Ekstraklasa. Koncert Paixao, Lechia rozgromiła lidera

Lider Ekstraklasy z Białegostoku zagrał jeden z gorszych meczów w sezonie. Na stadionie w Gdańsku skończyło się to wynikiem 0:4 i utratą pierwszego miejsca w tabeli. Bohaterem gospodarzy został Marco Paixao.

Lechia na Jagiellonię ma patent. To było jej piąte z rzędu zwycięstwo z tym rywalem w Ekstraklasie. Swoje triumfy Gdańszczanie przeważnie dokumentowali sporą liczbą goli. Na te pięć spotkań strzelili ich aż 16, tracąc tylko jednego. Środowe zwycięstwo ma jednak ważny wymiar. Mocno zwiększa szansę Gdańszczan na mistrzowski tytuł.

Paixao szow

Bohaterem spotkania został Marco Paixao. Portugalczyk wykorzystał dwa rzuty karne przyznane Lechii jeszcze w pierwszej połowie. Najpierw w 17. minucie trafił z jedenastu metrów po faulu na Sławomirze Peszce. Po ośmiu minutach podwyższył gdy w w polu karnym gości nieprzepisowo zatrzymany był Jakub Wawrzyniak. To nie był koniec popisów napastnika z Gdańska. Tuż po wznowieniu gry Marco dostawił nogę do znakomitego podania Peszki i cieszył się z pierwszego w sezonie hat-tricka.

Mecze z Jagiellonią wspominać będzie dobrze. Swoją pierwszą bramkę w polskiej ekstraklasie strzelił właśnie w starciu z Białymstokiem, prawie 4 lata temu. Dodatkowo środowe trafienia sprawiły, że awansował na pozycję wicelidera strzelców Lotto Ekstraklasy. W tym sezonie ma na koncie 15 trafień, trzy miej niż prowadzący Marcin Robak.

Lechia bliżej mistrza

Na 3:0 w Gdańsku się nie skończyło. Wynik w 89. minucie ustalił Lukas Haraslin. Słowak, chwilę kiwał się z obrońcami gości, aż w końcu zdecydował się na strzał.

Zwycięstwo sprawiło, że Lechia zrównała się punktami z Jagiellonią, Obie ekipy mają ich po 37. Kluczowy dla układu tabeli będzie mecz Legia - Lech. Gdańszczanie mają przed sobą jeszcze spotkania z obiema tymi drużynami. W kontekście walki o mistrzostwo Polski wszystko jest zatem w ich rękach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.