Robert Lewandowski o kibicu, który wtargnął na boisko. "Zupełny przypadek"

- Od początku widziałem, że młody kibic biegnący w moją stronę, uśmiechał się. Miałem już takie sytuacje - powiedział Robert Lewandowski, odnosząc się do końcówki spotkania z Izraelem (2:1), kiedy na boisko wtargnęli kibice.

Był już doliczony czas gry w meczu Izrael - Polska (1:2), gdy na murawę stadionu w Jerozolimie wbiegł jeden z miejscowych kibiców. Za nim ruszyło kilku ochroniarzy, a jeden z nich... wpadł w Tomasza Kędziorę. Reprezentant Polski dość mocno ucierpiał w zderzeniu i przez kilka chwil nie podnosił się z boiska. Nietypowa sytuacja mogła zakończyć się poważnymi konsekwencjami dla gospodarzy. Początkowo sędzia z Finlandii rozważał nawet zakończenie meczu przed czasem, co mogłoby wiązać się z przyznaniem naszej reprezentacji walkowera. Wszystko przez to, że na murawie pojawiło się też kilku innych kibiców, którzy pobiegli w kierunku... Roberta Lewandowskiego.

Robert Lewandowski: To zupełny przypadek

Sam Lewandowski bagatelizuje jednak całe zajście. Mówi, że w ogóle nie czuł się zagrożony. - W ogóle się nie wystraszyłem. Od początku widziałem, że młody kibic biegnący w moją stronę, uśmiechał się - przyznał Lewandowski, którego cytuje "Przegląd Sportowy". - Miałem już takie sytuacje. Wiedziałem, że kibic będzie chciał zrobić sobie zdjęcie, podać mi rękę czy się przytulić. Dlatego zachowałem spokój. Sędzia na chwilę się zdezorientował, gdy zobaczył leżącego na murawie Tomka Kędziorę. Pewnie nie widział sytuacji od samego początku i myślał, że dzieje się coś złego, a to zupełny przypadek: po prostu wpadł na niego rozpędzony steward - dodał Lewandowski.

Zobacz wideo

Polska w sobotę wygrała z Izraelem 2:1 i jest już pewna pierwszego miejsca w grupie. We wtorek zakończy eliminacje do Euro 2020 na PGE Narodowym w Warszawie, gdzie o 20.45 zmierzy się ze Słowenią. To będzie także szczególne spotkanie dla Łukasza Piszczka, który zakończy reprezentacyjną karierę - więcej na ten temat w powyższym materiale wideo.

Izrael wzmacnia ochronę po incydencie z Kędziorą

Chociaż Lewandowski zbagatelizował sobotnią sytuację, to Izraelczycy wyciągają z niej konsekwencje. Chłopak, który wbiegł na boisko, zostanie podany do sądu wraz z rodzicami. Jego zachowanie skutkować będzie bowiem karą pieniężną dla izraelskiej federacji.

Gospodarze sobotniego starcia wzmocnią też ochronę na poniedziałkowym meczu towarzyskim Argentyna - Urugwaj, które odbędzie się w Tel Awiwie. "Celem jest oczywiście zapobieganie hańbie" - czytamy w izraelskich mediach, które obawiają się, że kibice w podobny sposób mogą szukać kontaktu z Lionelem Messim. Żeby nie doszło do powtórki wydarzeń z soboty, na stadionie w Tel Awiwie znajdzie się więcej ochroniarzy. Mają stać tyłem do murawy, a przodem do trybun, by spoglądać na zgromadzonych fanów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.