Jerzy Brzęczek przed najbliższymi meczami kadry: Nie musiałem gasić pożarów. Spotkanie z Bońkiem? Było ich 50

- Nie musiałem gasić żadnych pożarów. Zawsze po nieudanych meczach będzie więcej emocji, ktoś może coś powiedzieć, ale wiem, jak wszyscy zachowują się na co dzień. A teraz po prostu mamy świadomość, że nie prezentujemy jeszcze wszystkiego, na co nas stać. To nasze największe wyzwanie - przełożyć to, co robimy na treningach, na mecze - powiedział Jerzy Brzęczek na poniedziałkowej konferencji prasowej. Selekcjoner skomentował też spotkanie ze Zbigniewem Bońkiem, do którego doszło po wrześniowym meczu z Austrią.

- Chcemy zdobyć komplet punktów, ale mamy szacunek i pokorę. Założeniem na mecze z Łotwą i Macedonią Płn. są jednak dwa zwycięstwa - przyznał selekcjoner reprezentacji Polski na poniedziałkowym spotkaniu z dziennikarzami. A później opowiedział:

O tym, jak przełożyć klubową skuteczność Roberta Lewandowskiego na reprezentację:

Naszym podstawowym zadaniem jest to, by stwarzać więcej sytuacji, co nie miało miejsca w ostatnich spotkaniach. Ostatnie podanie i wybory są decydujące. Jestem spokojny, że Robert swoje będzie strzelał, a reszta sytuacje będzie kreować.

Jerzy Brzęczek gasi pożary! Piłkarze reprezentacji Polski mają zarzuty do trenera

Zobacz wideo

O niezadowoleniu Wojciecha Szczęsnego i innych rezerwowych:

W reprezentacji Polski zawsze jest ponad 20 zawodników, każdy chce grać, a ja muszę podejmować trudną decyzję, kto będzie numerem jeden. Wojtek i Łukasz to bramkarze światowego formatu. Z perspektywy czasu można jednak powiedzieć, że za nami dobre decyzje. Nie ma rozwiązania, które powoduje zadowolenie wszystkich piłkarzy. Teraz jest nieszczęście Łukasza, ale mam nadzieję, że wróci on szybko do zdrowia, bo jest potrzebny reprezentacji. Reprezentacja skupia dużo emocji. We wrześniu przyszedł gorszy okres, jeden punkt w dwóch meczach zawsze będzie powodem do tego, żeby szukać sensacji. Ale jestem zadowolony z postawy zawodników na treningu. Najważniejsze jest to, jak ci zawodnicy zachowują się po wejściu z ławki rezerwowych. Rezerwowi zawsze dodawali nam jakości, w eliminacjach z 13 bramek przy siedmiu udział mieli zawodnicy, którzy weszli z ławki. To świadczy o tym, że nawet jak są niezadowoleni, to po wejściu do gry dają jakość i klasę. Powtórzę: nie znam drużyny i reprezentacji, w której wszyscy są zadowoleni.

O spotkaniu ze Zbigniewem Bońkiem, do jakiego doszło po meczu z Austrią:

Nie ma żadnych zarzutów Zbigniewa Bońka, a od pierwszego dnia, kiedy zostałem selekcjonerem, rozmów było około 50, bo często rozmawiamy z prezesem na różne tematy, to normalna rzecz. Wiadomo, że wszyscy jesteśmy niezadowoleni z tego, co stało się we wrześniu. Przed nami treningi i analiza, mamy jedną jednostkę, by przygotować się do kolejnych spotkań.

O obsadzie lewej obrony:

Jesteśmy w komfortowej sytuacji - obydwaj zawodnicy lewonożni - Maciej Rybus i Arkadiusz Reca - grają regularnie. W przypadku Maćka mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku pod względem zdrowotnym, bo spisuje się dobrze w Lokomotiwie. Arek zaczął grać w SPAL, każdy jego mecz jest lepszy. Mamy dwóch graczy w dobrej dyspozycji, do tego Bartosza Bereszyńskiego, który dobrze spisywał się na lewej obronie w poprzednich spotkaniach. W dodatku jest jeszcze Artur Jędrzejczyk.

O skuteczności Milika, Piątka i napastników niepowołanych - Przybyłko, Wilczka i Świderskiego:

Każdego zawodnika obserwujemy. Jeśli chodzi o Krzyśka i Arka - nie jest to dla nich łatwy okres, ale dla nich najważniejsze są podania. Krzysiek sytuacji nie ma zbyt wiele. Arek miał kontuzje. Oglądałem jego mecz w LM w Belgii, nie wykorzystał sytuacji, ale ważne, że do tych sytuacji doszedł. Jestem spokojny o całą trójkę, łącznie z Robertem. Przyjazd na reprezentację będzie dla nich dodatkową motywacją.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.