Pracował w Celticu, Benfice i reprezentacji Walii. Teraz marzenia spełnia w Gdańsku. Kim jest nowy trener Lechii Adam Owen?

Nowy trener Lechii Gdańsk Adam Owen to zagadka. Z jednej strony ma imponujące CV w którym jest finał Pucharu UEFA i półfinał Euro 2016, z drugiej - Walijczyk dopiero w sobotę zadebiutuje jako pierwszy szkoleniowiec. Sprawdziliśmy kim jest następca Piotra Nowaka.

Wrexham to miasteczko w północno-wschodniej Walii. Nie wyróżnia się niczym spośród kilku innych podobnych ośrodków przemysłowych. Ludzie żyją tam jednak spokojniej niż w górniczo-hutniczym Swansea czy Cardiff. Plan dnia mieszkańców nie zmienił się od dekad. Najpierw praca, później typowy brytyjski wypoczynek – z kuflem piwa w dłoni i futbolem w tle. Jedną z atrakcji są mecze piątoligowego Wrexham FC. Poziom drużyny nigdy nie rozpieszczał miejscowych. W przeszłości „Smoki” wygrały co prawda dwadzieścia trzy Puchary Walii, ale w angielskim systemie rozgrywek nigdy nie przeskoczyły trzeciego szczebla. W mieście Joey’a Jonesa, dwukrotnego triumfatora Pucharu Europy z Liverpoolem w latach 80., przyszedł na świat Adam Owen.

Celtic Glasgow, Rangers, Benfika Lizbona, reprezentacja Walii. Gdyby do Ekstraklasy przybył zawodnik mogący pochwalić się CV z takim doświadczeniem, jak Owen, z miejsca stałby się medialną gwiazdą do której ustawiałyby się kolejki dziennikarzy. Walijczyk jednak – podobnie zresztą jak opiekun Legii Warszawa Romeo Jozak – nigdy nie pracował jako pierwszy trener. Zaledwie raz był asystentem głównego szkoleniowca. Tak jak Chorwat przez lata dbał o akademie i szkolenie, tak Owen był odpowiedzialny przede wszystkim za przygotowanie fizyczne piłkarzy. Teraz staje przed największym wyzwaniem w życiu.

Owen nierówny Owenowi

Pierwsze piłkarskie kroki Owen stawiał na Racecourse Ground. – Miał talent, ale doznał poważnej kontuzji. Przez nią stracił szansę na profesjonalny kontrakt – mówi nam sekretarz Wrexham FC Geraint Parry. Początki Owena-piłkarza pamięta Carl Darlington, szef szkolenia w Walijskim Związku Piłki Nożnej. – Był lewonożnym środkowym pomocnikiem. Do Wrexham trafił jako czternastolatek. Nie wybił się ponad przeciętność przez urazy – tłumaczy Sport.pl Darlington.

Do drużyny występującej wówczas w Football League One Owena wprowadzał sam Brian Flynn, 66-krotny reprezentant Walii. Niedługo przed przejściem z wieku juniora do seniora 19-letniego pomocnika zaczęły dręczyć problemy zdrowotne. W tym samym czasie starszy o osiem miesięcy Michael Owen z Chester zdobywał w Liverpoolu koronę króla strzelców Premier League. – W roku 1998 Adam zdecydował, że postawi na naukę. I wybrał się na nasz uniwersytet – wspomina Parry. – Wrócił jeszcze do grania, ale bez większego powodzenia – dodaje Darlington. Nowy szkoleniowiec Lechii Gdańsk przez jakiś czas półamatorsko trenował w lidze walijskiej, ale kariery nie zrobił ani w Newtown, ani w Airbus UK Broughton, ani w Connah's Quay Nomads. Jego marzenia o boiskowych podbojach na zawsze pozostały marzeniami. Chociaż udało się mu zagrać w reprezentacji Walii. I to przeciwko Anglii. W rozgrywkach uniwersyteckich Walijczycy przegrali 1:2.

Trener czy naukowiec?

Owen nigdy nie rozstał się z rodzinnym miastem. Jako nastolatek - jak wspomniał Geraint Parry - zdecydował się na studia. Oczywiście w Wrexham. Ukończył Uniwersytet Glynd?r, gdzie uzyskał licencjat na wydziale sportu. Później w Wrexham zdał także egzamin na licencję UEFA Pro. – Zrobił to w 2007 roku. I skupił się na pracy naukowej – wyjaśnia Darlington. Wie co mówi, bo Owen akademickiej kariery nie zakończył w Walii. Kilka lat po zdobyciu tytułu magistra obronił doktorat na Université de Lyon I, jednej z trzech uczelni wchodzącej w skład Akademii Lyońskiej. Gościnnie wykładał także na Instytucie Technologii i Szkolnictwa Wyższego w Hongkongu. – To jeden z najlepiej przygotowanych do pracy trenerów jakich znam. Trzeba oddać mu wielką odwagę, bo kiedy jego koledzy woleli siedzieć na Wyspach, Adam ruszył w świat. Pracował w Szwajcarii, Portugalii, był na stażu w Milanie. A teraz jest w Polsce. Wiedział, że będzie jednym z niewielu Brytyjczyków dostępnych poza naszym rynkiem wewnętrznym. To świadczy o jego inteligencji – wyjaśnia nam Darlington.

Dopytuję go, czy Owen jest najpierw naukowcem a dopiero potem trenerem. Walijczyk protestuje: „Naukowiec to ktoś kto siedzi przed laptopem i robi notatki. A Adam to praktyk. Zobacz gdzie pracował: Celtic, Rangers, Benfica, reprezentacja Walii. Zobacz z kim pracował: Gareth Bale, Aaron Ramsey, Barry Ferguson. Zobacz od kogo się uczył: Martin O'Neill, Walter Smith, Nigel Clough. Najpierw jest więc trenerem, a dopiero później teoretykiem. Proszę to podkreślić”.

Na osi czasu szkoleniowa przygoda Owena trwa niemal równolegle z naukową. Pracę w Wrexham FC rozpoczął już na studiach. Na kilka miesięcy zasilił sztab pierwszej drużyny, budując także strategię miejscowej akademii, której sam jest przecież wychowankiem. Kilka lat później Owen był pomysłodawcą unikatowego w skali brytyjskiej stypendium piłkarskiego fundowanego wspólnie przez klub i Uniwersytet Glynd?r. Gdy o Owena pytam sekretarza Wrexham FC opowiada ze szczerą radością: „Niezmiernie cieszy nas sukces Adama. Pracował na to przez długie lata. Od dziś zaczynamy obserwować wyniki Lechii!”.

Szkocka zdrada

Grupa E Ligi Mistrzów Anno Domini 2007 przez ekspertów została nazwana grupą „śmierci”. Poza kosmiczną Barceloną rywalizował w niej Stuttgart, Olympique Lyon i Glasgow Rangers. Skazywani na porażkę Szkoci niespodziewanie zajęli jednak trzecie miejsce, awansując do Pucharu UEFA. Tam zaskoczyli po raz kolejny – po ograniu Panathinaikosu, Werderu Brema, Sportingu Lizbona i Fiorentiny doszli aż do finału! Dopiero w ostatnim meczu lepszy okazał się Zenit St. Petersburg. Za przygotowanie motoryczne Rangers odpowiadał wówczas Owen.

Właśnie w Glasgow, 250 km na północ od Wrexham, Owen po raz pierwszy poczuł smak sukcesu. – Zanim Walijczyk trafił na Ibrox Stadium terminował w… Celticu. Tym samym dołączył do grona „zdrajców”, którzy zaliczyli pobyt w obu klubach – mówi David Tanner, prezenter Sky Sports. Stosunki dwóch klubów owiane są legendą. Katoliccy fani nienawidzą protestanckiej części miasta, która wspiera Rangers. I na odwrót. Owen przez dwa lata pracował w akademii Celticu z zespołami do lat 17 i 19, a po kilku miesiącach został przesunięty do trenowania rezerw. Wtedy spotkał Polaków: Artura Boruca i Macieja Żurawskiego.

Kredyt zaufania otrzymał jednak dopiero za miedzą, gdzie trafił rok po opuszczeniu szeregów „The Bhoys”. Po niebieskiej stronie stolicy Szkocji Walijczyk poznał Waltera Smitha, legendarnego menadżera z Ibrox. Na stronie internetowej Owena czytamy, że Smith nazywał go „kluczowym” pracownikiem. Poniekąd potwierdzają to słowa samego Smitha z 2008 r., które zamieszczone zostały w tekście „The Guardian”. „Praca, którą Adam wykonał w sezonie, była fantastyczna i to, jak kończymy mecze dzisiaj, to jego zasługa (…) McCoist [Ally], McDowall [Kenny] i Adam przejmują większą część treningu. Ja zajmuję się tylko tym, jak zespół ma wyglądać, a oni robią resztę. I to działa”. Działało i to znakomicie. Wraz z Rangers Owen świętował trzy mistrzostwa Szkocji (w 2009, 2010 i 2011 r.), dwa Puchary Szkocji (2008 i 2009 r.) i trzy puchary Ligi (2008, 2010 i 2011 r.). Był to jeden z najlepszych okresów klubu z Edmiston Drive.

– Rola Adama była ogromna. Jego największym atutem było to, że traktował nas indywidualnie. Dla każdego zawodnika przygotował specjalny plan. Każdemu pomógł w rozwoju. Do dziś wszyscy wspominamy go bardzo dobrze. Bez Adama tamte sukcesy nie byłyby możliwe – zapewnia w rozmowie ze Sport.pl legendarny napastnik Rangers Kris Boyd. Na zdjęciu z marca 2011 r., które znajduje się w bazie agencji GettyImages, Owen stoi wraz z pomocnikiem Stevenem Davisem. W rękach dzierżą zdobyty chwilę wcześniej puchar. Podpis pod fotografią brzmi: „Steven Davis i Adam Owen, Szef Nauk Sportowych (Head of Sports Science)”.

Double Sheffield

Zanim jednak Owen trafił na Ibrox, rok spędził w Anglii. W Sheffield Wednesday dołączył do sztabu pierwszego zespołu prowadzonego przez Paula Sturrocka. W Championship zajmował się przygotowaniem fizycznym, ale także skautingiem i analizą. Kilka lat później, już po zakończeniu pracy w Rangers, Walijczyk znów zamieszkał w Sheffield. Tym razem został trenerem United, gdzie współpracował ze świetnym niegdyś obrońcą Davidem Weirem. W klubie z Bramall Lane Owen był szefem rozwoju, który miał zbudować długofalową wizję, ale w hrabstwie South Yorkshire popracował krótko, bo zaledwie rok (niemal dokładnie tyle, co w Wednesday. – David to trener, który bardzo wierzył w Adama. Kiedy został zwolniony, Adam lojalnie podał się do dymisji – tłumaczy Carl Darlington.

To właśnie wtedy Adam zdecydował, że wyruszy na kontynent. Na początku sezonu 2014/15 dość niespodziewanie związał się trzyletnią umową z Servette FC. Został pomocnikiem Kevina Coopera. W Genewie zainicjował powstanie ośrodka naukowego, który zajmował się wydawaniem publikacji futbolowo-naukowych i adoptowaniem nauki do procesu treningowego. – Owen miał dużo do powiedzenia w kwestiach taktycznych, bo Cooper włączył go do sztabu analitycznego. I ku zaskoczeniu wielu, Adam bardzo często miał inne zdanie, niż trener. Nie bał się mówić o pomysłach – mówi dziennikarz „Tribune de Genève” Daniel Visentini.

17-krotny mistrz Szwajcarii chciał odbudować swoją potęgę w czym pomóc miał właśnie 34-latek. I pomógł. W artykule z 14 kwietnia 2015 r. „Daily Post” nazywa Owena „walijskim guru fitnessu” i informuje: „Trener ten pomógł zespołowi z Genewy wrócić na szczyt tabeli szwajcarskiej drugiej ligi”. – Dzięki Adamowi w większości spotkań Servette zdobywał bramki w ostatnim kwadransie. Piłkarze mieli więcej siły, niż rywale. Praca Adama dała co najmniej kilkanaście punktów – wspomina Visentini. Na koniec sezonu drużyna zajęła w Swiss Challenge League drugie miejsce. Sny o powrocie do ekstraklasy zostały jednak odłożone na później, bo działacze Servette nie złożyli dokumentów licencyjnych potwierdzających płynność finansową i klub został zdegradowany do trzeciej ligi. Owen z Servette współpracował jednak przez dwa kolejne lata pomagając klubowi w powrocie do SCL. O genewskiej przygodzie tak mówił walijskim dziennikarzom: „Praca tam pozwoliła mi rozwinąć moją karierę jako asystenta menadżera pod względem technicznym, taktycznym i fizycznym”. – Zostawił po sobie świetne wrażenie, bo jego praca w pewnym sensie była rewolucyjna. Muszę jednak przyznać, że zdziwiła mnie decyzja Lechii. W Szwajcarii nikt nie traktował Adama jako szkoleniowca. Ale wierzę, że sobie poradzi – mówi redaktor „Tribune de Genève”, który do dziś pozostaje w kontakcie z Owenem.

Od Lyonu do Gdańska

W Gdańsku Owen pracuje od trzech miesięcy. Teoretycznie dbał o fizyczną formę zespołu, w praktyce był asystentem Nowaka. Nad polskie morze trafił wprost z Benfiki Lizbona, której doradzał przez półtora roku, i reprezentacji Walii. W kadrze Chrisa Colemana był jednym z budowniczych sukcesu na ubiegłorocznych mistrzostwach Europy we Francji. – Jego rola była olbrzymia. Walia nie ma trzydziestoosobowej kadry tak, jak Francja czy Włochy. Mamy piętnastu zawodników na poziomie reprezentacyjnym. To Owen dbał o to, aby po ciężkim sezonie mieli siły walczyć na Euro. Najlepszym przykładem jest Aaron Ramsey, który w Arsenalu borykał się z kontuzjami. A dzięki Adamowi zagrał w pięciu z sześciu spotkań – mówi Barry Horne, były piłkarz Portsmouth, Southampton i Evertonu.

Awans z Walią do półfinału Euro 2016 to największy sukces Owena. Niezależnie jednak od świateł stadionów należy pamiętać, że 37-latek to kompletny debiutant. Wszyscy nasi rozmówcy twierdzą, że sobie poradzi. Wszyscy podkreślają także jego jedyną wadę - brak doświadczenia. Tylko tyle i aż tyle.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.