Ekstraklasa. Zagłębie - Górnik. Stokowiec i Brosz nie są najważniejsi

Dobra i widowiskowa piłka, ale przede wszystkim świetne wyniki. Marcin Brosz i Piotr Stokowiec są jednymi z największych wygranych nowego sezonu w ekstraklasie W niedzielę ich zespoły staną do bezpośredniej walki. - To nie będzie pojedynek Stokowca z Broszem, tylko walka Zagłębia z Górnikiem. Najważniejsza jest drużyna - mówi w rozmowie ze Sport.pl Marcin Brosz, szkoleniowiec Górnika Zabrze.

Dominik Wardzichowski: Górnik Zabrze jest liderem. Ma najwięcej wygranych (wspólnie z Lechem Poznań), najmniej porażek i najwięcej strzelonych goli. W meczu z Zagłębiem Lubin pana zespół będzie faworytem?

Marcin Brosz: Spokojnie. Jedziemy na trudny teren. Znamy wyniki Zagłębia i mamy do nich szacunek, ale wiemy, że jeżeli zagramy na dobrym poziomie, zrealizujemy swoje cele, to jesteśmy w stanie przywieźć do Zabrza punkty.

Jak podchodzi pan do rywalizacji z Piotrem Stokowcem? To będzie pojedynek dwóch najlepszych trenerów nowego sezonu?

- To nie będzie pojedynek Stokowca z Broszem, tylko walka Zagłębia z Górnikiem. Najważniejsza jest drużyna, a trenerzy są tylko jej częścią. Mnie interesuje wynik i gra mojego zespołu, nie rywalizacja pomiędzy trenerami.

Piotr Stokowiec pracuje w klubie od maja 2014 roku. Pan przejął Górnika Zabrze w lipcu 2016 roku. Stabilna i spokojna praca to klucz do sukcesu?

- To pomaga trenerowi. Łatwiej wypracować pewne schematy i automatyzmy. Piłkarze i sztab szkoleniowy muszą się rozumieć. Poznać swoje mocne i słabe strony. To ułatwia codzienną pracę na treningach i ma przełożenie na wyniki. Z całą pewnością.

Mecz w Lubinie będzie okazją do porównania dwóch wyróżniających się napastników. Jakuba Świerczoka – 5 goli i Igora Angulo – 11 goli.

- Rywalizacja napastników nie będzie na pierwszym miejscu. Angulo i Świerczok świetnie rozpoczęli sezon, ale ciekawe pojedynki będą również na innych pozycjach. Jedno jest pewne. Emocji pod bramkami nie zabraknie. Styl gry Zagłębia i Górnika gwarantuje widowisko. Kibice będą zadowoleni.

Tak jak Damian Kądzior, który wrócił ze zgrupowania reprezentacji Polski, gdzie przeżył emocje związane z awansem na mistrzostwa świata?

- Mam nadzieję. Damian wrócił do klubu naładowany pozytywną energią, ale doskonale zdaje sobie sprawę, że wszystko co najlepsze dopiero przed nim. Tak samo wygląda sytuacja z piłkarzami, którzy dostali powołania do reprezentacji młodzieżowych. Każdy chce wykonać kolejny krok w swojej karierze, a nasz klub zrobi wszystko, żeby pomóc piłkarzom w rozwoju.

Zobacz wideo
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.