Krystian Bielik zdał egzamin na reprezentanta Polski

Reprezentacja Polski w fatalnym stylu bezbramkowo zremisowała z Austrią w meczu el. do Euro 2020. Jednym z nielicznych pozytywów poniedziałkowego meczu na PGE Narodowym był wytęp Krystiana Bielika, który udowodnił, że nie tylko zasługuje na powołania do seniorskiej kadry, ale i może okazać się wzmocnieniem pierwszego składu.
Zobacz wideo

Po zeszłorocznych meczach w Lidze Narodów wydawało się, że Mateusz Klich może stać się pewnym punktem reprezentacji Polski i tworzyć z Grzegorzem Krychowiakiem duet środkowych pomocników. Jednak podczas eliminacji do Euro 2020 zawodnik Leeds United zaczął rozczarowywać. Problem w tym, że Brzęczek nie miał alternatywy dla Klicha. Choć w Serie A dobrze spisuje się Karol Linetty, to w kadrze nie był w stanie wywalczyć sobie miejsca w składzie, choć trzeba przyznać, że nie dostał zbyt wielu prawdziwych szans. Jacek Góralski? Reprezentacji nie zbawi, bo jest piłkarzem jednowymiarowym, głównie skupiającym się na destrukcji akcji przeciwników. Dlatego selekcjoner wysłał powołanie Krystianowi Bielikowi, który do tej pory był filarem reprezentacji U-21, z którą udanie zaprezentował się na młodzieżowych ME (statystyczny portal whoscored.com wybrał go nawet do najlepszej jedenastki turnieju).

- Jestem gotowy wrócić do kadry trenera Czesława Michniewicza, gdybym wypadł z planów trenera Jerzego Brzęczka. Ale zamierzam zostać w seniorach na dłużej. Choć nie nastawiam się na nic, to walczę o skład, będę zadowolony nawet z kilku minut. Nie chcę być nazwiskiem wypełniającym skład, nie jestem przyzwyczajony do siedzenia obok boiska. Nie przyjechałem po naukę, czuję się gotowy do gry. Jestem pewny siebie, samo powołanie do seniorów nie jest spełnieniem moich marzeń - oświadczył Bielik podczas zgrupowania przed wrześniowym meczami kadry.

I wszystko wskazuje, że do drużyny Michniewicza nie ma już po co wracać. Ze Słowenią (0:2) pojawił się na murawie pod koniec meczu. Ale w ciągu kilkunastu minut pokazał się z dobrej strony, Brzęczek miał z niego więcej pożytku, niż z Klicha, który wyszedł w pierwszym składzie. Były gracz Arsenalu szukał otwierających podań, popisał się ładną indywidualną akcją zakończoną niecelnym, ale groźnym strzałem z dystansu.

Jedyny pozytyw meczu z Austrią

To wystarczyło, by w meczu z Austriakami zadebiutował w pierwszym składzie. Reprezentacja Polski przez większość meczu była stłamszona przez rywali. Wystarczy spojrzeć na posiadanie piłki: 64 do 36 procent na korzyść gości. W ofensywie Polacy nie istnieli, nie można było dostrzec żadnych wypracowanych schematów. Jednym z niewielu pozytywów poniedziałkowego meczu był występ Bielika.

Choć to był dopiero jego drugi mecz w seniorskiej kadrze, to po 21-latku nie widać było stresu. Wręcz przeciwnie; wprowadzał spokój w grze reprezentacji. Co prawda, w początkowych kilkunastu minutach był nieco niewidoczny, ale kiedy koledzy zaczęli go już dostrzegać, to nie tracił piłki. Prawie każde jego podanie trafiło do adresata. Podawał z celnością 85 procent – co było najwyższym wskaźnikiem w reprezentacji Polski [źródło: sofascore]. Bielik szukał niekonwencjonalnych rozwiązań. Miał cztery próby dryblingu i wszystkie były udane. W defensywie jego statystyki też są niezłe. Stoczył 13 pojedynków o piłkę, z czego wygrał osiem. W powietrzu miał dwa pojedynki i oba zwyciężył (Bielik mierzy aż 189 cm). Ale statystyki nie oddają jednak całej prawdy. Można było odnieść wrażenie, że czasami – szczególnie w fazie defensywnej – powinien grać bardziej stanowczo i agresywnie. Agresji nie zabrakło mu w końcówce meczu, kiedy został ukarany żółtą kartką, ale przecież chodzi o nieustępliwość w kryciu, a nie o faule pod naszą bramką (na jego szczęście David Alaba zmarnował dogodny rzut wolny). Według algorytmów portalu SofaScore.com Bielik zasłużył na notę 7.5 (w skali 1-10). Lepiej ocenieni zostali tylko: Grzegorz Krychowiak (7.7) i Łukasz Fabiański (8.6).

Ostatecznie reprezentacja Polski bezbramkowo zremisowała z Austriakami, ale Bielik udowodnił, że może być jej ważnym zawodnikiem. Być może nawet graczem pierwszego składu. Tym bardziej, że jest w stanie grać w środku pola, ale i jako stoper.

- Krystian Bielik dobrze wszedł w Słowenii i przeciwko Austrii też pokazał się z dobrej strony. Jedno to jego umiejętności, ważna jest też osobowość, bo widać po nim, że dzięki niej może na dłużej zadomowić się w reprezentacji i być jej ważną postacią. Bierze na siebie rozegranie piłki, przy tym jest bardzo inteligentny, jest dobry technicznie i ma fajną wizję - uważa Łukasz Fabiański, jeden z najbardziej doświadczonych kadrowiczów.

Więcej o:
Copyright © Agora SA