Nowy trener, nowe nadzieje, a gra ta sama. Lechia Gdańsk znów popełniała proste błędy w obronie, słabo wyglądała fizycznie i zasłużenie przegrała z Lechem 0:3. Zmiany w wyjściowym składzie nic nie dały. Piotr Stokowiec próbował, szukał nowych rozwiązań. Nie znalazł.
Lech objął prowadzenie po golu Łukasza Trałki. Mocny strzał przełamał ręce Dusana Kuciaka i kibice w Poznaniu cieszyli się z pierwszego gola. Przed przerwą wynik podwyższył Christian Gytkjaer, który z łatwością wygrał biegowy pojedynek z Michałem Nalepą i pokonał słowackiego bramkarza Lechii.
Drużyna Nenada Bjelicy schodziła na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem, ale bez trzech kluczowych piłkarzy. W trakcie pierwszej połowy Lech stracił Jasmina Buricia, Mario Situma i Mihaiła Raduta.
W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Lech dominował, Lechia próbowała atakować. Bezskutecznie. Trzeciego gola dla poznańskiego zespołu strzelił Darko Jevtić. 25-letni pomocnik zabawił się z obroną Lechii i przypieczętował komplet punktów dla Lecha.
W końcówce swoją szansę miał Sławomir Peszko. Reprezentant Polski dostał podanie od Krasicia i nie trafił w piłkę. Do bramki miał kilka metrów.
Lech Poznań zajmuje trzecie miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy traci dwa punkty do Legii Warszawa i Jagiellonii Białystok. Lechia jest 13., ma dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.