Cel Egiptu od początku był tylko jeden: ósmy triumf w Pucharze Narodów Afryki. Tak się jednak nie stanie, bo "Faraonowie przegrali 0:1 po golu Thembinkosiego Lorchy z 85. minuty. Dla Egiptu to tym większy cios, że RPA wyszło z grupy mimo zajęcia trzeciego miejsca po porażkach 0:1 z Wybrzeżem Kości Słoniowej i Marokiem i minimalnym zwycięstwie z Namibią (1:0). Po porażce z RPA Mohamed Salah płakał na boisku, a egipska federacja podjęła zdecydowane kroki.
Natychmiastowo zwolniony został meksykański trener Javier Aguirre. Pracował w Egipcie od sierpnia 2018, a jego kontrakt miał obowiązywać jeszcze przez trzy lata. - Oczywiście, że jestem odpowiedzialny. Mecz był otwarty, a oba zespoły miały swoje szanse. Jedyną różnicą był gol strzelony przez RPA - stwierdził. W dodatku ze stanowiska szefa federacji zrezygnował Hany Abo Rida twierdząc, że to był jego "moralny obowiązek". Egipt po raz ostatni wygrał PNA w 2010 roku, a w edycji sprzed dwóch lat przegrał w finale z Kamerunem 1:2.
Odpadnięcie gospodarzy to kolejna sensacja na tym turnieju. Już w 1/8 finału z rozgrywkami pożegnało się Maroko, które przegrało po rzutach karnych z Beninem. Co ciekawe, Benin występuje na swoich czwartych mistrzostwach Afryki i do tej pory nie wygrał ani jednego meczu - w tegorocznym turnieju zremisował wszystkie swoje spotkania. Za to RPA w ćwierćfinale zagra z Nigerią, która wyeliminowała broniący tytułu Kamerun, wygrywając 3:2.