Mateusz Borek skomentował grę kadry. "Gdyby był skuteczny pod bramką, to kosztowałby 25 milionów euro"

Reprezentacja Polski wygrała z Łotwą 3:0 w czwartkowym meczu eliminacji do Euro 2020. Wynik mógłby być wyższy, ale piłkarze Jerzego Brzęczka zmarnowali wiele okazji. - Kamilowi Grosickiemu zabrakło spokoju pod bramką rywali - powiedział Mateusz Borek. Dziennikarz Polsatu za to skomplementował Sebastiana Szymańskiego, pomocnika Dynama Moskwa.

Reprezentacja Polski wygrała z Łotwą 3:0 w siódmym meczu kwalifikacji Euro 2020 i wykonała zadanie zgodnie z planem, choć bez stylu, jakiego byśmy oczekiwali. Jednym z najaktywniejszych piłkarzy Jerzego Brzęczka był Kamil Grosicki.

Zanim dośrodkował, podniósł głowę, zobaczył, gdzie jest Lewandowski i dograł mu idealnie, zaliczając asystę przy golu na 2:0. Skrzydłowy Hull City sam też powinien strzelić kolejne dwa gole, ale w pierwszej połowie nie trafił w bramkę, a w drugiej położył bramkarza, minął go i poślizgnął przy strzale. Skiksował przy jeszcze jednym uderzeniu, ale szczęśliwie zaliczył asystę przy trzecim golu Lewandowskiego. Dlatego trudno ocenić jego występ, bo choć miał dwie asysty to kilka akcji zmarnował.

- Kamilowi zabrakło spokoju pod bramką rywali. Gdyby Grosicki dołożył do swoich atutów skuteczność pod bramką to kosztowałby 25 milionów euro i nie grałby w Hull City. Takie są fakty - powiedział Mateusz Borek na antenie Polsatu Sport.

Przy pierwszym trafieniu Lewandowskiego asystę zanotował Sebastian Szymański, który pierwszy raz zagrał w wyjściowym składzie reprezentacji, ale w ogóle nie było widać, żeby był zestresowany. Podejmował dobre decyzje, znakomicie poruszał się po boisku - choćby przy drugim golu, gdy jednym ruchem zabrał obrońców i zrobił miejsce Lewandowskiemu. Naciskał na rywali, gdy Polska traciła piłkę i kilka razy odebrał ją na połowie Łotwy. 
Szymański rozmawia z dziennikarzami, a tymczasem podchodzi Jędrzejczyk i... [ZOBACZ WIDEO]

Zobacz wideo

- To był dobre wejście, a może nawet bardzo dobre, Szymańskiego w reprezentację. On jednak już wchodząc do mocniejszej ligi pokazał, że mentalnie jest gotowy do większej piłki. Sebastian grał w tym meczu zrywami. Świetnie zaczął, potem się schował, ale wrócił do gry. Ma wiele elementów, które pomogą reprezentacji. Ma zmysł do gry kombinacyjnej, szuka gry do przodu, szuka przewagi, ale nie zapominajmy o kilku sprawach. Sebastian również dobrze pracuje w odbiorze, a tego może nie widać na pierwszy rzut oka - skończył Borek.

A kto rozczarował? Na pewno Maciej Rybus, który także zadebiutował u Brzęczka w pierwszym składzie Szczegółowe oceny reszty Polaków znajdziecie TUTAJ.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.