Lech Poznań - Miedź Legnica. Mecz, który może spiąć klamrą kryzys Kolejorza

Lech Poznań w meczu z Miedzią Legnica będzie miał wszelkie okoliczności, by zakończyć trwający półtora miesiąca kryzys. Do gry wraca Maciej Makuszewski, a na stadion kibice, których powinno być ponad 20 tys. kibiców.

Lech wciąż tonie – ma wielkie oczy ze strachu, nerwowo macha rękami i za chwilę albo pójdzie na dno, albo utrzyma się na powierzchni. W środku tygodnia udało się złapać oddech, nerwowy i bardzo płytki, ale pozwalający przeżyć. Spotkanie z Miedzią Legnica może spiąć klamrą kryzys, w który wpadł zespół Ivana Djurdjevicia.Lech ostatni raz cieszył się z trzech punktów ponad półtora miesiąca temu (12 sierpnia) właśnie po meczu z beniaminkiem - Zagłębiem Sosnowiec. Historia potwierdza dobrą postawę Kolejorza w spotkaniach z zespołami, które weszły do ligi – od 2002 roku w meczach u siebie Lech przegrał tylko dwa razy, ostatni raz minionej wiosny z Górnikiem Zabrze.

Miedź Legnica spisuje się całkiem dobrze. Z ośmiu spotkań wygrała trzy, a zwyciężając z Lechem może go wyprzedzić. – Miedź chce grać w piłkę, prezentuje otwarty futbol – opisuje niedzielnego rywala Ivan Djurdjević. Przy Bułgarskiej powinno pojawić się ponad 20 tys. kibiców, ponieważ klub po raz kolejny zorganizował akcję „Kibicuj z klasą”, w ramach której zorganizowane grupy dzieci wchodzą na mecz za darmo. To sposób na poprawę słabej frekwencji podczas ostatnich spotkań –na mecz z Wisłą Kraków przyszło 13 tys. kibiców, a na starcie z Piastem Gliwicetylko 8 tys.

Na zero z przodu

Wymęczona wygrana po golu w ostatniej minucie dogrywki z beniaminkiem I ligi, który zagrał w tym meczu rezerwowymi piłkarzami, chluby Lechowi nie przyniosła. Inne zdanie ma na ten temat Łukasz Trałka. - Mnie to właśnie smakowało. Taka bramka zdobyta w ostatniej minucie jest wartościowa – mówił kapitan Lecha. Dla Ivana Djurdjevicia była za to małym kroczkiem do odbudowy drużyny. – Jesteśmy daleko od tego, by się uśmiechać, bo wiemy, jaka praca jest przed nami, ale to ważne, że udało się zwyciężyć – uważa Serb.

W dwóch poprzednich spotkaniach meczach ligowych Lech nie strzelił gola i właśnie w braku skuteczności Djurdjević widzi największy problem. Jako przykład podaje pucharowy mecz z ŁKS. –W Łodzi też często strzelaliśmy na bramkę rywala i czasami robiliśmy to za wcześnie. Chcieliśmy szybko skończyć akcje i w efekcie uderzaliśmy z nieprzygotowanych pozycji, niecelnie i nie było z tego żadnego pożytku. To jednak pokazuje, że piłkarze bardzo chcą wygrać i tymi strzałami dążą do zmiany aktualnego stanu rzeczy – mówił Djudjević na konferencji prasowej przed meczem z Miedzią Legnica.

Gdy Lech Poznań strzelał ostatniego gola w lidze, na boisku przebywał jeszcze Maciej Makuszewski. Później skrzydłowy poczuł ból w udzie, zszedł z boiska i wróci na nie dopiero po miesiącu. W tym czasie jego zespół stał się zupełnie niegroźny i do bólu przewidywalny. „Maki” przed kontuzją był daleki od swojej najlepszej formy, ale wobec mnóstwa problemów Kolejorza w ofensywie i tak jawi się jako rozwiązanie przynajmniej kilku z nich. To przecież piłkarz nieprzewidywalny i dynamiczny – ma więc cechy, których Lechowi najbardziej brakowało w ostatnich meczach. - Jeżeli trener tak zdecyduje, mogę grać pełne 90 minut. Wtedy wyjdzie w praniu, jak to będzie fizycznie wyglądało. Jestem teraz wypoczęty, a na ile siły starczy, to zobaczymy. Teraz chcę wrócić do gry, cieszyć się każdym treningiem i wrócić do normalnej formy – mówił Makuszewski dla lechpoznan.pl

Wciąż długa lista kontuzjowanych

Burić i Rogne do formy sprzed kontuzji wracają w meczach III-ligowych rezerw Lecha. Tam norweski obrońca strzelił nawet gola, co w pierwszym zespole nigdy mu się nie udało. Kolejorz wygrał 2:0 z rezerwami Pogoni Szczecin.

Do gry wciąż nie wrócił za to Robert Gumny i hiszpański napastnik Dioni. W meczu z Miedzią prawdopodobnie nie zagrają też Nikola Vujadinović i Darko Jevtić. Początek meczu o godz. 18, relację LIVE można śledzić na Sport.pl i w aplikacji mobilnej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.