ciągle pracujemy nad oboma ustawieniami: zarówno z trójką jak i czwórką obrońców – mówi trener Lecha. Wydaje się jednak, że Ivan Djurdjević skłania się ku temu pierwszemu - z trójką środkowych obrońców i dwoma wahadłowymi. – Chodzi mi po głowie powrót do tego ustawienia – przyznał przed meczem z Górnikiem Zabrze. Tak ustawiony Lech wygrał na początku sezonu cztery mecze w Ekstraklasie i był jej liderem, ale kontuzje kluczowych piłkarzy wymusiły na Djurdjeviciu zmianę systemu na 1-4-2-3-1. Lech prędzej czy później wróci do ustawienia z pierwszych spotkań sezonu. Teoretycznie może zrobić to już w meczu z Górnikiem, bo do zdrowia wrócił środkowy obrońca Thomas Rogne. Należy jednak pamiętać, że po tym spotkaniu nastąpi dwutygodniowa przerwa reprezentacyjna, podczas której będzie czas na dokładne przypomnienie gry w tej formacji.

Kolejnym problemem jest kontuzja Tomasza Cywki, który w spotkaniu z Miedzią opuścił boisko w 23. minucie. Szczegółowe badania potwierdziły problemy z więzadłami w kolanie wykluczające go z gry do końca października. - To była stykowa sytuacja. Byłem pierwszy przy piłce, przed zawodnikiem Miedzi. Zostałem kopnięty, źle stanąłem. Liczyłem, że to jest chwilowy uraz i zaraz przejdzie, ale tak się niestety nie stało – opisywał po meczu.

Przez kontuzję Cywki, Djurdjević musi wymyślić, jak obsadzić dwie pozycje – prawego obrońcy i środkowego pomocnika. Były piłkarz Wisły Kraków naprzemiennie grał na obu z nich i stał się piłkarzem niezbędnym.

Trener Lecha wyjaśnił z czego wynikają tak częste urazy. - Boisko, na którym gramy, jest dosyć grząskie i myślę, że musimy częściej na nim trenować, żeby się przyzwyczaić. Obecnie tych urazów jest dużo, ale nie są długotrwałe i nie wykluczają piłkarzy na pół roku czy dłużej. Wpływ na to ma też stres. Zawodnicy bardzo chcieli wyjść z kryzysu, długo się nie udawało, więc pojawiała się frustracja, która mogła być jedną z przyczyn kontuzji – tłumaczył Serb. W kadrze na mecz z Górnikiem oprócz Cywki zabraknie też Nikoli Vujadinovicia, Roberta Gumnego, Dioniego i Tymoteusza Klupsia.

Zawiodły przygotowania do sezonu?

Łatwiej będzie obsadzić pozycję prawego obrońcy, bo w pojedynku z Miedzią dobrze zagrał tam Marcin Wasielewski, który przebiegł najwięcej kilometrów, był najszybszy na boisku i wygrał najwięcej pojedynków. To poddało pod wątpliwość jakość przedsezonowych przygotowań Lecha, bowiem Wasielewski nie trenował latem z pierwszą drużyną.

Nie pracował więc tak ciężko jak pozostali, którym teraz może brakować sił. – Okres przygotowawczy był ciężki, ale musiał taki być. Chcemy wejść na wyższy poziom, a do tego potrzebny jest intensywny trening. Taka praca jest jedynym sposobem na podniesienie poziomu w Lechu, nawet kosztem zmęczenia piłkarzy – mówi Djurdjević.

Gorzej ze środkiem pomocy, gdzie jedynym pewniakiem jest Pedro Tiba i pod nieobecność Cywki trudno znaleźć dla niego wartościowego partnera. Trałka mecz z Miedzią oglądał z trybun, Gajos jest bez formy, a Radut przed tygodniem zagrał przeciętnie. Trener Lecha twierdzi jednak, że Rumun go nie zawiódł i gwarantuje w środku pola stabilność. Można zatem przypuszczać, że z Górnikiem zagra od pierwszej minuty.

Początek meczu o 20:30, relację LIVE można śledzić na Sport.pl i w aplikacji mobilnej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.