Ekstraklasa. Miedź Legnica - Legia Warszawa. Nowak dla Sport.pl: Najważniejszy mecz? Więcej emocji było przed spotkaniem z Chojniczanką

Beniaminek z Legnicy, debiutujący w Ekstraklasie nie boi się konfrontacji z mistrzem Polski. - Sportowo nie pękniemy, chcemy to spotkanie wygrać - mówi Sport.pl Dominik Nowak, trener Miedzi. Zaznacza, że więcej emocji wzbudzał finisz sezonu w 1. lidze. - Żeby teraz zagrać z Legią wtedy trzeba było wygrać z Chojnicami. Mecz Miedź - Legia o 20:30.

Kacper Sosnowski: Mecz Legii w Legnicy to będzie jedno z najbardziej emocjonujących i ważnych spotkań w pana karierze?

Dominik Nowak: Legia to marka, ale nie czuję, że miałby to być najważniejszy mecz w mojej karierze. Te najważniejsze jeszcze mam nadzieję przede mną. To nie jest spotkanie o być albo nie być w Ekstraklasie. Przygotowujemy się do niego jak do każdego innego. Więcej emocji było przed spotkaniem z Chojniczanką w 1. lidze, które decydowało o naszym awansie do piłkarskiej elity. Wiedzieliśmy ile wysiłku nas kosztował cały sezon, a potem o wszystkim decydował jeden mecz. Tam rzeczywiście napięcie czuć było w powietrzu. Żeby teraz zagrać z Legią wtedy trzeba było wygrać właśnie z Chojnicami. Skoro udźwignęliśmy ciężar tamtego spotkania, to teraz też sobie poradzimy. To bardziej święto dla fanów. Podobnie zresztą jak mecz derbowy z Zagłębiem Lubin Na stadionie będzie komplet kibiców. O to właśnie chodzi.

Ekstraklasa. Arka Gdynia - Lech Poznań 1:0. Jak pokonać Kolejorza? Wystarczy zaangażowanie

W pana kadrze są piłkarze z Łazienkowskiej. Mateusz Żyro zagrać z Legią, z której jest wypożyczony nie może, ale Henrik Ojamaa zmotywowany będzie pewnie podwójnie.

- Myślę, że Henrik będzie miał coś do udowodnienia. W Legii miał różne perypetie. Różnie się o nim pisało. Ja w to nie wnikałem. Podczas transferu z Goricy liczyła się jego obecna forma. Wierzyłem, że dobrze wkomponuje się w nasz zespół i będzie przydatny nie tylko tu i teraz, ale też w przyszłości. Żyro na pewno się u nas rozwinie.

Powiedział pan, że gdybyście mieli porównywać dwa kluby pod względem budżetów musielibyście klęknąć i pocałować panią Legię w rękę. Sportowo jednak nie ma co przed Warszawą padać na kolana.

- Ja się cieszę, że Legia wraca na właściwe tory. Ostatnio rzeczywiście miała duży kryzys. Było to widać w lidze i pucharach. Po meczu z Lechem mistrz Polski nabiera jednak tempa. Wiadomo, że ta drużyna zawsze gra o mistrzostwo. Budżetowo nie ma co się porównywać, ale nie na tym polega rywalizacja. Sportowo nie pękniemy, chcemy to spotkanie wygrać. W lidze chcemy być wyraziści, a zespół nabiera kolorytu. Wszyscy są w dobrej formie, również tej mentalnej. Szybko się uczymy, również wyrachowania, które jest potrzebne w Ekstraklasie.

Siłą Miedzi w Ekstraklasie jest to, że po awansie nie straciliście graczy i rozważnie uzupełniliście kadrę? Macie zgraną drużynę.

- Można tak powiedzieć. Zawsze jest tak, że jeżeli trener nie traci piłkarzy z którymi pracował, to tworzy się stabilizacja. Ja jestem w Miedzi od roku, to też nie jest długo. Żeby odcisnąć swoje piętno potrzeba więcej czasu. W piłce zwykle o ten czas trudno. Każda strata zawodnika to jakaś wyrwa, którą trzeba uzupełnić. Każde uzupełnienie wiąże się z pewną niepewnością. Tak samo to działa i w Legii i w Miedzi. Dlatego cieszę się, że dalej pracuję w podobnym składzie.

Ekstraklasa. Wisła Kraków w końcu odpowiedziała na zarzuty ws. śledztwa Szymona Jadczaka

A propos dwóch drużyn. W Legii i w Miedzi zmieniła się ostatnio hierarchia bramkarzy. Pan też jak Sa Pinto chciał dać drużynie jakiś bodziec?

- Co się działo w Legii, to już ich sprawa. Arek Malarz na pewno był graczem, który przyczynił się do mistrzostwa ekipy z Warszawy. Sztab szkoleniowy ma jednak prawo do swoich decyzji. U nas na tej pozycji jest zdrowa rywalizacja. Na chwilę obecną gra Anton Kanibolotsky, ale to jest 50 na 50. Jest fajna konkurencja i nikt tu Łukasza Sapeli nie skreślał. Ja zawsze rozmawiam z piłkarzami, którzy tracą miejsce w składzie. Mają oni moje pełne wsparcie.

Konkurencję w ataku zwiększy Juan Camara? Ściągnięcie gracza nawet z drugiej drużyny FC Barcelona i tak rozbudza wyobraźnie. Nie tylko kibiców.

- On trafił do nas w trakcie sezonu. Wprowadzenie takiego gracza w drużynę nie jest wtedy łatwe. Juan natomiast spokojnie to wszystko przyjmuje. Na razie przytrafił mu się uraz. Szkoda. Jak już będzie w pełnej formie fizycznej i zdrowotnej, to na pewno będzie wzmocnieniem. To też napastnik perspektywiczny, stosunkowo młody. Wolimy z zagranicy brać graczy właśnie po dwudziestce, a nie takich 30+. Mam wrażenie, że ci starsi już trochę tego futbolu skonsumowali i szukanie nowych wyzwań przychodzi im z trudem. Hiszpan jest człowiekiem, który na pewno nie będzie osiadał na laurach w Miedzi. Będzie chciał potem czegoś więcej. Być może zobaczymy go w pucharze Polski, albo kolejnych meczach w lidze. Niebawem gramy z Lechem.

Ekstraklasa. Arka Gdynia - Lech Poznań. Zmienia się skład, wyniki nie

Zaskoczyły pana medialne doniesienia, że Rafałem Augustyniakiem interesuje się selekcjoner kadry?

- Nie! Jeżeli Rafał będzie w takiej dyspozycji jakiej jest to uważam, że może trafić do kadry. To typ zawodnika, który sumiennie pracuje, ale widzi też swoje mankamenty. Nigdy się nie obraża, ma charakter. Życzę mu by na zgrupowanie pojechał, tak jak zresztą każdemu mojemu graczowi. A jeśli nie na kadrę, to będę też dumny jak po graczy Miedzi będą zgłaszały się większe kluby. To będzie znaczyło, że wszyscy dobrze wykonujemy swoją pracę.

Pan wykonywał ją na tyle dobrze, że po awansie przedłużono z panem kontrakt na 5 lat! Być może jest pan jedynym trenerem, który śpi w Polsce spokojnie.

- Niekoniecznie. Mam w sobie dużo pokory. Wie o tym właściciel i wszyscy, którzy mnie znają. Ja i mój sztab nad wszystkim ciężko pracujemy i to się nie zmieni. Wiemy ile rzeczy jeszcze przed nami i z tej perspektywy ta pięcioletnia umowa jest miła. Od razu podkreślę, że z tą inicjatywą wieloletniej współpracy wyszedł zarząd. Ja się z niej cieszę, ale żyję z tygodnia na tydzień. Najważniejszy jest dla mnie mikrocykl i piłkarze, to co mogę im dać, jak na nich oddziaływać. Reszta schodzi na drugi plan. Nie liczy się mój interes tylko zespół.

Jeżeli podobał Ci się artykuł, to wypróbuj nasz nowy sportowy newsletter. Kliknij, się zapisać >>>

Więcej o:
Copyright © Agora SA