Miał być playmakerem, został też snajperem. Ojciec Krychowiaka: Dobrze się gra, jeśli ktoś cię chce i ci ufa

- Po każdym meczu wysyłam mu ocenę spotkania. Ostatnio są to przeważnie gratulacje - mówi Sport.pl ojciec Grzegorza Krychowiak. Wyjaśnia, dlaczego syn znów zachwyca. - W Moskwie bardzo na niego liczono. On to czuł. Trener mu ufa i pozwala na więcej - wyjaśnia. Defensywny pomocnik jest najlepszym strzelcem Lokomotiwu. Swoim golem przyczynił się też do wygranej z Bayerem w Lidze Mistrzów.
Zobacz wideo

Na ostatnim zgrupowaniu Robert Lewandowski zapytał go czy wciąż gra defensywnego pomocnika. Trzy gole i asysta w ośmiu meczach, z którymi przyjeżdżał na kadrę robiły wrażenie. Po powrocie z do Moskwy Grzegorz Krychowiak się nie zatrzymywał. Dołożył kolejne trafienie. Umocnił się w klasyfikacji najlepszych strzelców swojej drużyny. Obecnie z czterema golami jest też czwartym najlepszym strzelcem całej ligi. W środę w Leverkusen został pierwszym piłkarzem Lokomotiwu, który w sezonie 2019/20 wpisał się na listę strzelców w Lidze Mistrzów i zebrał kolejne pochwały w mediach. Skąd taka eksplozja formy?

- Dla mnie kluczowa jest jedna rzecz. Dobrze się gra, jeśli ktoś cię gdzieś chce. Grzegorz dostał możliwości by się w Lokomotiwie wykazać. Przychodził tam - jakkolwiek to brzmi - jako gwiazda z zachodu. Chodzi o to, że został zauważony, w Moskwie podpisywał umowę jako zawodnik PSG, na którego bardzo liczono. On to czuł. W ekipie ma znakomitą atmosferę. Razem z narzeczoną doskonale czują się w Moskwie, gdzie ma mieszkanie w nowoczesnej i pięknej dzielnicy – opisuje Sport.pl ojciec Grzegorza pan Edward. Ma jeszcze kilka przemyśleń co stoi za sukcesem syna.

“Miał być playmakerem, a został też snajperem”

O tym, że ostatnio wszystko mu wychodzi można było przekonać się na inaugurację Ligi Mistrzów w Leverkusen. Po pół godzinie gry Krychowiak miał już dwa celne strzały na bramkę Bayeru. Pierwszą próbę zamienił zresztą na gola. Dostał podanie od Joao Mario, na pełnej szybkości pociągnął kilkanaście metrów, wpadł z piłką w pole karne i po strzale z prawej nogi umieścił futbolówkę tuż przy prawym słupku bramki Lukasa Hradeckiego. Do tego w ciągu pierwszych 30 minut meczu popisał się udanym dryblingiem i wygrał dwa główkowe pojedynki. W całym meczu na bramkę rywali strzelał 5 razy.

- Miał być playmakerem, królem środka pola, a został też snajperem – zachwycali się komentatorzy rosyjskiej telewizji Match TV. Robert Lewandowski dość poważnie na początku wrześniowego zgrupowania kadry podpytywał Krychowiaka, gdzie trener go teraz ustawia? Wszak Jurij Siomin sprawdzał go na stoperze, ale też bardziej ofensywnie - na środku pomocy. Może Lewandowski myślał, że szkoleniowiec znów zmienił mu pozycję, a gole są tego konsekwencją. Kadrowicze przedrzeźniali się chwilę, kto ma więcej bramek.

- Jeszcze trochę ci do mnie brakuje - spuentował napastnik Bayernu.

Jeśli chodzi o rozgrywki ligowe, “Lewy” rzeczywiście goli ma więcej, ale w Lidze Mistrzów to napastnik musiał gonić pomocnika. Porównywanie dorobku strzeleckiego zawodników z dwóch innych formacji raczej mija się z celem. W przypadku Krychowiaka, służy jedynie podkreśleniu pewność i jakości gry jaką ten obecnie prezentuje.

- On pierwszy raz od dawna przeszedł cały okres przygotowawczy z zespołem. Wcześniej różnie z tym było. Po Euro 2016, miał dłuższy wypoczynek, w kolejnym roku do WBA wypożyczony był pod koniec sierpnia. Różna była przy tym wokół niego atmosfera - przypomina pan Edward.

- Pierwszy sezon z Lokomotiwem też nie był pod tym względem aż tak komfortowy, bo on do klubu przyjechał w poniedziałek, a pierwszy mecz grał już w niedzielę - dodaje osoba z jego otoczenia i kontynuuje. -Zawsze podkreślałem, że u niego najważniejsza jest gra i nastawienie otoczenia. Każde wypożyczenie i szukanie klubu w czasach PSG miało na celu tylko jedno. Zapewnienie gry i wyzwań. Jeśli jeden polski piłkarz w dobrym europejskim klubie mecze pod presją znosi źle, nie może przez nie spać, czuje przed nimi strach, to Krychowiak też nie może zmrużyć oka, bo się takich meczów nie może doczekać - słyszymy.

Pewność siebie i ofensywne wytyczne, a w kadrze?

Krychowiak nieźle prezentował się już w poprzednim sezonie. Wtedy jednak bardziej pomagał kolegom. W 27 meczach zaliczył 4 asysty, sam trafił dwa razy. Zgodnie z przewidywaniami na swojej pozycji, wygrał rywalizację z konkurentami. Rosjanie - Dimitri Barinov i Dimitri Tarasov do zaoferowania nie mieli za wiele. Częściej występował wówczas były reprezentant kraju Igor Denisov. 34-latek po ostatnim sezonie zakończył jednak karierę i trzyletnią przygodę z Loko. Krychowiak może teraz czuć się w rosyjskiej ekipie jeszcze pewniej. Zresztą widać to na boisku. Podczas meczów tamtejszej ekstraklasy, ale także europejskich pucharów dyryguje kolegami jakby grał tam od lat. Ta pewność siebie być może nieco zgubiła go w naszpikowanej gwiazdami szatni PSG. Niespecjalnie pomagała w WBA, gdzie częściej mówiono o jego najwyższym w klubie kontrakcie niż o grze. W Moskwie pensja Krychowiaka nikogo nie zajmuje, tematem jest raczej jego obecna dyspozycja i wszechstronność. Heat mapa z meczu z Bayerem pokazuje, że na boisku operuje on właściwie wszędzie. Co ciekawe w omawianym spotkaniu w polu karnym rywala był częściej niż jego kolega, nominalny napastnik Fiedor Smołow.

Heat mapa KrychowiakaHeat mapa Krychowiaka Sport.pl

- Myślę, że ze Smołowem dogaduje się znakomicie. Oni sobie nie przeszkadzają, raczej pomagają. Nawet jak Grzegorz grał na środku obrony, czy skupiał się na defensywie, to te przerzuty do Smołowa się sprawdzały - mówi nam tata piłkarza. Zwraca też uwagę, że ofensywie Krychowiaka służy gra w systemie 4-5-1, czy 5-4-1 oraz problemy kadrowe drużyny.

- Są w Lokomotiwie bracia Mirańczuk, którzy mają w pomocy zadania ofensywne. W meczu w Soczi jeden z nich nie grał, drugi doznał kontuzji. Grzegorz automatycznie dostał wytyczne, by grać do przodu. W meczu z Leverkusen też więcej grał jako ofensywny pomocnik. Zwróciłbym jednak uwagę, jak w tym spotkaniu pracowała cała drużyna z Moskwy. Ile oni zostawili na boisku zdrowia. Jakby tak grała cała nasza reprezentacja Polski, to nie bylibyśmy na 22. miejscu w rankingu FIFA, tylko znacznie wyżej - robi aluzje pan Edward. - Tydzień po bezbramkowym meczu z Austrią, sześciu naszych reprezentantów strzeliło gole w swoich klubach - dodaje.

Siomin jak Emery. “Grzesiek mu się odwdzięcza”

Kluczem do pokazania przez Krychowiaka swego potencjału jest według naszych rozmówców także osoba trenera Lokomotiwu, Jurija Siomina. Katarzyna Lewandowska, przyglądająca się lidze rosyjskiej na co dzień, zwracała nam na to uwagę, gdy Krychowiak podpisywał kontrakt w Moskwie. - Świetny trener, znakomity taktyk i psycholog - oceniała.

- Swój chłop, lojalny wobec zawodników, których sprowadza. Nie oszukujmy się. Lokomotiw nie gra super skomplikowanego futbolu. Te założenia, które mają piłkarze, to nie są loty w kosmos. Grzesiek tak ma, że jeżeli jakiś trener na niego stawia, rozmawia z nim, ma dobry kontakt to on mu się odwdzięcza. Tak było też u Adama Nawałki - ocenia jedna z osób z jego otoczenia.

- Siomin to człowiek z twardymi zasadami. Przypomina trochę Unaia Emery’ego. Obaj nie lubią jak ktoś nie realizuje założeń i taktyki. Grzesiek robi dokładnie to, co chce szkoleniowiec. Idzie mu to dobrze, jest chwalony, więc trener na boisku mu ufa i pozwala na więcej. Myślę, że od jakiegoś czasu przygotowywał grunt pod to, co Grzegorz gra teraz - mówi pan Edward. Zaznacza, że motorem napędowym dla Krychowiaka jest też to, co dzieje się wokół niego, również poza klubem. Każde wyróżnienia, tytuły piłkarza miesiąca, tylko go mobilizuje.

- On ma łatwość w nawiązywaniu kontaktów. Zdobył sobie zaufanie kibiców. Uczy się języka rosyjskiego, Rosjanie dobrze to postrzegają. Ma w sobie dużo samodyscypliny, rygoru. W Rosji nawet trochę się dziwią, że nie jest typowym Słowianinem. To znaczy w pewnych sprawach, nie dostosowuje się do standardów wschodnich - uśmiecha się pan Edward, który jest też pierwszym recenzentem gry syna.

- Po każdym meczu wysyłam mu swoją ocenę spotkania. Ostatnio są to przeważnie gratulacje. Fajnie się to ogląda. W środę znów uradowany powiedziałem do żony: zobacz, Grzechu znów gola strzelił. Znowu, bo strzela je praktycznie co tydzień. Oby tak dalej – dodaje ojciec piłkarza.

Tym bardziej, że w najbliższym miesiącu przed Lokomotiwem sporo wyzwań. W lidze czeka go mecz z Zenitem. W październiku starcia z potęgami z Hiszpanii i Włoch.

- Niektórzy już zauważyli, że jak 1 października przyjedzie tu Atletico Madryt, to w Moskwie będą 4 stopnie Celsjusza. Może będą kolejne niespodzianki? - prognozuje pan Edward.

- Fajnie, że wszyscy do tej grupy podeszli optymistycznie, nie zamknęli się w przekonaniu, że Lokomotiw w starciach z Leverkusen, Madrytem i Turynem jest na straconej pozycji. Jak będzie to zobaczymy, ale sam przyjazd takich zespołów do Moskwy to spory prestiż, a dla Krychowiaka to coś na co czekał - dodaje.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.