Znów niespodzianka w Copa America. Brazylia nie potrafiła wygrać z Wenezuelą. Trzy nieuznane bramki

Brazylia miała przewagę, ale długo nie potrafiła jej zamienić na żaden celny strzał. A gdy już się udawało, bramki unieważniał sędzia: aż trzy razy. I gospodarze Copa America zostali wygwizdani po remisie z Wenezuelą 0:0.

Nie jest to może sensacja, bo wenezuelska kadra zrobiła za czasów trenera Rafaela Dudamela ogromne postępy. Ale niespodzianka na pewno: outsider strefy CONMEBOL, jedyna południowoamerykańska drużyna, która nigdy nie awansowała na mundial, a w ostatnich eliminacjach MŚ potrafiła postraszyć faworytów, ale nie umiała zagrać z nimi konsekwentnie (z Argentyną prowadziła w obu meczach, w jednym 2:0, a skończyło się remisami) zatrzymała w meczu w Salvadorze Brazylię. To dopiero drugi remis z Brazylijczykami w historii wenezuelskiej piłki, wynik który daje Wenezueli duże nadzieje na awans do ćwierćfinału, o ile w ostatnim meczu grupowym wygra z najsłabszą w grupie Boliwią. Po wtorkowym 0:0 w Salvadorze i zwycięstwie Peru nad Boliwią 3:1 w drugim meczu, w grupie A Brazylia prowadzi z czterema punktami, cztery ma też Peru, Wenezuela dwa, Boliwia nie zdobyła jeszcze punktów.

Zobacz wideo

Brazylia zaczęła mecz z rozmachem, którego jej brakowało na początku meczu otwarcia z Boliwią. Dobrze rozgrywał wracający po kontuzji Artur, rozpędzał się David Neres, Brazylijczycy rzadko oddawali Wenezueli piłkę. Ale rywal bronił się przy swoim polu karnym bardzo dobrze, nie dopuszczał Roberto Firmino do dobrych podań, nie pozwalał Philippe Coutinho złapać rytmu i gospodarze mieli w pierwszej połowie problem, by akcję zakończyć jakimkolwiek strzałem, o groźnym nie wspominając. Z czasem tempo słabło, bramkarz Wenezueli Wuilker Farinez właściwie tylko raz w całym meczu został zmuszony do wysiłku, a schodzących na przerwę Brazylijczyków żegnały gwizdy. W przeciwieństwie do meczu z Boliwią, w przerwie nie nastąpił żaden wyraźny zwrot, również efekt zmiany Richarlisona na Gabriela Jesusa był krótkotrwały. Rywale nie słabli, to raczej Brazylia zaczęła z czasem płacić za to, że mocnego tempa z początku spotkania nie zamieniła na gole. Bramki padały w tym meczu, ale były anulowane przez sędziego. W meczu z Boliwią przełomem był gol z karnego przyznanego po analizie VAR. Z Wenezuelą VAR rozstrzygał na niekorzyść Brazylii. Pierwsza bramka została anulowana jeszcze przed przerwą i bez konsultacji z VAR, gdy w 38. minucie Firmino przed celnym strzałem odepchnął rywala. Druga po godzinie gry, gdy strzelił Jesus, ale dostał podanie od będącego na spalonym Firmino. W anulowanie trzeciej bramki też zamieszany był Firmino. Znów świetną zmianę w drugiej połowie dał Brazylii Everton, strzelec pięknego gola z meczu z Boliwią. Tym razem nie strzelał, ale podawał po dobrej akcji, gola zdobył Philippe Coutinho, ale okazało się, że piłka po drodze trafiła stojącego na spalonym Firmino.

Dla Wenezueli to już drugie w tym Copa America 0:0 po bramkach rywala anulowanych przez VAR, w meczu z Peru nieuznane zostały dwie. Brazylia mimo remisu jest na dobrej drodze do awansu, ale publiczność nie dostała tego, na co oczekiwała. Tite nadal nie może znaleźć przekonującego zestawienia ataku, który na początku jego kadencji był znakiem firmowym Brazylii. Selekcjoner został wygwizdany, gdy w drugiej połowie zmieniał Casemiro na innego defensywnego pomocnika, Fernandinho. Pod koniec meczu publiczność drwiła ze swoich piłkarzy, krzycząc "Ole!", gdy Wenezueli udało się wymienić kilka podań, a na koniec wygwizdała piłkarzy Tite.

Dziś w Copa America gra grupa B i być może rozstrzygać się będzie los Argentyny, która przegrała pierwszy mecz z Kolumbią 0:2: o 23:30 mecz Kolumbia-Katar, a o 2:30 Argentyna-Paragwaj.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.