W czwartek chwilę po godzinie 17:00 rozpoczął się ostatni w Polsce trening reprezentacji Polski przed meczem z Izraelem. Płyną z niego dwie wiadomości: lepsza i gorsza.
Dobra jest ta, że pierwszy raz w zajęciach na tym zgrupowaniu wziął udział Grzegorz Krychowiak. Przypomnijmy, że defensywny pomocnik dotarł do Warszawy dopiero w środę. Na ostatnim ligowym meczu z Krasnodarem strzelił gola, ale też został mocno trafiony w tył głowy. Bezwładnie upadł na murawę, chwilę później definitywnie opuścił ją z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu.
Teraz Krychowiak czuje się już bardzo dobrze, na trening dotarł uśmiechnięty, w stadionowych korytarzach żartował z Wojciechem Szczęsnym, a potem normalnie trenował razem z całą grupą. Z naszych informacji wynika, że nie będzie przeciwwskazań, by Jerzy Brzęczek skorzystał z niego w meczu z Izraelem. Gorsze informacje dotyczą Macieja Rybusa.
Obrońca kadry i Lokomotiwu jeszcze na rozgrzewce feralnego dla Polaków meczu z Krasnodarem nabawił się urazu mięśnia uda. Z tego powodu zawodnik dotarł do Warszawy po wszystkich, dopiero w poniedziałek w nocy. We wtorek przeszedł szczegółowe badania. Ich wyniki nie były złe. Jednak od tego momentu Rybus nie trenował. W środę, kiedy kadrowicze ćwiczyli strzały i grali w dziadka na stadionie przy Konwiktorskiej, Rybus był w hotelu na zabiegach z fizjoterapeutą. Sztab medyczny do końca będzie walczył, by był gotowy na mecz z Izraelem, ale jeśli nie weźmie udziału w piątkowym treningu, to można zakładać, że szykowany będzie dopiero na starcie ze Słowenią (19.11).
W piątek rano kadra lotem czarterowym uda się do kraju naszego najbliższego rywale, gdzie wieczorem na Stadionie Teddy w Jerozolimie odbędzie oficjalny trening. Mecz zaplanowano na 20:45 polskiego czasu.