Dramat - mówili piłkarze kadry o murawie po poniedziałkowym treningu na Stadionie Narodowym. We wtorek ten dramat zobaczyć mogli nie tylko zawodnicy, ale wszyscy, którzy oglądali starcie reprezentacji Polski ze Słowenią. Łaty, powyrywane fragmenty murawy i mnóstwo piachu - tak wyglądała nawierzchnia warszawskiego obiektu. Przed ostatnim spotkaniem Biało-czerwonych w kwalifikacjach Euro 2020 trawa została położona późno, przez co nie zdążyła się dobrze ukorzenić. Nie pomogła jej także nie najlepsza cyrkulacja powietrza w niecce Narodowego.
Od początku meczu piłkarze na trawie się ślizgali i co chwila przewracali. W dodatku była ona bardzo nierówna, co utrudniało zawodnikom przyjęcia i precyzyjne zagrania. Niektórzy byli tym sfrustrowani tak, że kopali ze złości w ziemię. Zrobił to Jacek Góralski, po którego kopnięciu w powietrze nie uniosła się trawa, a... piach, którego na Narodowym było pełno. - Boisko nie było najlepsze, ale dobrze sobie poradziliśmy. Gra wyglądała całkiem nieźle, stworzyliśmy sobie dużo okazji. Wiadomo, że chcielibyśmy, by nawierzchnia była lepsza. Mamy nadzieję, że tak będzie. Dobrze, że drużyna poradziła sobie nawet na takiej murawie - mówił Kamil Jóźwiak, który meczem ze Słowenią zadebiutował w pierwszej kadrze. Murawa nie była najlepsza. Odkąd gram w reprezentacji na tym stadionie, to w tym meczu była najgorsza. Nie mamy na to wpływu - dla nas i Słoweńców boiska było takie samo. Trzeba było wywalczyć zwycięstwo i tak zrobiliśmy - dodawał Piotr Zieliński. - Brakowało tylko grabek i łopatki - śmiał się Grzegorz Krychowiak.
Piłkarze z murawy po zakończeniu ostatniego spotkania w tym roku co prawda żartowali, ale w trakcie gry do śmiechu im nie było. Jak mówił Jerzy Brzęczek: To cud, że na takiej nawierzchni nikomu nic się nie stało. W czwartek, dwa dni po meczu Biało-czerwonych, firma odpowiedzialna za stan murawy na Stadionie Narodowym zdecydowała się na tłumaczenia. - Biorąc pod uwagę obecną porę roku i panujące warunki, stan murawy był dobry - należy pamiętać, że mamy połowę listopada, a więc okres, w którym trawa nie wegetuje, a ta dodatkowo została zainstalowana w "hali" bez dostępu do światła i odpowiedniej cyrkulacji powietrza - napisała firma w oświadczeniu przesłanym portalowi Sportowe Fakty WP.
- Układnie murawy w tak krótkim czasie i o tej porze roku nigdy nie pozwoli na jej ukorzenienie, które ma kluczowe znaczenie do osiągnięcia najwyższych parametrów użytkowych i wizualnych. Dłuższy czas na układanie murawy w okresie bez wegetacji nie ma większego znaczenia. Na zakrytym stadionie trawa o tej porze roku przechodzi w stan spoczynku zimowego - dodali przedstawiciele firmy Trawnik.
Nie wiadomo, kto będzie układał murawę na Narodowym na kolejne spotkania. Umowa z obecnym dostawcą wygasa z końcem listopada.