Legia Warszawa - Lechia Gdańsk. Michał Kucharczyk: Zostałem wplątany w g***oburzę. To ja nie dojechałem

- Nigdy nie skrytykowałbym kolegi z zespołu w trakcie meczu. Nie chodziło o Carlitosa. Zostałem wplątany w g***oburzę i chciałem wyjaśnić swoje słowa z przerwy. To ja nie dojechałem. To była samokrytyka - powiedział Michał Kucharczyk po meczu Legia - Lechia (0:0).

Michał Kucharczyk udzielił w przerwie wywiadu na antenie Canal+Sport, w którym przyznał, że ciężko grać, gdy jeden z kolegów nie dojechał na pierwsze pół godziny. Po meczu wytłumaczył swoje słowa. - Nigdy nie skrytykowałbym kolegi z zespołu w trakcie meczu. Nie chodziło o Carlitosa, który został zmieniony w przerwie. Zostałem wplątany w g***oburzę i chciałem wyjaśnić swoje słowa. To ja nie dojechałem. To była samokrytyka – powiedział piłkarz Legii.

- Jeśli mówię krytycznie to tylko o sobie. Potwierdzam, to ja nie dojechałem – podkreślił jeszcze raz Kucharczyk.

- Można narzekać na poziom tego spotkania, ale trzeba wziąć pod uwagę w jakiej sytuacji jest Legia. Każdy wymaga wyników, a zwolniono nam trenera, nie jesteśmy w optymalnej dyspozycji, ale bierzemy to na klatę. Pokazywaliśmy już, że potrafiliśmy się podnieść. Chcemy kolejny raz odbić się od dna – zaznaczył skrzydłowy Legii.

27-letni piłkarz skomentował również wejście do zespołu Carlitosa i Jose Kante. – Musimy znaleźć nowy trzon zespołu w ofensywie. Wierzę, że Carlitos i Kante dadzą nam jakość, ale dajmy im czas. Nawet w Barcelonie czy w Realu Madryt piłkarze potrzebują czasu. Problemów z komunikacją nie ma. Inaki Astiz wszystko doskonale tłumaczy – stwierdził Kucharczyk.

Michał Kucharczyk nie chciał komentować wyboru nowego trenera. - Mamy od tego zarząd i dyrektora sportowego – zakończył.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.