Punkt - tyle reprezentacja Polski do lat 21 potrzebowała w ostatnim meczu fazy grupowej przeciwko Hiszpanii, by awansować do półfinału młodzieżowych mistrzostw Europy i zapewnić sobie udział w igrzyskach olimpijskich w Tokio. Niestety, zespół Czesława Michniewicza przegrał aż 0:5 i odpadł z turnieju.
- Szkoda tego co się stało. Wywalczyliśmy sześć punktów, które w ostatecznym rachunku nic nam nie dało. Szkoda, naprawdę szkoda. Trzeba jednak przyznać, że Hiszpanie byli od nas wyraźnie lepsi - powiedział po meczu Szymon Żurkowski.
- Hiszpanie grali znakomicie. Można wręcz powiedzieć, że piłka aż się cieszyła. My zaś... Zaczęliśmy zbyt cofnięci i potem wszystko widzieliście. Trudno cokolwiek dodać.
Po meczu Michniewicz powiedział, że jego zawodnicy mocno odczuli poprzednie dwa mecze z Belgią (3:2) oraz Włochami (1:0) i w sobotę wieczorem nie byli w najwyższej dyspozycji fizycznej. - Nie chciałbym szukać wymówek. Inni też zagrali trzy mecze w sześć dni. Wydaje mi się, że mieliśmy siły do biegania, ale bieganie to nie wszystko. Chcieliśmy wygrać, byliśmy zmobilizowani i skoncentrowani, ale Hiszpanie byli po prostu dużo lepsi - skomentował Żurkowski.
- Po dwóch wygranych meczach wszyscy chcieliśmy więcej. Zawaliliśmy jednak najważniejszy, decydujący mecz. Jesteśmy na siebie źli, z tyłu głowy będziemy mieli do siebie pretensje, że tak to się potoczyło. To najbardziej bolesna porażka w mojej dotychczasowej karierze - zakończył pomocnik Górnika Zabrze.