Kamil Wilczek może zmienić klub! Jest poważny zainteresowany i może zapłacić 2-3 mln euro!

Jak ustalił Sport.pl, snajper Broendby Kopenhaga Kamil Wilczek znalazł się na liście życzeń Besiktasu Stambuł. Za reprezentanta Polski turecki klub może zapłacić ok. 2-3 mln euro.

Jak ustalił Sport.pl, o umieszczeniu na transferowej liście Kamila Wilczka zdecydował trener Besiktasu Abdullah Avci, który zespół ze Stambułu prowadzi dopiero od dwóch miesięcy. Na początku swojej pracy Avci otrzymał za zadanie skuteczne włączenie się do walki o mistrzostwo, którą w poprzednim sezonie Besiktas przegrał o cztery punkty (ligę wygrał Galatasaray, drugie miejsce zajął Istanbul Basaksehir, Besiktas był trzeci). Plany nowego trenera szybko skomplikowała kontuzja lidera klubu Buraka Yilmaza, który w lipcu przeszedł operację stopy. Turcy rozpoczęli więc poszukiwanie snajpera i na ich celowniku znalazł się m.in. Wilczek.

Inny reprezentant Polski, Grzegorz Krychowiak, zdradził, w jaki nowy biznes zainwestował. Zobacz wideo:

Zobacz wideo

Kamil Wilczek strzelił siedem goli w dziewięciu meczach

Trudno dziwić się, że Turcy wzrok skierowali właśnie ku Wilczkowi, bo początek sezonu należy do polskiego snajpera, który do tej pory do siatki trafił siedem razy w dziewięciu meczach. O skuteczności napastnika Broendby przekonała się Lechia Gdańsk, której w eliminacjach Ligi Europy Wilczek strzelił bramkę. Gdyby reprezentant Polski utrzymał taką skuteczność, bez problemu mógłby pobić swój ubiegłoroczny wynik, gdy w sezonie 2018/19 we wszystkich rozgrywkach pokonywał bramkarzy aż dwadzieścia siedem razy.

Polak to dziś kluczowy piłkarz Broendby. Bez Wilczka zespół Nielsa Frederiksena przypomina lwa bez zębów. I choć piłkarz nie ma w obowiązującym do czerwca 2021 roku kontrakcie klauzuli odstępnego, to, jak ustaliliśmy, Duńczycy byliby skłonni do rozmów transferowych. Cena za napastnika może wynieść między dwa a trzy mln euro. Niewiele, bo spory wpływ na to ma wiek Wilczka, który za pół roku skończy 32 lata.

Polak, Brazylijczyk czy Kameruńczyk?

Wilczek nie jest jedynym napastnikiem, którego pozyskanie biorą pod uwagę działacze ze Stambułu. Według tureckich mediów na ich liście znajduje się także kameruński snajper Vincent Aboubakar, który występuje obecnie w FC Porto (zdobył cztery bramki w ośmiu meczach). Pozyskanie 27-latka kosztowałoby jednak Turków znacznie więcej, niż Wilczka. Aboubakar wyceniany jest przez Transfermarkt.de na… 15 mln euro. Rynkowa wartość Wilczka to według niemieckiego serwisu tylko 1,5 mln euro. Besiktas ma być zainteresowany także Lucasem Piazonem, młodym brazylijskim napastnikiem występującym w Chelsea.

W przeszłości po Polaka zgłaszały się już kluby tureckie, m.in. Erzurumspor. Wilczek był także obserwowany przez drużyny angielskie i niemieckie, kilkukrotnie otrzymywał zapytania z Lecha Poznań i Legii Warszawa. W Kopenhadze występuje od 2016 roku.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.