Ekstraklasa. Legia - Lech. Kibice odwrócili się od Ekstraklasy? Derby Polski jak obraz nędzy i rozpaczy? [W Polu K]

Wyniki oglądalności poprzedniej kolejki były niepokojące, a w niedzielę czeka nas wielki hit Legia Warszawa - Lech Poznań. Słaba oglądalność tego meczu może być ważnym sygnałem przed ruszającym wkrótce przetargiem na prawa do transmisji. Dwie drużyny mocno zawodzą w tym sezonie i obie liczą na... Portugalczyków.

W ósmej kolejce Lotto Ekstraklasy czekają nas dwa hitowo zapowiadające się mecze. W sobotę pierwsza w tabeli Lechia Gdańsk zagra z drugą Wisłą Kraków, a w niedzielę Legia Warszawa podejmie Lecha Poznań. Lech jest trzeci w tabeli, Legia zaś ósma, są jednak statystyki, w których obie ekipy są najlepsze w lidze, choć nie zawsze przekłada się to na wyniki.

Mimo, że to Lechia i Wisła prezentują się w tym sezonie znacznie lepiej piłkarsko, to starcia Legii i Lecha od kilku lat budzą spore emocje. To spotkanie będzie o tyle ciekawsze, że obie ekipy zawodzą w tym sezonie, a ewentualna porażka może jeszcze pogorszyć nastroje w danym klubie. Oba zespoły przed sezonem wydały na wzmocnienia mnóstwo pieniędzy, bo sumie ponad 3 miliony euro, co oznacza, że wydały znacznie więcej niż 14 pozostałych klubów razem wziętych. Niestety obie ekipy szybko pożegnały się z rozgrywkami europejskimi, a zamiast pokazywać klasę na krajowym podwórku, to oglądamy kolejne dramatyczne porażki i bardzo słabą grę. Najciekawszym obrazkiem dla obu zespołów jest to, że w sumie zagrały one w tym sezonie 27 meczów i poniosły aż 10 porażek.

Ludzie mają dość

Jeszcze w poprzednim sezonie Lotto Ekstraklasa była najchętniej oglądaną ligą w Polsce i biła wszystkie zagraniczne rozgrywki. Dodatkowo kilka razy w sezonie zdarzało się by mecze transmitowane w zakodowanej telewizji oglądało dobrze ponad 200.000 osób. Najlepiej oglądanym spotkaniem poprzedniego sezonu był właśnie hit Legia-Lech, który obejrzało 262 tysiące kibiców. Niestety po fatalnym początku w europejskich pucharach, kibice odwrócili się od Lotto Ekstraklasy, co widać nie tylko po frekwencji na stadionach, ale także po wynikach oglądalności.

W poprzedniej kolejce rozgrywanej przed przerwą reprezentacyjną najlepiej oglądane meczem było spotkanie Lecha Poznań, który zremisował z Piastem Gliwice, a mecz oglądało zaledwie 144 tyś osób. Legia Warszawa zgromadziła jeszcze mniej, bo zaledwie 106 tysięcy widzów. To pokazuje, że z polską piłką klubową jest naprawdę źle, bo powoli odwracają się od niej zagorzali kibice, którzy przez wiele lat stanowili twardą grupę widzów. Tak było bowiem przez lata, a  mecze Legii Warszawa, Lecha Poznań i Wisły Kraków oglądano średnio na poziomie 140-160 000 widzów i to niezależnie od rywala.

Jeśli niedzielne spotkanie Legii z Lechem nie przyciągnie grubo ponad 200 tysięcy widzów, to może to być bardzo mocny sygnał przed startującym wkrótce przetargiem na nowe prawa do transmisji.

Portugalia rządzi 

Zarówno Legia Warszawa, jak i Lech Poznań bardzo zawodzą w tym sezonie, ale w przerwie reprezentacyjnej obie ekipy mocno spoglądały w kierunku swoich najjaśniejszych gwiazd. W Legii tą gwiazdą stał się ostatnio trener Ricardo Sa Pinto, który skupia uwagę dziennikarzy i kibiców. Dodatkowo  już po zamknięciu okna transferowego  Legia sprowadziła portugalskiego środkowego pomocnika Andre Martinsa, który ma zwiększyć rywalizacja w środku pola. Lech Poznań bardzo liczny na dwóch Portugalczyków, których udało się sprowadzić przed sezonem, czyli Pedro Tibę i Joao Amarala, którzy z miejsca zaczęli stanowić o sile Lecha Poznań, ale właśnie w tych najważniejszych momentach muszą udowodnić, że byli warci swojej ceny.

Jak podają statystyki Instat, Pedro Tiba jest zawodnikiem, który wykonuje najwięcej podań w Lotto Ekstraklasie, a na swoim koncie ma już 459 prób (381 celnych). Jego podania nie są jednak tylko zwykłą sztuką dla sztuki i nabijaniem kolejnych zagrań, bo Portugalczyk najczęściej w lidze próbuje też podań kluczowych (21 prób/7 celnych). Nie ma jednak najwięcej udanych zagrań, bo po 11 sztuk mają Tomasz Nowak, Filip Starzyński i Szymon Pawłowski. 

Lech świetny na początku, Legia strzela na końcu

Patrząc na przebieg dotychczasowych meczów, piłkarze Legii Warszawa muszą uważać na początku pierwszej połowy, bo Lech w pierwszych 30 minutach strzelił dotąd aż 6 /13 bramek. Z kolei Legia Warszawa jest zespołem grającym do końca i właśnie w  końcówkach często ratuje punkty. Jeśli weźmiemy pod uwagę ostatnie 15 minut meczów, to Legia w tym czasie strzeliła aż 4/9 bramek. 

Mimo wielu mankamentów w grze na początku sezonu, zarówno Lech Poznań, jak i  Legia Warszawa starają się również prowadzić grę. Lech to drużyna, która ma zdecydowanie najwięcej posiadania piłki spośród wszystkich drużyn Ekstraklasy (średnio 30:37 min - 57%), z kolei Legia Warszawa zajmuje trzecie miejsce (27:39 - 51%). Drugie miejsce zajmuje Piast Gliwice (28:40 min - 54%).

Obie drużyny wymieniają także najwięcej podań w Lotto Ekstraklasie. Lech Poznań średnio wykonuje po 528 podań (448 celnych - 85% skuteczności), a Legia Warszawa 496 (407 celnych - 82% skuteczności). 

Co interesujące wydaje się jednak, że to nie Lech ani Legia najlepiej operują, bo według statystyk najlepiej robi to… Miedź Legnica, która wymienia najkrótsze podania (średnio 18,2 metra) i robi to w najwyższym tempie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.