Legia Warszawa gromi Viitorul Constanta! Owacje na stojąco dla Jose Kante

Sprawdziany generalne Legii w ostatnich sezonach nie wychodziły, bo warszawiacy albo grali źle w obronie, albo nie zachwycali w ataku, albo ogólnie - grali słabo. W środę, w cieniu mundialowej rywalizacji, mistrzowie Polski zagrali jednak imponująco, wysoko pokonując Viitorul Constanta (5:2), dając jednocześnie sygnał, że na rywalizację o Ligę Mistrzów są już gotowi (w środę 11 lipca zagrają z Cork City). Jednym z najlepszych zawodników na boisku był nowy napastnik warszawiaków, Jose Kante, który strzelił dwa gole, a w drugiej części spotkania boisko opuszczał przy owacjach na stojąco.

- Jesteśmy wraz z całym sztabem bardzo usatysfakcjonowani. Wykonaliśmy nasz plan zarówno jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, jak i aspekty taktyczne – mówił po letnim obozie przygotowawczym trener Legii, Dean Klafurić, cytowany przez portal "legia.com".

I to przygotowanie było widać od samego początku środowego sparingu. Legioniści w pierwszych minutach imponowali tempem gry, dynamiką akcji i przeprowadzaniem ataków kombinacyjnych. Błyskawicznie stworzyli sobie kilka dobrych sytuacji, ale nie potrafili ich wykorzystać.

Nieskuteczność w pierwszych minutach, na Legionistach się więc zemściła. W 21.  minucie Ianis Hagi uciekł w polu karnym Williamowi Remy`emu i Mateuszowi Wietesce, oddał mocny strzał głową i  pokonał Arkadiusza Malarza.

Trzy minuty później było już jednak 1:1. Cafu wbiegł dynamicznie w pole karne, chciał zagrać w kierunku Kucharczyka, ale jeden z obrońców Viitorulu postanowił upodobnić się do Gerarda Pique i Samuela Umtitiego, i tak samo jak oni na mistrzostwach świata - w szesnastce zagrał piłkę ręką. Sędzia podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Michał Kucharczyk

I wtedy się zaczęło – Legia z minuty na minutę zyskiwała coraz większą przewagę, spychając rumuńskiego rywala na własną połowę. A ten w defensywie niezbyt sobie radził i co chwila popełniał coraz poważniejsze błędy. Jeszcze przed przerwą wykorzystali je Cafu i Kante. Ten drugi po zmianie stron również pokonał bramkarza rywali, a na listę strzelców ponownie wpisał się jeszcze Kucharczyk.

Ze wspomnianej trójki najbardziej zaimponował Kante, nowy nabytek Legii, do której trafił z Wisły Płock. Hiszpański napastnik pokazał, że dużo czasu na aklimatyzację w nowej drużynie wcale nie potrzebuje – wszedł i po prostu robił swoje. W 62. minucie opuszczał boisko przy towarzyszących mu owacjach na stojąco, co najlepiej świadczy o poziomie jego gry.

Legia do końca meczu prowadziła grę, atakowała, ale więcej bramek już nie zdobyła, sama jedną tracąc.  W 81. minucie (przy stanie 5:1) ze strzałem Mihaia Voduta nie poradził sobie Radosław Majecki, który w drugiej części gry zastąpił Arkadiusza Malarza.

Drużyna Deana Klafuricia w środowym sparingu pokazała, że na początek rywalizacji o awans do Ligi Mistrzów jest już gotowa. 11 lipca w środę zagra w pierwszej rundzie kwalifikacji Champions League, w której zmierzy się z irlandzkim Cork City.

Legia Warszawa 5:2 Viitorul Constanta

24`, 67` Kucharczyk

36` Cafu

43`, 53` Kante

Więcej o:
Copyright © Agora SA