- Po raz pierwszy doszło do takiej sytuacji, że nałożyliśmy karę tylko za wulgaryzmy. W przeszłości zdarzało się z tego powodu zwiększać sankcje, ale jeśli było to jedyne wykroczenie dyscyplinarne, to kary nie były nakładane - mówi Zbigniew Mrowiec, przewodniczący Komisji Ligi.
I dalej tłumaczy: - Teraz się na to zdecydowaliśmy, bo w naszej ocenie to już była przesada, powrót do bardzo negatywnych zjawisk. W Płocku zostały przekroczone nawet nie tyle granice dobrego smaku, ile wszelkie granice.
- I ze strony Wisły, której zwiększyliśmy karę, ale też Legii, której jeślibyśmy nie ukarali za te wulgaryzmy, to byłoby to po prostu nieuczciwe. Stąd ten precedens. Ale co za tym idzie, też uprzejma prośba do środowisk kibicowskich, by się trochę cofnęły, przystopowały chamstwem - zaleca Mrowiec.
Niedzielne spotkanie w Płocku obejrzało ponad 10 tys. widzów, w tym 1,2 tys. kibiców z Warszawy. W trakcie meczu na trybunach trwał festiwal bluzgów z obu stron. Wulgarne okrzyki nie ustawały przez 90 minut, przebijały się też do transmisji telewizyjnej.
Kibice Wisły odpalili nielegalne race. Klub z Płocka będzie musiał wpłacić 15 tys. zł za "nieodpowiednie zachowanie kibiców". Ale to kara zbiorcza - i za race, i za bluzgi. Kara dla Legii jedynie za wulgaryzmy, jest więc bezprecedensowa.