Łukasz Piszczek: Na mundialu było niezbyt miło. A do tego te historie, które były rozkręcane w mediach... Chore

Gdybym mógł rozegrać jeden mecz od nowa? Jasne, że z Senegalem. Porażka w Euro 2012 też bardzo bolała, ale przed mundialem mieliśmy wobec siebie większe oczekiwania. Myśleliśmy, że to będzie jak w Euro 2016.  A zagraliśmy jak zagraliśmy. Ja zagrałem jak zagrałem. Było niezbyt miło. A do tego te historie, które były rozkręcane w mediach podczas mundialu... Chore - mówi gość najnowszego odcinka "Wilkowicz Sam na Sam", Łukasz Piszczek, który we wtorek rozegra swój ostatni mecz w reprezentacji Polski.

Przegrany mundial nie wpłynął na moją decyzję o pożegnaniu z kadrą. Przez całe eliminacje się oswajałem z tym, że to będzie mój ostatni turniej. Przygotowywałem się do niego szczególnie i tym bardziej mi żal, że nie wyszło. Myślałem, że kontuzja kolana nie wpłynęła na moje przygotowania. A jednak podczas turnieju odczułem stracony czas - mówi Łukasz Piszczek, gość Pawła Wilkowicza w "Wilkowicz Sam na Sam".

Zobacz wideo

Te niecałe półtora roku od rezygnacji z gry w kadrze tylko mnie utwierdziło, że podjąłem dobrą decyzję. Nie mam już tyle sił, by wszystko pogodzić. Nowy rytm pozwala mi grać dalej w klubie na dobrym poziomie. Byłem trochę zaskoczony telefonem Zbigniewa Bońka i tym, jak to ma się odbyć. Na początku podszedłem może trochę chłodno, bo wiedziałem, że muszę jeszcze zapytać Borussię. Ale nie robili mi żadnego problemu. Przeciwnie, powiedzieli że zasłużyłem na coś takiego. Piotr Zieliński zgodził się oddać mi na ten mecz nr 20, mam zagrać około 30 minut, to jest akurat - powiedział piłkarz Borussii Dortmund.

Więcej o:
Copyright © Agora SA