Ekspert wskazuje dwie największe zasługi Brzęczka. "Nie możemy mieć dwóch, trzech słabych ogniw"

Jerzy Brzęczek sprytnie stymuluje grupę nowymi nazwiskami, wprowadza je do drużyny i ciągle domaga się świeżej krwi. A my domagamy się lepszej gry. - Na Euro 2020 samo szczęście i Robert Lewandowski nie wystarczą. Jako drużyna musimy wejść na wyższy poziom - przestrzega Marcin Żewłakow, były reprezentant Polski, a obecnie ekspert TVP Sport.

Koniec meczu ze Słowenią. Robert Lewandowski na środku boiska najpierw coś tłumaczy Arkadiuszowi Recy, potem rozmawia z Arturem Jędrzejczykiem. A może nawet nie tyle rozmawia, ile zwyczajnie przekazuje im swoje uwagi, bo obaj go tylko słuchają i przytakują. Po chwili, jak na kapitana przystało, woła wszystkich i zarządza obchód wokół stadionu. Dziękuje kibicom za doping. I cały czas prowadzi drużynę, jest na czele nawet po meczu. Zmierza przed siebie. Ale to się akurat w tej kadrze nie zmienia ani prędko nie zmieni. A na pewno nie do lata. Choć przez najbliższe miesiące dziać może się jeszcze sporo. Przynajmniej tego chce Jerzy Brzęczek, który ostatnio niemal przy każdej okazji podkreśla, że ta drużyna wciąż potrzebuje nowych bodźców.

- Mamy kręgosłup drużyny. Ale czekam na błysk jakiegoś zawodnika. Być może takiego, który powołania jeszcze nie dostał. Liczę, że ktoś taki się w tej kadrze pojawi i sprawi, że poziom rywalizacji wzrośnie, że ci bardziej doświadczeni zawodnicy jeszcze bardziej się rozwiną - powiedział Jerzy Brzęczek na konferencji, która otwierała listopadowe zgrupowanie kadry. A potem o dopływie świeżej krwi mówił też na kolejnych konferencjach. Także na tej ostatniej, po wtorkowym meczu ze Słowenią, w którym znowu błysnął 19-letni Sebastian Szymański.

Selekcjoner po meczu ze Słowenią chwalił Szymańskiego, ale więcej mówił o… Sonnym Kittelu. A więc o piłkarzu, którego w tej kadrze nie ma. I nawet nie wiadomo czy będzie, bo Kittel - Niemiec polskiego pochodzenia, aktualnie zawodnik Hamburger SV - nawet chyba jeszcze nie odebrał polskiego paszportu. - Obserwujemy go praktycznie od pierwszego dnia, gdy jestem selekcjonerem, jeszcze zanim jego nazwisko pojawiło się w przestrzeni publicznej. I mamy swoje analizy - powiedział Brzęczek i nie wykluczył, że Kittel na marcowe sparingi kadry powołanie od niego otrzyma.

Wzloty, upadki i awans na Euro 2020. "Polacy na gwizdy w domu nie zasłużyli"

Zobacz wideo

Brzęczek sprytnie stymuluje grupę nowymi nazwiskami, ale też wprowadza je do drużyny. Krystian Bielik czy właśnie Szymański to ostatnie przykłady. Ale jak spojrzymy szerzej, choćby z perspektywy mundialu, zobaczymy, że wymieniona została już połowa składu. I co istotne, a może nawet najistotniejsze: ten skład został odmłodzony. I to w sposób dość spektakularny, o czym więcej piszemy tutaj.

29,3 - to średnia wieku wyjściowej jedenastki na mecz z Senegalem. 25,6 - a to z piątkowego meczu Izraelem, gdzie w składzie znalazło się aż sześciu piłkarzy, którzy w zeszłym roku na mundial w ogóle nie pojechali (Bielik, Frankowski, Kędziora, Piątek, Reca, Szymański).

- Największym plusem Brzęczka jest oczywiście zrealizowanie celu, a więc awans na Euro. Ale drugą najistotniejszą rzeczą, którą trzeba mu przypisać, jest wprowadzenie do zespołu nowych piłkarzy - mówi Marcin Żewłakow, ekspert TVP Sport. - Szymańskiego i Góralskiego po ostatnich meczach już chyba każdy traktuje jako poważnych kandydatów do gry. A jest przecież jeszcze Bielik, który też daje Brzęczkowi pole manewru w środku pola. Do nich dochodzą Frankowski i Reca. Oni jeszcze muszą potwierdzać swoją przydatność, ale są już o ten krok bliżej, zostali podprowadzeni do zespołu - tłumaczy Żewłakow.

Tylko że na Euro już takich drużyn nie będzie

Impulsem dla drużyny mają być nie tylko nowe nazwiska, ale też miejsce zgrupowania. Już nie Arłamów jak przed rokiem i trzema laty, a Opalenica. To właśnie tam reprezentacja Polski ma w czerwcu przygotować się do Euro 2020. - Zapowiedź rozegrania sparingów przed turniejem poza Polską też uważam za trafiony pomysł. Przyjdzie nam się zmierzyć z trochę inną specyfiką i odbiorem, a więc z tym, z czym będziemy musieli zmagać się w trakcie Euro - wskazuje Żewłakow. I dodaje: - Mam tylko nadzieję, że rywale będą mocni, a nawet bardzo mocni. Teraz w eliminacjach byli niewygodni, ale jednak nie z najwyższej półki. Na Euro już takich drużyn nie będzie, więc jak najszybciej trzeba się zderzyć z tym, co nas tam czeka w czerwcu.

Zbytnie przywiązanie do nazwisk, a przy tym gmeranie w ustawieniu. Adam Nawałka przed mundialem w Rosji zmarnował kilka miesięcy na szukanie nowej taktyki. Brzęczek uczy się jednak chyba na błędach poprzednika, bo wydaje się, że czas eksperymentów taktycznych w jego kadrze się skończył. 4-4-1-1, z którego płynnie można przejść na 4-4-2 albo 4-2-3-1. To ustawienia, w których kadra Brzęczka funkcjonuje najlepiej. - Ale najlepiej to nie znaczy, że dobrze. Wciąż jest nad czym pracować - zwraca uwagę Żewłakow.

- Najlepszą ilustracją tych eliminacji jest dla mnie wtorkowy mecz ze Słowenią. Wygraliśmy 3:2, ale mieliśmy przy tym trochę szczęścia. Na Euro samo szczęście i Robert Lewandowski już nie wystarczą. Jako drużyna musimy wejść poziom wyżej. Bo ten obecny, z eliminacji, nie przyniesie niczego dobrego. Już nie może być wtedy w składzie dwóch czy trzech słabych ogniw. Musi być 11 piłkarzy w formie. Przynajmniej 11. Bo jeśli ich nie będzie, o wyjściu z grupy możemy zapomnieć - kończy Żewłakow.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.