Ekstraklasa. Cristian Pasquato, czyli nowy napastnik Legii, który chciał być jak Del Piero, a teraz ma być jak Ofoe

Kilka lat temu Cristian Pasquato miał zastąpić Alessandro Del Piero, a teraz ma być następcą... Vadisa Odjidji-Ofoe. W Juventusie nie udało mu się przebić, czy wreszcie się uda? Czy sprosta oczekiwaniom i zostanie gwiazdą Legii?

Zadatki na gwiazdę

Już gdy był nastolatkiem, uważano go za wielki talent. Długo nie otrzymywał jednak prawdziwych szans. Dopiero w 2011 roku - kiedy Juventus przejął Antonio Conte – 22-letni wówczas Pasquato miał zacząć regularnie grać. I wszystko wskazywało, że zacznie, bo zaraz po przyjściu Conte został włączony do pierwszej drużyny, z którą poleciał latem na tournée do Stanów Zjednoczonych.

A tam pokazał się ze świetnej strony. W meczu z Club America wystąpił w pierwszym składzie razem z Gianluigi Buffonem, Leonardo Bonuccim, Giorgio Chiellinim, Stephenem Lichtsteinerem, Andreą Pirlo, Claudio Marchisio czy Alessandro Del Piero. Same gwiazdy. Albo wschodzące gwiazdy - jak Pasquato, którego piękna bramka zadecydowała o wyniku spotkania.

 

Po powrocie ze Stanów Zjednoczonych, Juventus - tradycyjnie, tuż przed sezonem - rozgrywał jeszcze Puchar Berlusconiego. W decydującym meczu Milan wygrał 2:1, ale to nie zwycięstwo drużyny premiera, a drybling Pasquato z tamtego meczu został zapamiętany na długo. Podejrzewamy, że Mathieu Flamini pamięta go do dziś, tzn. do dziś miewa o nim koszmary.

 

Wydawało się, że sezon 2011/12 będzie przełomowym. Że Pasquato spędzi go w Juve. Tuż przed zamknięciem okna transferowego piłkarz zdecydował się jednak - zupełnie nieoczekiwanie - na przeprowadzkę do Lecce. - Byłem pierwszym rezerwowym. Przyszło jednak trzech nowych zawodników, więc poprosiłem o transfer. To był chłopięcy błąd – powiedział później Pasquato na łamach ”Itasportpress”.

Błąd, bo w dużo słabszym od Juve Lecce, nie został on pierwszoplanową postacią. Wystąpił w 11 meczach - nie strzelił gola, zanotował tylko jedną asystę. I znów musiał szukać nowego klubu. W karierze zwiedził ich już dwanaście (!), a zajęło mu to... osiem lat (!). Grał w takich drużynach, jak Torino, Triestina, Bologna, Livorno, Empoli, Padova, Modena, Pescara.

30 sekund

Pasquato to niespełniony talent. Miał być gwiazdą reprezentacji, ale zagrał jedynie w drużynach młodzieżowych (7 goli w 31 meczach). Miał zostać "drugim Del Piero” i na lata być podporą Juventusu, ale poza wielkimi zapowiedziami z legendą Juventusu łączyło go niewiele. Łączył go w zasadzie ledwie jeden mecz - w 2008 r., kiedy w 90. minucie, w 37. kolejce Serie A, w której Juventus grał z Catanią (1:1), Claudio Ranieri wpuścił go na boisko właśnie za Del Piero. Na 30 sekund. Ostatnie 30 sekund w Juventusie, bo oficjalnym meczu Starej Damy więcej już nie zagrał.

I został piłkarskim wędrowcem, co akurat jest typowe dla wielki włoskich klubów takich, jak Inter, Roma czy właśnie Juventus. Większość wyróżniających się juniorów przechodzi podobną drogę co Pasquato. Tylko nieliczni dołączają, a potem wyróżniają się w pierwszej drużynie. - Schemat zawsze jest podobny. Młody talent gra podczas okresu przygotowawczego, ale później - pod koniec sierpnia - jest wypożyczany do mniejszych klubów, aby tam się ogrywać. Rzadko kiedy wraca na stałe - mówi dziennikarz NC+ i ekspert od ligi włoskiej, Tomasz Lipiński.

Pasquato na poziomie Serie A zagrał w sumie w 27 meczów, w których zdobył dwie bramki i tyle samo asyst. Lepiej szło mu w Serie B. Tam, w ciągu siedmiu sezonów, zagrał 196 spotkań, strzelił 31 goli i zanotował 33 asysty.

Wyjazd do Rosji

Serie A i B, to jednak już przeszłość, którą kibice Legii mogą traktować raczej jako ciekawostkę. Najważniejszy z legijnego punktu widzenia był ostatni sezon, który Pasquato spędził w Rosji - w Kryljach Sowietow, gdzie w 26 meczach strzelił pięć goli i zaliczył 8 asyst.

- To bardzo przyzwoity wynik. Liga rosyjska jest znacznie silniejsza od polskiej, a trzeba pamiętać, że Krylje to raczej biedny klub, jak na tamte warunki. Lawiruje pomiędzy pierwszą, a drugą ligą. Dlatego jego bilans robi wrażenie. Szczególnie, że nie zawodził w ważnych momentach. W spotkaniach z czołówką ligi, czyli Zenitem Petersburg, CSKA Moskwa i Spartakiem Moskwa, miał udział przy pięciu golach - wskazuje Michał Czechowicz, dziennikarz tygodnika ”Piłka Nożna” i ekspert od ligi rosyjskiej, 

I dodaje: - Współpraca Pasquato w ataku z Giannim Bruno wyglądała imponująco. Czasami zarzucano mu co prawda, że nie strzela dużo goli, ale przecież to Belg grał na ”dziewiątce”, on był ustawiany niżej. Gdyby był słaby, nie pojawiałyby się plotki o potencjalnym transferze do Zenita.

Krylje w minionym sezonie spadły jednak z ligi, a Pasquato postanowił szukał nowych wyzwań. Tym wyzwaniem jest Legia, która skusiła go wizją gry w europejskich pucharach. Włoch dotychczas oglądał jedynie z ławki rezerwowych, a Juventus – który wciąż formalnie był jego klubem, ale nieustannie go wypożyczał - oddał go bez żalu.

"9,5"

W Legii Pasquato przejmie numer ”8” po Vadisie Odjidji-Ofoe, lecz - najprawdopodobniej tak jak Belg - będzie wystawiany na pozycji ”10”. - Włosi o pozycji Pasquato mówią „9.5”, czyli ani to pomocnik, ani napastnik. Ofoe, dzięki swojej sile, pasował do naszej ligi pod względem fizycznym, a technicznie przerastał ją o klasę. Pasquato również jest świetnie wyszkolony technicznie. Jego największą zaletą są stałe fragmenty gry, a Legii brakuje zawodnika, który będzie zamieniał rzuty wolne na gole. Czy poradzi sobie w Warszawie? Umiejętności ma wystarczające. Pytanie tylko, jak będzie wyglądał pod względem fizycznym i czy nie zawiedzie go ”głowa” - dodaje Lipiński.

- Ryzyko, że nie wypali? Oczywiście, że istnieje, przecież w żadnym klubie nie grał dłużej niż sezon. Ale z drugiej strony, po rocznym pobycie w Rosji, nie powinien mieć kłopotów z aklimatyzacją. Fakt, że grał w tak silnej lidze, bardzo przyda się Legii. Nie będzie pękał przed ważnymi meczami eliminacyjnymi do Ligi Mistrzów. Jest już oswojony z presją – ocenia Czechowicz.

A porównania do Del Piero? Przywiązywać się do nich nie można. Tym bardziej, że Włosi uwielbiają tak zestawiać piłkarzy. I to nawet jeśli z góry wiadomo, że niewiele ma to wspólnego z rzeczywistością. W tym wypadku nie miało. Od początku wiadomo było, że Pasquato mu nie dorówna. Ale do Ofoe doskoczyć może. A nawet powinien. W Legii ma do tego świetne warunki. Ma też 28 lat, więc to ostatnia szansa, żeby jeszcze pokazać się światu.

ZAMÓW PRZEWODNIK KIBICA EKSTRAKLASY PRZYGOTOWANY PRZEZ EKSTRASTATS I SPORT.PL

Przewodnik KibicaPrzewodnik Kibica Sport.pl

ZAMÓW PRZEWODNIK KIBICA EKSTRAKLASY PRZYGOTOWANY PRZEZ EKSTRASTATS I SPORT.PL

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.