Co musi zrobić Polska, żeby wygrać z Austrią? Poprawić cztery kluczowe elementy

Po słabym meczu ze Słowenią podniosły się głosy o braku stylu polskiej reprezentacji. Choć jest w tym nieco przesady, pewnym jest, że aby pokonać Austriaków nasi reprezentanci muszą zagrać zupełnie inaczej.
Zobacz wideo

1. Szybciej

Największym problemem z jakim musi zmierzyć się nasza drużyna jest wolne tempo wyprowadzania akcji. Owszem, Polacy przez większość meczu ze Słowenią posiadali inicjatywę i wymienili wyraźnie więcej podań, jednak ich przewaga pod kątem piłek penetrujących nie była już tak znacząca. Austriacy z pewnością będą mieć świadomość niedostatków naszej reprezentacji i można się spodziewać, że również nastawią się na kontry i zagęszczanie strefy przed własnym polem karnym. Polacy operowali piłką przyzwoicie w poprzek boiska, zwłaszcza w środkowej strefie, często jednak brakowało kreatywności, a czasem po prostu decyzji, by zagrać podanie prostopadłe. W efekcie rywale mieli czas, by dopasować ustawienie do sytuacji na boisku, a nasi reprezentanci nie stwarzali sobie sytuacji.

2. Mniej skrzydłami

Podopieczni Jerzego Brzęczka z uporem maniaka konstruowali też akcje skrzydłami. Środkiem pola przeprowadzono zaledwie 21 z 91 ataków. Wynikało to przede wszystkim z braku ofensywnie usposobionego środkowego pomocnika. Starał się ją wypełniać momentami Lewandowski, jednak nie miał większych szans w starciu z dwoma zawodnikami Słowenii nominalnie odpowiedzialnymi za strefę przed polem karnym. Zbyt pasywnie grali przy tym Klich i Krychowiak, rzadko zapewniając opcję podania między liniami albo próbując indywidualnie stworzyć przewagę sytuacyjną. Dodatkowo Piątek operował w tym gąszczu za wysoko, przez co był praktycznie odcięty od podań. Ustawienie 4-4-2 przeciwko głębiej ustawionemu rywalowi nie sprawdziło się zupełnie. Aż się prosi wobec tego o przejście na grę z jednym napastnikiem i rozprowadzającym piłki z pozycji "dziesiątki" Zieliński. Przyniosłoby to zapewne znacznie lepszy balans w kwestii miejsc, którymi jest przeprowadzany atak. Nasz ofensywny pomocnik powinien przy tym poradzić sobie nawet mając niewiele miejsca.

3. Aktywniej

Choć w poprzednim meczu Polacy pod kątem posiadania piłki i wymienionych podań posiadali znaczną przewagę, część zawodników sprawiała wrażenie, jakby odpowiedzialności za grę unikała. O wysoko ustawionym i czekającym na swoje szanse Piątku już wspominano, jednak niewiele lepiej wyglądał rzadko schodzący głębiej Grosicki, a i nieco więcej można było wymagać od Klicha. Przy zupełnym braku miejsca i wyraźnej przewadze liczebnej rywali w okolicach ich pola karnego, więcej aktywności i ruchu było czymś koniecznym, by stworzyć przestrzeń do rozegrania. Nie bez powodu Lewandowski był niepokojąco często widoczny w okolicach środka boiska, zdawał sobie bowiem sprawę, że bez jego wsparcia niewiele uda się partnerom ugrać. Tego zrozumienia brakowało jednak u jego kolegów, którzy niespecjalnie starali się znaleźć dla siebie przestrzeń, w której zagranie do nich piłki byłoby możliwe.

4. Nie blokować siebie nawzajem

W tworzeniu opcji rozegrania nie pomagała też stosunkowo szeroka gra skrzydłowych. Obaj w momencie oczekiwania na podanie byli ustawieni blisko linii bocznej. O ile Zieliński faktycznie szukał zejść do środka pola, Grosicki długimi momentami do linii bocznej był wręcz przyspawany i to nawet wtedy kiedy miał piłkę przy nodze. Utrudniało to obieganie go przez bocznego obrońcę. W ten sposób sam sobie eliminował opcję podania, dodatkowo grając bardzo szeroko miał również utrudnione zagrywanie do innych partnerów, a i samo dostarczenie do niego piłki nie należało do łatwości. Nic dziwnego, że jego kolegom z drużyny udało się to tylko 22 razy w trakcie jego pobytu na boisku. Zrozumiałym jest więc, że do atakowania wybierana była przede wszystkim prawa strona, gdzie takie sytuacje nie miały miejsca.

Więcej o:
Copyright © Agora SA