Wielkie problemy na PGE Narodowym. Piłkarze muszą się przygotować na jazdę figurową

Problemów jest wiele: zbyt krótki czas od położenia trawy, słaba cyrkulacja powietrza na stadionie, do tego podłoże, które nie pomaga murawie. Szanse na to, że będzie lepiej są niewielkie, więc piłkarze powinni się przygotować na kolejną jazdę figurową na trawie. We wtorek mecz Polska - Słowenia (godz. 20.45)

17 października 2019 minęło 7 lat od przełożonego meczu Polska - Anglia na Stadionie Narodowym, który wtedy nie był jeszcze PGE. Stał się za to "basenem narodowym", który nie nadążał z odprowadzaniem wody i do dziś jest obiektem żartów i memów. 7 lat później stał się lodowiskiem, po którym piłkarze ślizgają się, narażając na błąd lub kontuzję. PGE Narodowy nie dostrzega problemu. Dostarczyciel murawy firma Trawnik Producent również. Problem widzą za to kibice, dziennikarze i piłkarze, którzy załamują ręce. Po meczu z Łotwą (24 marca) Kamil Glik przyznawał, że założył najdłuższe kołki do butów (13 mm i 15 mm), a i tak miał ogromne problemy na boisku. Po meczu z Macedonią Północną (13 października) nie chciał już nic mówić, bo, jak sam przyznał, nakrzyczał na niego "pan od trawnika". Robert Lewandowski zmieniał za to buty na treningu. Niewiele to pomogło. W 64. minucie meczu z Macedonią Północną po pięknym podaniu Krychowiaka runął na ziemię - jakby chciał uniknąć kontaktu z piłką - komentował Jacek Laskowski w TVP Sport. - Ale to już nie pierwszy raz widzimy coś takiego. Ślizgają się nie tylko Polacy, ale także piłkarze Macedonii - dodał współkomentujący to spotkanie Robert Podoliński.

Robert Lewandowski podczas meczu Polska - Macedonia PółnocnaRobert Lewandowski podczas meczu Polska - Macedonia Północna TVP Sport

Pożegnanie Piszczka z kadrą. "Niesamowity pracuś, genialny piłkarz. To będzie niezapomniany wieczór"

Zobacz wideo

Dlaczego jest ślisko?

Co tak naprawdę dzieje się z murawą i dlaczego piłkarze się ślizgają? Zapytaliśmy o to Artura Sobeckiego, założyciela firmy Rturf, od 20 lat działającego w tej branży - Problemów jest kilka. Na pewno jednym z kluczowych pozostaje czas ułożenia murawy na stadionie. W ciągu kilku dni trawa nie jest w stanie się ukorzenić, tym bardziej, że na PGE Narodowym jest słaba cyrkulacja powietrza. W dodatku większość meczów reprezentacja Polski rozgrywa przy zamkniętym dachu. Wtedy robi się coś w rodzaju zakręconego słoika. Aby dobrze przygotować murawę, prace przy jej układaniu powinny rozpocząć się 14, a najpóźniej 10 dni przed meczem. Wtedy nawet jeśli jest coś nie tak, można zareagować - uważa Sobecki. Tymczasem murawa na PGE Narodowym układana jest 7-9 dni przed meczami. Tak przynajmniej twierdzi rzeczniczka prasowa PGE Narodowego Monika Borzdyńska i tak jej zdaniem wynika z zapisów w umowie. Według Trawnik Producenta murawa przed meczem z Macedonią Północną była układana dopiero we wtorek, czyli 5 dni przed spotkaniem eliminacji Euro 2020. A wtedy nie ma już żadnego marginesu błędu.

Beton nie pomaga

Kolejny problem to podłoże. To na PGE Narodowym wyjątkowo nie sprzyja murawie - dodaje opiekun boisk KKS Lech Poznań, właściciel firmy Greenboss, Grzegorz Szulczyński - To beton z liniowym drenażem. Cały problem polega na tym, że trawę trzeba w tym przypadku tak odseparować od drenażu, żeby nie zapchały się kanaliki odprowadzające wodę. To z kolei sprawia, że murawa łatwo nasiąka. Po drugie w tak krótkim czasie, w jakim układana jest trawa na PGE Narodowym, nie ma szansy żeby się ukorzeniła i wzrasta ryzyko, że rolki murawy będą się ślizgać. Aby temu zapobiec możliwe są dwa rozwiązania. Pierwsze to bardzo mocne wałowanie trawy, ale wtedy boisko staje się bardzo twarde. Drugie to zwiększenie ciężaru poprzez mocne podlanie, dzięki czemu rolki lepiej przylegają do podłoża. Tyle, że w związku z ograniczoną przesiąkliwością murawa staje się śliska, a my oglądamy takie sytuacje, jak w ostatnim meczu - tłumaczy.

W tej sytuacji PZPN staje przed trudnym wyborem przy okazji każdego meczu. Zraszać dodatkowo trawę, czy nie. Jeśli tego nie zrobi po jakimś czasie trawa stanie się tępa [tępa murawa uniemożliwia szybką grę - przyp.red.]. Jeśli natomiast zostanie dodatkowo polana, piłkarze będą się ślizgać. - Zraszamy trawę, bo tak robi się na całym świecie. To normalna procedura - tłumaczy Jakub Kwiatkowski, rzecznik PZPN. - Nie mamy natomiast wpływu na to, jaka trawa i w jaki sposób zostanie ułożona. Jesteśmy związani umową z PGE Narodowym i wszelkie prace z tym związane są po jego stronie - dodaje.

Murawa dopuszczona przez delegatów

PGE Narodowy i Trawnik Producent zasłaniają się tym, że murawa jest za każdym razem przyjmowana przez delegatów PZPN i UEFA. - Podczas całego procesu sprawdza się różnorakie parametry, wśród nich m.in. twardość, zrywalność, równość, zadarnienie czy jakość i wymiary linii boiska. Także i tym razem przy wszystkich odbiorach nasza praca została oceniona pozytywnie, wszelkie parametry murawy były zgodne z wymogami przedmiotu zamówienia oraz wytycznymi PZPN i UEFA - zapewnia Marcin Puzio, technolog firmy Trawnik Producent. Trzeba jednak zwrócić uwagę na dwie ważne sprawy. Po pierwsze żaden z delegatów nie jest ekspertem od muraw i mogą dostrzec jedynie rażące zaniedbania i błędy. Boiska nie są dopuszczane do gry tylko w wyjątkowych sytuacjach, najczęściej kiedy kompletnie nie nadają się do użytku. Wynika to z ogromnych konsekwencji takiej decyzji, wpływających na kibiców, transmisje, loty piłkarzy, koszty hoteli itd. Mecz Polska - Anglia w 2012 roku został przełożony właśnie z takiego powodu. Na boisku kompletnie nie dało się grać. Podobne sytuacje w oficjalnych meczach UEFA zdarzają się jednak niezwykle rzadko. To, że boisko zostało dopuszczone do gry, nie znaczy, że idealnie nadaje się do meczu, co potwierdziły ostatnie występy reprezentacji. Piłkarze Macedonii Północnej nie mogli uwierzyć, że tak piękny stadion ma tak kiepską murawę.

Linie - widma

Warto też zwrócić uwagę na inne uchybienia. W transmisji telewizyjnej meczu z Austrią wyraźnie było widać cień przy liniach namalowanych na boisku. To dowód na to, że linie zostały przemalowane, ponieważ ktoś je wcześniej źle namalował. W świecie ludzi zajmujących się murawami piłkarskimi to błąd właściwie dyskwalifikujący na tym poziomie. - Jeśli ktoś nie potrafi zadbać o tak podstawową sprawę, jak namalowanie linii na boisku, to podważa jego wiarygodność w bardziej skomplikowanych operacjach - twierdzi jeden z ekspertów, który nie chce ujawniać swojego nazwiska. - To hermetyczna branża, wszyscy wszystkich znają, po co komplikować sobie życie - tłumaczy.

Murawa PGE Narodowego podczas meczu Polska-AustriaMurawa PGE Narodowego podczas meczu Polska-Austria TVP Sport

Kto za co płaci

PZPN wynajmuje stadion od PGE Narodowego. W ramach tej umowy musi respektować wszystkie kontrakty PGE Narodowego: na catering, firmę ochroniarską, czy też producenta i wykonawcę murawy. Według naszych informacji PZPN podpisał bardzo korzystną dla siebie umowę, natomiast dla PGE Narodowego jest ona na granicy opłacalności. Lepsza murawa, gwarantująca europejski poziom, nawet ze wszystkimi problemami PGE Narodowego, to wydatek 200-300 tys. złotych więcej niż w tym momencie. Problem polega na tym, że w kontrakcie z PGE Narodowym nie zawarto wystarczająco szczegółowej specyfikacji takiej trawy. PZPN-owi trudno więc wyegzekwować lepszą murawę. A nawet gdyby domagał się położenia lepszej nawierzchni, to nie ma na to czasu, w sytuacji gdy prace zaczynają się tak późno. Przy okazji Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie również pojawił się problem murawy na Stadionie Narodowym. Tyle, że wtedy UEFA przejęła wszystkie stadiony na miesiąc przed mistrzostwami, nakazała wymianę kiepskiej murawy i zamówiła trawę z Holandii. Murawa miała też znacznie więcej czasu na ukorzenienie się. Za całą operację UEFA wystawiła fakturę i było po sprawie.

Jak rozwiązać problem

Po pierwsze potrzebna jest dobra wola wszystkich stron, czyli Trawnik Producenta, PGE Narodowego oraz PZPN. Na razie PGE Narodowy i Trawnik Producent nie dostrzegają problemów z murawą, a PZPN ma związane ręce. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zatrudnienie eksperta, który mógłby na bieżąco kontrolować jakość trawy. Żeby uniknąć niepotrzebnych podejrzeń powinien to być ekspert spoza Polski. To oczywiście wiąże się z dodatkowymi kosztami, ale z drugiej strony przy dochodach jakie generuje reprezentacja Polski w trakcie swoich meczów, nie jest to wielki wydatek. Poza tym warto pomyśleć o stratach wizerunkowych, jakie niosą ze sobą sceny ze ślizgającymi się piłkarzami oraz straty jakie może spowodować kontuzja odniesiona przy niefortunnym poślizgnięciu się na takim boisku. Albo na przykład strata gola w ważnym meczu. Przykładów nie trzeba szukać daleko. Wystarczy przypomnieć sobie mecz Irlandia Północna - Polska w Belfaście z 2009 r. i kiks Artura Boruca, czy mecz Korony Kielce ze Śląskiem Wrocław w 2016 roku, kiedy naprędce zmieniono murawę na stadionie w Kielcach (Korona straciła gola, gdy piłka podskoczyła na zawiniętym fragmencie murawy). Wyobraźmy sobie teraz, że Polska traci w ten sposób gola ze Słowenią, nie wygrywa tego spotkania i tym samym traci szanse na rozstawienie w losowaniu grup Euro 2020. Pytanie, czy warto tak ryzykować. Obecna umowa kończy się 30 listopada 2019 roku. Przy okazji nowej warto zadbać o to, by zapisy w kontrakcie gwarantowały PZPN-owi wyższą jakość murawy i żeby zaufany konsultant mógł sprawdzać jej stan na etapie uprawy. Oczywiście możemy też machnąć ręką i po cichu mieć nadzieję, że nic się nie wydarzy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA