Ekstraklasa. Lechia wygrywa z Koroną. Lider pozostaje w Gdańsku

Lechia Gdańsk pokonała u siebie Koronę Kielce 2:0. Ten wynik oznacza, że niezależnie od rezultatów pozostałych spotkań, Gdańszczanie pozostaną na pozycji lidera.

Pierwsza połowa nie należała do tych, które będziemy jeszcze pamiętali na długo po zakończeniu spotkania. Dużo walki w środku pola, dużo niedokładności, przez co widowisko nie porwało kibiców. Na pierwszą ciekawszą akcję trzeba było poczekać do 14 minuty, kiedy z dobrą akcją prawą strona wyszedł Michał Mak, który zacentrował do Paixao, a Portugalczyk uderzył minimalnie obok bramki. Skoro nie można strzelić z akcji, to trzeba ze stałego fragmentu gry. W polu karnym Malarczyk faulował Paixao, a sędzia nie miał żadnych wątpliwości i wskazał na 11 metr. Takiej okazji nie zmarnował Paixao, który wpisał się na listę strzelców.

Po bramce dla gospodarzy trochę odważniej zaatakowali Koroniarze, ale nic dziwnego, skoro nie było czego bronić. To mogło przynieść rezultat w końcówce pierwszej połowy, kiedy dobrze uderzył zza pola karnego Brown Forbes. Kuciak sparował do boku. Piłkę dobijał jeszcze Gardawski, ale ponownie golkiper Lechii górą, chociaż musiał bronić na raty.

Druga połowa lepiej zaczęła się dla gości. W przerwie Gino Lettieri dokonał jednej zmiany. W miejsce Brown Forbesa wszedł Pucko i to była udana zmiana, ponieważ już w 53 minucie meczu mógł wpisać się na listę strzelców. Dostał dobre podanie z prawej strony boiska, a zmiennik w zespole z Kielc uderzył z woleja, ale wprost w Duszana Kuciaka.

Po udanym początku spotkania, wszystko wróciło do tego, co widzieliśmy w pierwszej połowie i dużo było walki w środku pola. Odmieniło się po wejściu Jakuba Araka, który w 69 minucie dostał dobre podane na lewej strony. Podbiegł z piłką i dośrodkował do wbiegającego w pole karne Flavio Paixao, który drugi raz tego wieczoru pokonał Hamrola. Lechia szybko mogła jeszcze bardziej podwyższyć prowadzenie, ale Patryk Lipski, który świetnie wypuścił sobie piłkę, nie dał rady w sytuacji sam na sam z golkiperem Korony.

Do końca spotkania nie było ciekawszych okazji. Znowu dużo walki w środku pola, a wszelakie próby zaatakowania bramki rywala kończyły się na linii defensywnej rywali. Lechia wygrywa u siebie z Koroną 2:0.

Po przerwie reprezentacyjnej gdańszczanie zagrają na wyjeździe z Wisłą Kraków, a Korona także na wyjeździe zagra z Pogonią Szczecin.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.