- Trudno mi rozstrzygać ile w tym incydencie było premedytacji, ile bezmyślności, a ile zbiegu okoliczności. To wszystko szybko się działo, głos kibiców był podłożony. Sławek przyznał, że nie widział dokładnie, co to jest. Rozumiem podgrzewanie atmosfery przed derbami i nikogo nie winię, ale to dla mnie trochę burza w szklance wody - przyznał Stokowiec na przedmeczowej konferencji.
Chodzi o zachowanie Sławomira Peszki i Simeona Sławczewa, którzy skopali dmuchane lalki ubrane w koszulki Arki Gdynia. Wideo z całego zdarzenia TUTAJ. Występują w nim niecenzuralne słowa, więc dostęp +18.
Komisja Ligi ukarała zawodników grzywną. Sławczewa w wysokości dwóch tysięcy złotych, Peszkę w wysokości tysiąca złotych.
W piątek o godz. 18 Lechia znów zagra z Arką Gdynia. Tym razem na wyjeździe. W meczu nie zagra Sławomir Peszko, który pauzuje za żółte kartki. Reprezentant Polski chciał pojechać z drużyną do Gdyni, wspierać kolegów, ale nie dostał na to zgody trenera.
- Sławka musimy gdzieś zamknąć, żeby nie szukał przygód. Gdzie się coś dzieje, dobrego i złego, tam jest Sławek. Znajduje się w centrum zainteresowania. Gdyby różne sytuacje przytrafiał się innemu piłkarzowi, to wielu przeszłoby obojętnie obok tego, a że to Peszko, to jest grubsza afera - podsumował szkoleniowiec Lechii Gdańsk.