Polska po pokonaniu Izraela (2:1) jest już pewna pierwszego miejsca w grupie. - Jesteśmy zadowoleni, że udało się nam przywieźć z Izraela trzy punkty. To był nasz główny cel, więc się cieszymy. Ale jest też niedosyt, bo w pierwszej połowie brakowało nam skuteczności, a w drugiej ostatniego podania, co sprawiało, że popełnialiśmy niewymuszone błędy i narażaliśmy się na kontry - na poniedziałkowej konferencji prasowej wrócił do poprzedniego meczu Jerzy Brzęczek.
Brzęczek już w poprzednim spotkaniu eksperymentował ze składem (posadził m.in. na ławce Kamila Grosickiego i Roberta Lewandowskiego). Czy we wtorek będzie to robił dalej? - Personaliów nie podam, ale na pewno będą zmiany w składzie w porównaniu do meczu z Izraelem - przyznał selekcjoner.
Zmiany wymusza też los. Kontuzji nabawili się Maciej Rybus i Bartosz Bereszyński, którzy już opuścili (Rybus) albo zaraz opuszczą (Bereszyński) zgrupowanie. - Żeby była jasność: zmiany z Izraelem będą, ale nie eksperymenty. Nasza strategia się nie zmienia. Mogę powiedzieć, że od początku zagra Łukasz Piszczek i zejdzie z boiska po pół godziny (obrońca Borussii we wtorek rozegra pożegnalny mecz w kadrze). A do składu wrócą Lewandowski i Grosicki - zdradził Brzęczek.
Po czym jeszcze dodał: - Martwi mnie bardzo kontuzja Bartka Bereszyńskiego. Uszkodził łąkotkę, na szczęście nie zerwał więzadeł. We wtorek wróci do Włoch i najpewniej będzie musiał się poddać artroskopii. To on ze Słowenią miał zastąpić Piszczka. No cóż, są też inni. Jeśli chodzi o pozostałych zawodników, większych problemów ze zdrowiem nie mamy.
Początek meczu Polska - Słowenia we wtorek o 20.45.