12 państw, 24 uczestników, sporo różnych zależności i nowych zasad. Tworzenie grup Euro 2020 z powodu specyfiki tego turnieju nie będzie proste. Nie tylko dlatego, że w momencie ich losowania nie będą znani jeszcze czterej uczestnicy imprezy (wyłonią ich dopiero marcowe play-offy Ligi Narodów UEFA), ale też z powodu konieczności przydzielania zakwalifikowanych gospodarzy turnieju do odpowiednich grup. Wszystko po to, by gospodarze Euro 2020 grali u siebie, czyli np. Hiszpania, która jest o krok od awansu, cieszyła swych kibiców starciami w Bilbao. To jedno z 12 miast organizujących imprezę. Mecze Euro 2020 odbędą się ponadto w Rosji, Azerbejdżanie, Rumunii, Danii, Niemczech, Holandii, Anglii, Szkocji, Irlandii, we Włoszech i na Węgrzech. Jeśli któraś z reprezentacji tych krajów awansuje na mistrzostwa, będzie uprzywilejowana. Co najmniej dwa, a może nawet i trzy mecze fazy grupowej rozegra w swoim kraju. Bycie gospodarzem Euro już teraz znacznie ułatwia logistykę, bo gospodarzom turnieju liderującym w eliminacyjnych grupach pozwala planować, czy nawet decydować o swych bazach podczas imprezy.
Kamil Glik wkurzony po meczu Łotwa - Polska: Każdy grał pod siebie. Nie o to chodzi!
Niemiecka federacja piłkarska swoją bazę pobytową na Euro 2020 wybrała już w lipcu, dokładnie na półmetku eliminacji. Zaznaczyła, że nikogo z grupowych rywali nie lekceważy, awansu jeszcze nie ma, ale w razie sukcesu zamieszka w Herzogenaurach. Ośrodek ten oddalony jest 230 km od Monachium – areny mistrzostw.
Drużyny, które nie będą gospodarzami turnieju mogą być skazane na dłuższe podróże. Szczególnie obciążająca może być dla nich rywalizacja w grupie A, która swoje spotkania rozegra w Rzymie i Baku. Oba miasta dzieli 4 tys. kilometrów. Tę trasę samolot pokona w około 6 godzin. W innych przypadkach jest lepiej.
Grupa B – to rywalizacja w Petersburgu i Kopenhadze.
Grupa C – w Amsterdamie i Bukareszcie.
Grupa D – w Londynie i Glasgow.
Grupa E – w Bilbao i Dublinie.
Grupa F – w Monachium i Budapeszcie.
W związku z organizacją turnieju w wielu miastach, UEFA daje jego uczestnikom możliwość wyboru baz w całej Europie, nie narzucając - tak jak było do tej pory - zakwaterowania w jednym z państw gospodarzy. PZPN myśli by ewentualne zgrupowanie przed turniejem zrobić za granicą, a podczas samej imprezy stacjonować w Polsce.
Wybór naszej bazy będzie zależał głównie od tego, do której grupy trafi Polska. Zgrupowanie nad Bałtykiem będzie logiczne, gdy znajdziemy się w grupie B. Południe naszego kraju to wygodna opcja w rywalizacji w grupie F tudzież C. Równie dobrze bazą kadry w tych trzech przypadkach może być jednak Warszawa. Najważniejszy jest jeden aspekt.
- Ewentualna polska baza nie może być daleko od lotniska. Gdy lata się na mecze co kilka dni, bardzo ważne jest, by łatwo i szybko dostać się do samolotu - słyszymy w PZPN. To w zasadzie narzuca lokalizacje przy większych miastach, właściwie eliminuje takie miejsca jak znany kadrze Arłamów.
UEFA już jakiś czas temu przygotowała katalog ze 150 hotelami i centrami treningowymi, które rekomenduje reprezentacjom. Są one wstępnie zarezerwowane na potrzeby turnieju. Wszystkie znajdują się do 60 km od aren Euro. Jeśli reprezentacje wybiorą któreś z nich, zapewne okaże się to korzystniejsze finansowo, bo UEFA zadba o zarezerwowane dla nich ośrodki treningowe. Jeśli reprezentacje wybiorą własne lokalizacje, o przygotowanie boiska do trenowania będą musiały martwić się same.
By podjąć jakiekolwiek decyzje PZPN poczeka najpierw na wywalczenie przez Polskę awansu na Euro, co w przypadku wygranej z Macedonią może wydarzyć się już w tę niedzielę, a potem będzie oczekiwał na 30 listopada. To wtedy w Bukareszcie odbędzie się losowanie grup Euro 2020. Decyzja zostanie zatem podjęta z pełną wiedzą, jakie podróże podczas Euro 2020 będą czekać Polaków.